W wygranym 4:0 meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała w zespole Lechii Gdańsk zabrakło Kenny'ego Saiefa. - Być może mógłby dziś zagrać 45 minut, ale stoimy na straży jego zdrowia. Ryzyko odniesienia kontuzji, która mogłaby go wyeliminować na miesiąc lub dwa, była zbyt duża - tłumaczy trener Piotr Stokowiec.
Lechia Gdańsk bez najmniejszych problemów pokonała Podbeskidzie Bielsko-Biała 4:0, a wynik mógł i powinien być dużo wyższy. Kolejne dwie bramki zdobył Flavio Paixao, dla którego były to trafienia numer 82 i 83 w ekstraklasie.
Lechia Gdańsk już po pięciu kolejkach będzie miała za sobą mecze ze wszystkimi trzema beniaminkami. Jako trzecie ekstraklasowy egzamin dojrzałości zdawać będzie u Piotra Stokowca Podbeskidzie Bielsko-Biała. Sobotni mecz na Stadionie Energa rozpocznie się o godz. 17.30.
- Być może miałem gdzieś z tyłu głowy, że wcześniej nie strzeliłem jeszcze bramki dla Lechii, ale nie było to dla mnie priorytetem. Nie miałem myśli, że muszę ją na siłę zdobyć, dlatego też nie okazywałem zbyt dużej radości po tym trafieniu. Gdybym miał ciśnienie, podszedłbym już do rzutu karnego. To nie jest tak, że przyszedłem do Gdańska w roli snajpera i chcę zdobyć tytuł króla strzelców - przyznaje Sławomir Peszko, który w wygranym 5:0 meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała trafił do siatki w 86. minucie po ładnym dośrodkowaniu Michała Chrapka.
Mario Maloca jest jednym z wygranych zimowego obozu przygotowawczego. Chorwat potwierdził dobrą dyspozycję w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. W defensywie nie popełnił większych błędów, a ponadto zdobył jedną z bramek dla biało-zielonych. - To zwycięstwo sprawi, że w kolejnym tygodniu treningi odbywać się będą w świetnej atmosferze. W takiej samej pojedziemy na kolejny ligowy mecz do Kielc - mówi Maloca.
- Dopóki graliśmy po jedenastu nie było łatwo, bo Podbeskidzie dobrze się broniło. Potem mecz ułożył się dla nas bardzo fajnie, szkoda, że nie strzeliliśmy jeszcze więcej bramek, bo była ku temu okazja - mówił po wygranym 5:0 meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała obrońca Lechii Rafał Janicki.
Lechia Gdańsk zdemolowała Podbeskidzie Bielsko-Biała, wygrywając aż 5:0. Świetne zawody zanotował Milos Krasić, a debiutujący Flavio Paixao pokazał, że jeśli odbędzie jeszcze kilka treningów z zespołem, będzie bardzo cennym wzmocnieniem. Oczywiście bierzemy pod uwagę, że rywale przez całą drugą połowę grali w dziewięciu po dwóch czerwonych kartkach.
Kapitan Lechii Sebastian Mila po raz pierwszy w Gdańsku w biało-zielonych barwach zdobył bramkę. - Cieszę się bardzo z tej pierwszej bramki w Lechii na własnym stadionie, ale proszę mi uwierzyć, bardziej cieszę się ze zwycięstwa całej drużyny - mówi reprezentant Polski.
Mocno ukrywał swoją wściekłość, lecz między słowami dało się ją wyczuć. Szkoleniowiec Podbeskidzia po meczu z Lechią dał nieco upust swojej frustracji, oceniając pracę sędziego. Delikatnie mówiąc - nie ocenił jej najlepiej.
- Cieszę się, że ta cała trudna sytuacja już poza mną i mogę skupić się na grze w Lechii. Nie mogę doczekać się sobotniego meczu, jestem gotowy, żeby w nim zagrać - mówi nowy piłkarz biało-zielonych Flavio Paixao. Szanse na debiut będzie miał w dzisiejszym spotkaniu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Początek o godz. 18.
Mało jest drużyn w polskiej ekstraklasie, które przyjeżdżają do Gdańska grać otwarty futbol. Jest niemal pewne, że sytuacja ta nie zmieni się w najbliższą sobotę (godz. 18), gdy na Stadionie Energa Gdańsk Lechia zmierzy się z Podbeskidziem. ?Górale? nie należą do zespołów, których gra polega na długim utrzymywaniu się przy piłce i wymianie kilkudziesięciu podań w jednej akcji. Jednak w Lechii wszyscy na taki obrót spraw są przygotowani.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.