Fakt, że Lechia w meczu z Cracovią nie straciła gola, to m.in. zasługa debiutującego Olivera Zeleniki. Pochwały należą się jednak całej formacji defensywnej. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Akcja z 69. minuty w meczu przeciwko Cracovii będzie śnić mu się jeszcze przez kilka dni. - Powinienem to lepiej wykończyć - przyznał.
- Staraliśmy się być kreatywni, dążyliśmy do zwycięstwa, walczyliśmy, biegaliśmy, w końcówce nawet podjęliśmy ryzyko, wystawiając ofensywnych zawodników na bokach obrony. Bardzo chcieliśmy wywalczyć trzy punkty, no ale czegoś zabrakło - mówił po zremisowanym 0:0 meczu z Cracovią trener Lechii Piotr Stokowiec.
Po słabym meczu z obu stron Lechia zremisowała 0:0 z Cracovią. Gdańszczanie nie wykorzystali szansy, żeby na dobre oddalić się od strefy spadkowej, ale z taką grą trudno było myśleć o zwycięstwie.
Kibicom Arki jednego dnia można zazdrościć, innego należy współczuć. Istna huśtawka nastrojów, którą zapewniają im piłkarze, może doprowadzić jednak do ciężkich chorób. Stany depresyjne, lęki. A dzień później euforia, jakby jutra miało nie być.
Porażka w Niecieczy z Sandecją Nowy Sącz (1:3) w stylu, jaki zaprezentowali piłkarze Arki Gdynia, skłania do wystawienia jedynie negatywnych recenzji. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Po wstydliwych porażkach derbowych piłkarze Arki dalej powinni chować twarze w dłoniach. Tym razem ulegli 1:3 Sandecji Nowy Sącz, która miała fatalną serię 22 meczów w lidze bez zwycięstwa.
Kontuzje i kartki sprawiły, że przed poniedziałkowym meczem z Cracovią na Stadionie Energa (godz. 18) Lechia zgłosiła do rozgrywek ekstraklasy trzech nastolatków - Macieja Woźniaka, Miłosza Kałahura oraz Rafała Kobrynia. Jednak trener Piotr Stokowiec na niektórych pozycjach ma też kłopot bogactwa.
- Przychodząc do Lechii, założyłem sobie, że każdy zawodnik będzie co najmniej o 5-10 procent lepszy i nad tym pracujemy. Piłkarze zaczynają wierzyć w to, co robimy, widzę, że odzyskują radość z grania. Są głodni tego, żeby w końcu pokazywać swoje prawdziwe umiejętności, co do tej pory było jakoś zblokowane - mówi trener Lechii Piotr Stokowiec.
Po pucharowych emocjach Arka na dwa tygodnie wraca do ligowej rzeczywistości. Utrzymanie w ekstraklasie ma na wyciągnięcie ręki. Dodatkowo w grę wchodzą pieniądze - około miliona złotych.
Trener "Pasów" został zdyskwalifikowany na dwa mecze za złe zachowanie w trakcie meczu Cracovii z Zagłębiem Lubin, w którym został przez sędziego usunięty z ławki rezerwowych. Kolejne spotkanie z Piastem Gliwice oglądał z trybun, natomiast w poniedziałek w Gdańsku obecny będzie już na ławce.
Przyszedł do Lechii w marcu ubiegłego roku. Od początku wiedział, że będzie jedynie zmiennikiem Dusana Kuciaka. Zagrał raptem w paru sparingach. Pokazał w nich jednak, że drzemie w nim spory potencjał. Oliver Zelenika zagra w poniedziałkowym meczu z Cracovią (godz. 18), gdyż jego starszy kolega musi pauzować za nadmiar żółtych kartek.
W poniedziałkowym meczu z Cracovią na pewno nie zagrają: Dusan Kuciak, Paweł Stolarski oraz Daniel Łukasik. O ile jednak absencję zawodników z pola na skutek nadmiaru kartek da się logicznie wytłumaczyć, o tyle pauza bramkarza jest zjawiskiem dość niecodziennym.
Pomocnik Lechii otrzymał w piątkowym spotkaniu ósmą w tym sezonie żółtą kartkę. Oznacza to, że zabraknie go w następnej kolejce przeciwko Cracovii.
Portugalczyk zdobył w sumie pięć goli w trzech ostatnich meczach z Arką. Po ostatnim spotkaniu, w którym zdobył hat tricka, zabrał do domu piłkę. Teraz nic takiego nie miało miejsca, jednak jego koszulka pójdzie na aukcję charytatywną.
Od momentu, gdy Lechię prowadzi trener Piotr Stokowiec, Patryk Lipski zagrał w każdym meczu. Przeciwko Legii zaczął jeszcze na ławce, jednak w kolejnych czterech spotkaniach przebywał na boisku od pierwszej do ostatniej minuty.
Trzecie w tym sezonie przegrane przez Arkę derby Trójmiasta z Lechią stały się faktem, chociaż po raz pierwszy to gdynianie wyszli na prowadzenie. Od razu po jego objęciu wycofali się do skomasowanej obrony. A na zegarze była dziewiąta minuta meczu.
W kolejnych derbach Trójmiasta Lechia nie rozegrała z Arką wielkiego meczu, ale dzięki skuteczności pod bramką rywala i konsekwentnej grze w tyłach odniosła zwycięstwo 2:1. Odkryciem meczu był Joao Oliveira, bardzo dobrze spisali się też Dusan Kuciak, Steven Vitoria i Simeon Sławczew. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Kolejne derby z Lechią dla piłkarzy Arki skończyły się kolejnym spektakularnym upadkiem. Gra gdynian była znowu bardzo słaba, a najgorzej wypadł Michał Marcjanik. Drużynę starał się dźwignąć jedynie Luka Zarandia. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
- To mój pierwszy gol strzelony w Polsce. Bardzo się cieszę, że mogłem pomóc drużynie - mówi obrońca Lechii. Biało-zieloni krótko rozegrali rzut rożny, a Steven Vitoria w znakomitym stylu wykorzystał dośrodkowanie Joao Oliveiry.
- Zasłużyliśmy na to zwycięstwo, staraliśmy się przejmować inicjatywę, grać w piłkę. Widać już od jakiegoś czasu, że wyglądamy coraz lepiej i zaczynamy tworzyć drużynę - mówił po wygranym 2:1 derbowym meczu z Arką trener Lechii Piotr Stokowiec.
Na twarzy gdyńskiego szkoleniowca po jego czwartej z rzędu porażce z Lechią w derbach Trójmiasta rysował się wstyd za drużynę wobec całej społeczności Arki. Na pytania dziennikarzy odpowiadał wyważenie, by nie powiedzieć sztampowo.
Gdynianie prowadzili po bramce Mateusza Szwocha z rzutu karnego, ale sił starczyło im tylko na dziesięć minut. Później do głosu doszli biało-zieloni, odwracając losy meczu za sprawą trafień Stevena Vitorii oraz Flavio Paixao.
Fakty są takie, że gdy doświadczony obrońca przebywał na boisku, gra biało-zielonych wyglądała bardzo dobrze. Utrzymywał się wynik 4:0. Dopiero po tym jak zmienił go Mato Milos, zaczął się chaos.
Ogromnych rozmiarów plamę do zmazania po ostatnich derbach Trójmiasta (2:4) ma Leszek Ojrzyński i piłkarze Arki. Trener jest jednak przekonany, że to będzie zupełnie inne spotkanie, w którym jego gracze pokażą, na co ich stać.
W piątek w Gdyni odbędą się 40. derby Trójmiasta pomiędzy Arką i Lechią (początek o godz. 18). Z tej okazji przygotowaliśmy 40 ciekawostek z dotychczasowej historii gdyńsko-gdańskich potyczek.
Po ostatnim meczu derbowym emocje poniosły dwóch piłkarzy Lechii, którzy kopali nadmuchaną gumową lalkę ubraną w żółto-niebieskie barwy. Zdecydowane stanowisko w tej sprawie zajęli trener i piłkarze Arki Gdynia.
40. derby Trójmiasta pomiędzy Arką a Lechią obejrzy z pewnością ponad 12 tys. widzów. Rekordu frekwencji z tego sezonu, który ustanowił jesienny mecz z gdańszczanami, z pewnością nie będzie.
Burzliwy przebieg miało środowe walne zgromadzenie akcjonariuszy Lechii. Udziałowcy mniejszościowi opuścili salę przed omawianiem i zatwierdzeniem sprawozdania finansowego. Jakie będą ich dalsze kroki, jeszcze nie wiadomo.
- Myślę, że statystyki meczu z Arką dobrze oddają postęp, jaki uczyniliśmy pod względem przygotowania fizycznego. Z tygodnia na tydzień jest coraz lepiej. Wiemy, że czeka nas teraz siedem trudnych meczów, ale plan jest taki, żeby jak najszybciej uspokoić sytuację i zapewnić sobie utrzymanie - mówi piłkarz Lechii Daniel Łukasik.
Brazylijczyk Gerson nie jest już piłkarzem Lechii. 26-letni obrońca rozwiązał kontrakt z gdańskim klubem za porozumieniem stron.
Przed drugim w ciągu tygodnia meczem z Lechią trener Arki Leszek Ojrzyński ma niemały ból głowy. Zastanawia się, jak zestawić personalia na to spotkanie, by starczyło mu dobrej jakości na jeszcze ważniejsze starcie rewanżowe półfinału Pucharu Polski z Koroną Kielce cztery dni później.
- Moim celem na ten sezon było utrzymanie i obrona Pucharu Polski. W obu przypadkach jesteśmy na bardzo dobrej drodze. Derby są bardzo istotne, owszem, ale podstawowe zadania są inne i z nich będę rozliczany. Derby muszę przełknąć jako gorzką pigułkę zwłaszcza od kibiców - mówi w rozmowie z "Wyborczą" trener Arki Leszek Ojrzyński.
Gdyby w meczach grupy spadkowej powtórzyły się dokładne wyniki z fazy zasadniczej obecnego sezonu, Arka Gdynia zakończyłaby rozgrywki na 10. miejscu, natomiast Lechia Gdańsk na 14., a więc pierwszym bezpiecznym. Z ekstraklasą pożegnałyby się natomiast ekipy Piasta Gliwice i Sandecji Nowy Sącz.
Błyskawiczną okazję do choćby częściowego zamazania koszmarnego obrazu z minionych derbów Trójmiasta (2:4) dostaną Leszek Ojrzyński i jego piłkarze. Podstaw do optymizmu jednak nie ma.
Derbowe spotkanie z Arką Gdynia pokazało, jak ważnymi zawodnikami dla Lechii są Patryk Lipski i Lukas Haraslin. Dwaj młodzi piłkarze z różnych powodów sezon zasadniczy mogą właściwie spisać na straty, ale w grupie spadkowej gdański zespół potrzebuje ich dobrej gry.
- Czym prędzej te ponowne derby, tym lepiej. Ale to nie jest szansa na uratowanie honoru. My go mamy i nie musimy chodzić z głową w dół. Nawaliliśmy i każdy to rozumie, ale nie damy sobie wmówić, że jesteśmy słabi - mówił po przegranych w fatalnym stylu derbach z Lechią pomocnik Arki Mateusz Szwoch.
- Fajnie, że strzeliłem trzy gole w derbach, ale najważniejsze jest zwycięstwo drużyny. Mam nadzieję, że pozwoli nam to wyjść z kryzysu - przyznaje Flavio Paixao. Portugalczyk był bohaterem sobotnich derbów Trójmiasta, w których strzelił trzy gole.
Załamani swoją postawą w meczu z Lechią byli piłkarze Arki Gdynia, którzy zawiedli na całej linii (2:4). - Ogromny wstyd. To, co zrobiliśmy, to był blamaż. Przegraliśmy w fatalnym stylu i nie ma co szukać wymówek - mówił bez ogródek obrońca Arki Damian Zbozień.
Trudny do opisania w słowach mecz rozegrali piłkarze Arki zwłaszcza w pierwszej połowie derbów Trójmiasta z Lechią. Stracili w niej aż cztery gole, pokazując absolutną degrengoladę futbolu. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.