Kevin Friesenbichler to kolejny piłkarz Lechii Gdańsk, który rozwiązał kontrakt z klubem. Austriak znalazł już nawet nowy zespół, wrócił do swojej ojczyzny, gdzie będzie grał na drugim poziomie rozgrywkowym.
Pięć punktów w czterech meczach, tylko dwa strzelone gole - to nie jest wymarzony start rundy wiosennej w wykonaniu Lechii Gdańsk. Na dodatek duży niepokój musi budzić styl gry zespołu, a także postawa innych drużyn walczących o utrzymanie. Na tle większości z nich ekipa Marcina Kaczmarka na dziś wygląda blado.
Z jednej strony tylko jeden stracony gol w trzech meczach, na dodatek z rzutu karnego. Z drugiej, bardzo mało wykreowanych sytuacji podbramkowych. Gra Lechii Gdańsk w rundzie wiosennej jest dość skuteczna, jednak brakuje w niej ofensywnego ognia. Tak samo było w zremisowanym 0:0 meczu z Widzewem Łódź.
Marco Terrazzino oraz Maciej Gajos pełnili funkcję ofensywnych pomocników w dwóch pierwszych tegorocznych meczach Lechii Gdańsk. Niewykluczone, że w kolejnym wybór znów padnie na kogoś innego, gdyż w spotkaniu z Górnikiem Zabrze dobrą zmianę dał Kevin Friesenbichler.
Kevin Friesenbichler po niemal ośmiu latach znów został zawodnikiem Lechii Gdańsk. Od kiedy zespół wrócił do ekstraklasy, na podobny ruch zdecydowało się w sumie jeszcze dziewięciu innych piłkarzy. Z jakim skutkiem?
Kevin Friesenbichler pomyślnie przeszedł testy medyczne i podpisał z Lechią Gdańsk kontrakt obowiązujący do czerwca 2025 roku. Dla austriackiego napastnika to powrót do gdańskiego klubu po ośmiu latach.
Austriak Kevin Friesenbichler ponownie będzie zawodnikiem Lechii. 28-letni napastnik grał już w gdańskim zespole w sezonie 2014/15, ostatnio występował w łotewskim RFS Ryga.
Od momentu powrotu do ekstraklasy przez kadrę Lechii przewinęło się aż 22 środkowych napastników, ale żaden z nich nie okazał się zbawcą ataku gdańskiego zespołu. Większość zawodziła, a tylko jednemu z nich - Antonio Colakowi - udało się dobrnąć do granicy 10 zdobytych bramek w sezonie. Czy Marco Paixao stanie się pierwszym od niepamiętnych czasów naprawdę skutecznym napastnikiem Lechii?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.