Jeszcze w 73. minucie wyjazdowego meczu z Koroną Kielce Arka Gdynia przegrywała 0:3. Niesamowity zryw pozwolił żółto-niebieskim uratować punkt, jednak w kontekście walki o awans do Ekstraklasy remis nie jest dla nich korzystnym wynikiem.
Arka Gdynia po remisie 1:1 z Koroną Kielce może już powoli witać się z I ligą. Przed spadkiem z Ekstraklasy mógłby ją uchronić już tylko splot niezwykle szczęśliwych okoliczności.
Piłkarze Arki znowu przespali pierwszą połowę meczu wyjazdowego, co miało spory wpływ na pomeczowe oceny. Choć lepsza gra była po przerwie, to nie przyniosła żadnych efektów. Większość zawodników zagrała poniżej oczekiwań. Oceny trojmiasto.sport.pl w skali 1-6.
Kilka gorzkich słów na konferencji po meczu przegranym przez Arkę meczu z Koroną Kielce (0:1) musiał powiedzieć trener Grzegorz Niciński. Przede wszystkim wspomniał o fatalnej pierwszej połowie w wykonaniu swoich piłkarzy.
Koszmary z meczów wyjazdowych Arki powróciły w Kielcach. Gdynianie przegrali 0:1 i mimo, że dużo lepiej wyglądali od rywala po przerwie, to do wywalczenia choćby punktu zabrakło czasu i skuteczności. Po raz trzeci też gdynianie ulegli, tracąc jako pierwsi gola.
W pierwszym meczu po dwutygodniowej przerwie na mecze reprezentacji piłkarze Arki, którzy do tej pory znakomicie spisują się w lidze, w sobotę zmierzą się na wyjeździe z Koroną Kielce (godz. 18). Żółto-niebiescy zagrają osłabieni brakiem Marcusa da Silva i Yannicka Sambei, do składu, po blisko pięciomiesięcznej przerwie, wraca za to Paweł Abbott.
Po raz pierwszy od blisko pięciu miesięcy w kadrze na mecz ligowy znalazł się napastnik Paweł Abbott. Na wyjściowy skład w starciu z Koroną Kielce (sobota, godz. 18) nie ma jednak co liczyć.
Najczarniejszy scenariusz niestety się ziścił. Marcus da Silva nie zagra w Kielcach przeciwko Koronie. Najlepszy strzelec Arki z tego sezonu nie wziął udziału w ostatnich przed wyjazdem zajęciach i nie znalazł się w meczowej 18-stce. Wciąż zmaga się z kontuzją kostki.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.