- Młody człowiek może w Polsce bez problemu kupić uzależniające substancje. W kolejce do wesołego miasteczka co druga osoba paliła "elektryka", głównie młodzież - mówi "Wyborczej" pan Jarosław z Radomia.
- W ostatnich miesiącach podróżowałam na lotnisko kilkukrotnie, zawsze za 45 zł. Parę dni temu musiałam wybulić 79. Tyle to mnie kosztował lot do Szwecji - mówi nasza czytelniczka.
Turystka zaniepokojona stanem wody w Jeziorze Raduńskim, zwróciła się z pytaniem do Centrum Monitoringu i Ochrony Wód Uniwersytetu Gdańskiego, który ma swoją stację nad jeziorem.
- Na festiwalu było jakieś 700 tys. osób, na stację podjeżdżały Polregio z trzema wagonami. W środku ścisk nie do opisania, staliśmy stłoczeni, niektórzy z plecakami nad głową - tak swoją podróż powrotną z Pol'and'Rock Festival w Czaplinku opisuje Piotr z Gdańska.
28-latka z Łomży przyjechała do Sopotu na wakacje. Gdy dotarła pod budynek, w którym miała mieć kwaterę, otrzymany wcześniej SMS-em kod do drzwi wejściowych nie zadziałał. Telefon osoby wynajmującej był wyłączony, a ogłoszenie - nieaktywne.
- Ogłaszacie, że woda w Bałtyku jest czysta i można się kąpać? Oszaleliście? - pyta nasz czytelnik. I na dowód wysyła zdjęcie. Czy to sinice, które prąd przywiał z Gdyni, czy niegroźne glony?
Dalekobieżny pociąg PKP Intercity jechał z Kołobrzegu do Łodzi. Kiedy zepsuła się lokomotywa, pasażerowie prawie trzy godziny spędzili w upale bez klimatyzacji.
Ta oferta przykuwa uwagę. W pobliżu są Bazylika św. Mikołaja, Żuraw nad Motławą i fontanna Neptuna. Skorzysta z niej ten, komu uda się wejść do środka. A to wcale nie jest powiedziane.
Turyści z Kanady na dworcu PKP Gdańsk Główny nie mogli napić się kawy ani wody, bo w wyremontowanym za grube miliony budynku działają jedynie apteka i punkt pocztowy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.