W 14 z 21 gdyńskich rad dzielnic brakuje chętnych do pracy społecznej, a frekwencja w ostatnich wyborach wyniosła tylko sześć procent. Prezydentka Aleksandra Kosiorek w środę ogłosi zwołanie okrągłego stołu. Pojawiają się opinie, żeby wzorować się na Gdańsku.
Wykluczenie komunikacyjne, wzrost natężenia ruchu samochodowego, problemy osób starszych z korzystania ze służby zdrowia - to tylko niektóre skutki ograniczeń w kursowaniu komunikacji miejskiej w Gdyni, na jakie wskazują rady dzielnic.
Powstanie biura ds. rad dzielnic i budżetu obywatelskiego zapowiedziała w środę Aleksandra Dulkiewicz. Władze Gdańska planują także podwyższyć diety funkcyjnym radnym dzielnicowym. Radni dzielnic są ze zmian zadowoleni, ale odczytują je jako reakcję na apel radnych PiS.
Zdaniem wojewody pomorskiego Dariusza Drelicha uchwała został podjęta bez podstawy prawnej. Z jego decyzji cieszą się gdańscy radni dzielnicowi, którzy krytykowali uchwałę. Radni Koalicji Obywatelskiej zastanawiają się, czy złożą skargę do sądu administracyjnego.
Po długiej, ponaddwugodzinnej dyskusji, radni Koalicji Obywatelskiej i Wszystko dla Gdańska przegłosowali budzącą kontrowersje uchwałę o powołaniu tzw. konwentów makrodzielnicowych. Przeciwni byli radni PiS, krytyczny głos wyrazili radni dzielnic.
Gdańscy radni KO wycofali się z najbardziej kontrowersyjnych zapisów uchwały dotyczącej powołania tzw. konwentów makrodzielnicowych, którą krytykują radni dzielnic. Poprawiona uchwała będzie głosowana w czwartek, ale radni dzielnicowi stracili zaufanie do radnych miasta.
Gdańscy radni dzielnicowi sprzeciwiają się powołaniu tzw. konwentów makrodzielnic i apelują do radnych Koalicji Obywatelskiej o wycofanie projektu uchwały z czwartkowej sesji. - Walcząc o decentralizację kraju, jednocześnie proponują centralizację decyzyjności budżetów dzielnic - zarzucają im radni dzielnicowi.
Na stole leżały rozwiązania podsuwane przez samych radnych dzielnic, ruchy miejskie, przykłady z innych miast, czy całościowa koncepcja Lepszego Gdańska. Żadna z tych propozycji nie została uwzględniona w projekcie "reformy" gdańskich rad dzielnic. Góra urodziła mysz - pisze Jędrzej Włodarczyk ze stowarzyszenia Lepszy Gdańsk.
Po blisko dwóch latach prac nad reformą rad dzielnic w Gdańsku radni z Koalicji Obywatelskiej przedstawili projekt, który wzbudza kontrowersje. - To próba podporządkowania rad dzielnic radnym miejskim - mówią społecznicy i apelują o odłożenie sprawy do zakończenia pandemii.
Mieszkańcy Gdyni wybrali w niedzielę 324 radnych dzielnic. Frekwencja wyniosła 10 proc. i była wyższa niż cztery lata temu, ale o połowę mniejsza niż w Gdańsku. - Warto skopiować w Gdyni gdański mechanizm - komentuje Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski, były przewodniczący Rady Miasta Gdyni.
W niedzielę odbędą się wybory do rad dzielnic w Gdyni. Warto pójść na te wybory, bo w nadchodzącej, pięcioletniej kadencji gdyńskie rady dzielnicowe dysponować będą rekordowo wysokimi pieniędzmi - ponad 50 mln zł!
Blisko tysiąc osób kandyduje w wyborach do gdańskich rad dzielnic, które odbędą się w najbliższą niedzielę. Startują głównie kandydaci niezależni, ale także związani z różnymi ugrupowaniami politycznymi. Frekwencja w tych wyborach jest szczególnie ważna, bo od niej zależy, ile dzielnica dostanie pieniędzy.
Podczas 57. sesji Rady Miasta Gdańska radni jednogłośnie podjęli uchwałę w sprawie wyodrębnienia środków finansowych na działanie jednostek pomocniczych.
Ruch Lepszy Gdańsk przedstawił w środę swoje propozycje zmian w funkcjonowaniu rad dzielnic. Aktywiści proponują m.in. zmniejszenie liczby radnych dzielnicowych, ale znaczne zwiększenie ich kompetencji i finansowania do poziomu podobnego jak w Poznaniu, gdzie na rady przeznacza się kilkanaście razy więcej pieniędzy niż w Gdańsku. To odpowiedź Lepszego Gdańska na propozycje Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej.
Jarosław Wałęsa - kandydat PO i Nowoczesnej na prezydenta Gdańska - zapowiedział, że będzie chciał zwiększyć trzykrotnie budżety rad dzielnic w Gdańsku oraz poszerzyć ich kompetencje. Ponad dwukrotnie zwiększyć też chce dofinansowanie dla domów sąsiedzkich. Konkurenci wypominają mu jednak, że cztery lata temu to radni PO ograniczyli rolę rad dzielnic.
Pierwsze wybory do rady dzielnicy Zaspa Rozstaje w Gdańsku odbędą się 1 października. To ostatnia dzielnica Gdańska, która nie ma własnej rady.
Ponad 10 procent mieszkańców gdańskiego Suchanina wzięło udział w niedzielnych wyborach, w których wybrano pierwszą w historii radę tej dzielnicy. Suchanino jest 33 dzielnicą Gdańska, która będzie miała swoją radę. Jedyną dzielnicą, która rady jeszcze nie ma, pozostaje Zaspa Rozstaje.
Przymorze Wielkie i Matarnia mają swoje rady dzielnic, bo w niedzielnych wyborach udało się przekroczyć wymagany 5-procentowy próg frekwencji. Prawdopodobnie wkrótce swoje rady będą miały wszystkie gdańskie dzielnice. Władze Gdańska powinny się więc zastanowić, czy w tej sytuacji nie zmienić zasad ich funkcjonowania.
W niedzielę odbyły się wybory do rad dzielnic na Przymorzu Wielkim oraz Matarni. W obu dzielnicach udało się przekroczyć 5-procentowy próg frekwencji. Rekord padł w Matarni, gdzie zagłosowało 17 proc. uprawnionych do głosowania.
Po prawie dwóch latach starań społecznikom z Przymorza Wielkiego udało się zebrać podpisy potrzebne do powstania rady dzielnicy. 5 czerwca odbędą się wybory do rad dwóch dzielnic - Przymorza Wielkiego oraz Matarni. Wkrótce podpisy zbierze prawdopodobnie także Zaspa Rozstaje.
Kuriozalny zapis w statutach gdańskich rad dzielnic sprawił, że część radnych dzielnicowych została pozbawiona swoich praw wyborczych. Prezydent Gdańska nie widzi jednak w tej sprawie problemu. Dwie radne z Wrzeszcza Górnego na znak protestu nie przyjęły więc mandatu. - Nie na tym polega dialog społeczny - stwierdza dr Ewa Hope.
Jedynie 9 proc. mieszkańców Gdyni wzięło udział w niedzielnych wyborach do rad dzielnic. Zdaniem radnych PiS niska frekwencja to wynik małych kompetencji rad dzielnic. Władze miasta nie widzą jednak tej zależności i opowiadają się za zachowaniem status quo.
W niedzielę w Gdyni odbędą się wybory do rad dzielnic. Przez ostatnie cztery lata rozdysponowały one 30 mln zł z miejskiej kasy na różne lokalne inicjatywy. W Gdańsku pięć razy mniej. Oba miasta mają dwa różne modele funkcjonowania rad dzielnicowych. Czym się różnią?
W niedzielnych wyborach do rad dzielnic w Gdańsku pobity został rekord frekwencji i wiele rad otrzyma dzięki temu więcej pieniędzy. Radni dzielnic domagają się jednak zmian statutów rad i ordynacji wyborczej.
Przez cztery lata gdańskie rady dzielnic zmieniły życie mieszkańców w równym stopniu, co wielkie inwestycje infrastrukturalne. Tyle że ich sukcesy nie są dostrzegane przez władze, media i samych gdańszczan.
Gdańsk Obywatelski apeluje do mieszkańców o udział w niedzielnych wyborach do rad dzielnic, a do władz miasta o zwiększenie radom kompetencji. Im więcej osób zagłosuje w wyborach dzielnicowych, tym więcej pieniędzy miasto przeznaczy na lokalne inicjatywy.
Trzy miesiące temu kandydowali do Rady Miasta Gdańska z list partii. Teraz kandydują do rad dzielnic i przedstawiają się jako kandydaci niezależni, których nie popiera żadna organizacja. Czy to uczciwe wobec wyborców?
504 osoby zgłosiły chęć udziału w wyborach do gdyńskich rad dzielnic. Powalczą o 336 mandatów. Wybory do rad dzielnic odbędą się w Gdyni 29 marca.
W 30 dzielnicach Gdańska odbędą się 22 marca wybory do rad dzielnic. Wśród zarejestrowanych kandydatów znaleźć można dotychczasowych radnych i lokalnych liderów, a także nowe twarze - animatorów kultury czy kandydatów, którzy nie dostali się do rady miasta. Radnym dzielnicowym chce też zostać jeden pomorski poseł.
Gdańskie rady dzielnic krytycznie oceniając władze miasta - wynika z badań socjologów z Uniwersytetu Gdańskiego. - Mają silne poczucie, że są reprezentantami swojej społeczności, ale urząd często traktuje ich jak petentów - ocenia autor badań
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.