Piłkarze Lechii nie mieli nic do powiedzenia w starciu z mistrzem Polski. Byli zdecydowanie słabsi od Legii i przegrali w Warszawie 0:3. - Jesteśmy bardzo zawiedzeni swoją postawą, nie tak sobie ten mecz wyobrażaliśmy. Legia nas zdominowała, a my jako drużyna byliśmy słabo dysponowani - mówił po spotkaniu obrońca biało-zielonych Jakub Wawrzyniak.
- Lepiej raz przegrać 0:3 niż trzy razy po 0:1 - ocenił mecz Legia - Lechia skrzydłowy gdańskiego zespołu Sławomir Peszko. Biało-zieloni musieli przełknąć gorzką pigułkę po klęsce na boisku mistrza Polski. Przed pierwszym gwizdkiem nikt nie przewidywał aż takiej demolki.
Vanja Milinković-Savić wyczyniał cuda w bramce Lechii, ale na początku drugiej połowy przytrafił mu się błąd, który zaważył na końcowym wyniku. Inna sprawa, że z przebiegu całego spotkania zwycięstwo gospodarzy nie podlegało żadnej dyskusji. Oceny trojmiasto.sport.pl w skali 1-6.
O tym, że Legia powoli wraca na właściwe tory na własnej skórze przekonali się piłkarze Lechii Gdańsk, którzy zostali rozbici w Warszawie 0:3. - Nie wiem, dlaczego zagraliśmy tak bojaźliwie i bez wiary - mówił trener gości Piotr Nowak
To była prawdziwa demonstracja siły piłkarzy Legii. Zawodzący do tej pory mistrz Polski wręcz zmiażdżył Lechię i rozgromił ją 3:0, choć był to i tak najmniejszy wymiar kary. Wicelider tabeli przez większość meczu był w Warszawie bezradny jak dziecko i zebrał zasłużone baty.
- Ostatnie mecze nie były w moim wykonaniu wybitne, zdaję sobie sprawę, że po tym co pokazywałem w Wiśle wszyscy w Gdańsku oczekują ode mnie więcej goli i asyst. Czas się obudzić i pokazać z dobrej strony, bo trener Nowak nie będzie wiecznie na mnie stawiał - mówi pomocnik Lechii Rafał Wolski. W sobotę zagra on przeciwko zespołowi, w którym zaczynał dorosła karierę, czyli Legii Warszawa. Początek meczu o godz. 20.30.
- Mamy lepszy zespół niż Legia, mamy lepszego trenera i lepszą atmosferę w drużynie. Wierzę, że w sobotę odniesiemy czwarte zwycięstwo z rzędu - przekonuje obrońca Lechii Mario Maloca. Początek spotkania w Warszawie o godz. 20.30.
Sobotni mecz Legii z Lechią (początek o godz. 20.30) przez wielu uważany jest za hit kolejki. Fakty są jednak takie, że naprzeciw siebie staną druga i czternasta drużyna tabeli. - Nie możemy sugerować się ostatnimi wynikami Legii. To wciąż bardzo groźna drużyna - mówi trener gdańszczan Piotr Nowak.
- Mecz z Legią jest wyzwaniem dla nas wszystkich. Chcemy potwierdzić, że jesteśmy dobrym zespołem. Chcemy pokazać, że cały czas jest w nas optymizm, który cechował nas przez całą rundę wiosenną - mówi przed środowym meczem z wicemistrzem Polski trener Lechii Piotr Nowak. Początek spotkania o godz. 20.30.
- Chcieliśmy wygrać w Warszawie, wiedzieliśmy jaka jest sytuacja w tabeli. Trener postawił wszystko na jedną kartę i w 90 proc. przyniosło to sukces - przyznał po spotkaniu Legia - Lechia skrzydłowy biało-zielonych Sławomir Peszko. Reprezentant Polski brał udział w dwóch kluczowych sytuacjach podczas sobotniego starcia.
- Byliśmy dziś ustawieni bardzo ofensywnie, ale to nie było tak, że mieliśmy trzech obrońców i siedmiu ludzi, których interesowała tylko gra do przodu, bo każdy miał zadania defensywne. Zagraliśmy odważnie i w sumie to ryzyko się opłaciło - mówił obrońca Lechii Rafał Janicki po zremisowanym 1:1 meczu z Legią Warszawa.
- Kiedy graliśmy z przewagą jednego zawodnika być może powinniśmy jeszcze bardziej ruszyć do przodu, ale zdawaliśmy sobie sprawę, że bardzo mocną stroną Legii jest kontratak więc nie chcieliśmy się zupełnie otworzyć. Szanujemy punkt zdobyty w Warszawie, chociaż niedosyt pozostał - mówił po zremisowanym 1:1 spotkaniu z Legią pomocnik Lechii Michał Chrapek.
- Jeszcze żaden zespół grając w Warszawie nie wyszedł na nas z tak ofensywnym ustawieniem. Spodziewaliśmy się tego, bo Lechia ma zawodników świetnie wyszkolonych technicznie, którzy naprawdę potrafią grać w piłkę. Myślę, że gdyby tworzyli na boisku większy kolektyw, byliby jeszcze groźniejsi - mówił obrońca Legii Jakub Rzeźniczak po zremisowanym 1:1 meczu z Lechią Gdańsk.
Tylko remis albo aż remis Lechii w Warszawie. Z przebiegu meczu wydaje się jednak, że to pierwsze. Niektórzy piłkarze biało-zielonych byli zadowoleni po końcowym gwizdku sędziego, ale byli i tacy, którzy kręcili nosem. - Nie cieszy nas ten remis. Zresztą nawet zwycięstwo by nas nie cieszyło, bo i tak musielibyśmy czekać na mecz w ostatniej kolejce z Ruchem Chorzów - mówi kapitan gdańskiego klubu Sebastian Mila.
- Uważam, że było to bardzo dobre spotkanie. Obie drużyny stworzyły bardzo dużo sytuacji podbramkowych i tak naprawdę każdy mógł wygrać. Trzeba szanować ten punkt, bo jednak kilka razy uratowały nas słupki. Z przebiegu meczu remis jest sprawiedliwy - powiedział trener Lechii Piotr Nowak. Jego zespół postawił się warszawskiej Legii i po emocjonującym widowisku zremisował 1:1.
Lechia zdobyła cenny w kontekście walki o grupę mistrzowską punkt na terenie warszawskiej Legii. Z pewnością nie było by to możliwe, gdyby nie kapitalna postawa Milosa Krasicia. Świetne zawody zanotował też Michał Mak. Oceny trojmiasto.sport.pl w skali 1-6.
Po znakomitym, niezwykle dramatycznym spotkaniu piłkarze Lechii zremisowali na wyjeździe z Legią 1:1. Punkt zdobyty w Warszawie przedłużył nadzieję biało-zielonych na awans do najlepszej "8" po sezonie zasadniczym.
Dwukrotnie w bieżącym sezonie Marko Marić bronił dostępu do własnej bramki w spotkaniach z warszawską Legią. I trzeba jasno podkreślić, że w obu przypadkach nie poszło mu najlepiej. Mówiąc wprost: zawalił. Najpierw w Pucharze Polski, następnie w lidze. W najbliższą sobotę nadarzy się okazja do rehabilitacji, choć on sam nie traktuje tego meczu jako osobistego rewanżu.
Piłkarze gdańskiej Lechii mają nóż na gardle. Żeby realnie myśleć o awansie do grupy mistrzowskiej dobrze by było wygrać dwa najbliższe spotkania w ekstraklasie. Pierwsza przeszkoda już w sobotę, wyjazdowy mecz z Legią Warszawa (godz. 20.30). - Na taki mecz nie trzeba nikogo dodatkowo motywować. Nigdy nie graliśmy zachowawczo i w Warszawie również nie zmienimy naszej kultury gry - przyznaje trener biało-zielonych Piotr Nowak.
Piłkarze Lechii, aby realnie myśleć o awansie do grupy mistrzowskiej, w sobotnim, wyjazdowym meczu z Legią Warszawa nie mogą pozwolić sobie na porażkę. Tak naprawdę jak tlenu potrzebują zwycięstwa. - Zdajemy sobie sprawę, że gramy z faworytem do zdobycia tytułu mistrza Polski, ale to jak prezentujemy się w ostatnich tygodniach pozwala nam myśleć o zwycięstwie - mówi kapitan biało-zielonych Sebastian Mila.
Trener Lechii Piotr Nowak oraz szkoleniowiec Legii Stanisław Czerczesow w sezonie 1993/94 byli kolegami klubowymi w Dynamo Drezno. Teraz staną po przeciwnej stronie barykady. - Kiedy się poznaliśmy od razu złapaliśmy dobry kontakt i tak już zostało na lata. Myślę, że mamy bardzo podobne spojrzenie na piłkę - podkreśla Nowak.
Niemal dwa lata - tyle czasu minęło od ostatniego ligowego zwycięstwa piłkarzy Lechii w pierwszym meczu po przerwie reprezentacyjnej. Legia takie spotkanie ostatni raz przegrała we wrześniu 2011 - z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Od tego momentu jest niepokonana, wygrała 18 razy i trzykrotnie zremisowała. W sobotę oba zespoły zmierzą się w Warszawie (godz. 20.30).
Największe drużynowe sukcesy w karierze Jakub Wawrzyniak odniósł jako piłkarz warszawskiej Legii. Po powrocie do Polski 32-latek nie miał jeszcze okazji zagrać przy Łazienkowskiej jako zawodnik innej drużyny. W sobotę nastąpi to po raz pierwszy. - To będzie wyjątkowe spotkanie. Zrobię wszystko co w mojej mocy, by zaprezentować się jak najlepiej - przyznaje sam zainteresowany.
Kibice gdańskiej Lechii wykorzystali całą pulę biletów na sobotni mecz w Warszawie (początek o godz. 20.30). Oznacza to, że po raz pierwszy w 2016 roku piłkarze biało-zielonych będą mogli liczyć na wsparcie z trybun. Wcześniej nie było to możliwe z powodu zakazu nałożonego przez Komisję Ligi.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.