Żadnych powodów do zadowolenia po porażce 0:2 z Cracovią nie może mieć trener Arki Leszek Ojrzyński. - Nie wyszliśmy na pierwszą połowę. Ta w naszym wyniku była fatalna - mówił rozgoryczony.
Piłkarze Arki zadziwiająco gładko przegrali wyjazdowe spotkanie z Cracovią 0:2. Gdynianie od początku spotkania liczyli na wyrwanie bezbramkowego remisu, co nie mogło skończyć się dobrze.
Euforia po triumfie w Pucharze Polski powoli opada, bowiem na horyzoncie być może jedno z największych wyzwań klubu - utrzymać się w ekstraklasie, gdy terminarz ma się najgorszy z możliwych. Arkę czeka istny maraton w walce o ligowy byt.
Zremisowany mecz Arki z Cracovią 1:1 swój efekt finalny mógł mieć zupełnie inny. Arbiter Paweł Gil zabrał bowiem słusznie zdobytego gola gospodarzom, który otworzyłby rezultat spotkania.
Bez wyrazu i na podobnym, przeciętnym poziomie zagrali piłkarze Arki przeciwko Cracovią. Momentami wyróżniał się wprawdzie Dominik Hofbauer, lecz później zgasł. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Arka zremisowała przy Kałuży z Cracovią 1:1 (1:0). Wynik pozostaje jednak kwestią sporną, bowiem sędzia nie uznał słusznie zdobytej bramki przez gospodarzy. Punkt powinien gdynianom zatem smakować znacznie bardziej.
Miał być uzupełnieniem składu, lecz teraz to filar środka obrony Arki. Krzysztof Sobieraj ma jednak mocną konkurencję w postaci napierającego młodego Przemysława Stolca. Który z nich wybiegnie od pierwszej minuty w meczu z Cracovią (sobota, godz. 15.30)?
Prawdziwe wejście smoka w meczu z Cracovią zaliczył Marcus da Silva. By zdobyć gola potrzebował około stu sekund! Okazuje się, że nie jest to najszybszy gol, jaki Brazylijczyk zdobył dla Arki po wejściu się na boisko.
Obok wchodzącego na ostatni kwadrans meczu z Cracovią (1:0) Marcusa da Silvy, bohaterem Arki bezwzględnie był bramkarz Konrad Jałocha. Bronił w kluczowych momentach groźne strzały rywala, zatrzymując je chociażby... głową.
Natchniony Jałocha, wejście smoka da Silvy, którego mimo gola ocenić się nie da. Poza tym? Przeciętnie. Arka nie miała swojego dnia, ale ostatecznie wygrała z Cracovią 1:0 (0:0). Oceny trojmiasto.sport.pl w skali 1-6.
Choć Cracovia nie była słabsza od Arki, to jednak wraca z Trójmiasta bez punktów po przegranej 0:1. - Boli nas podwójnie ta porażka. Za wrażenia artystyczne nikt punktów nie daje - mówi trener "Pasów" Jacek Zieliński.
W tym meczu Arce wyraźnie nie szło. Na szczęście ma w swojej kadrze Marcusa da Silvę, który w pierwszym dotknięciu piłki po wejściu na boisko zdobył gola i dał drużynie bezcenne trzy punkty w starciu z Cracovią.
Rozegrali wspólnie 25 meczów w barwach Cracovii. Tym razem Adam Marciniak i Dariusz Zjawiński staną naprzeciwko swojej byłej drużynie już w barwach Arki. Jak skończy się to spotkanie?
Mimo, że Brazylijczyk trenuje już z Arką, to bez optymizmu w głosie o jego poniedziałkowym (godz. 18) występie przeciwko Cracovii mówi trener Grzegorz Niciński. Czy to oznacza, że najlepszego strzelca zespołu nie zobaczymy na boisku w drugim kolejnym meczu?
Po porażce z Cracovią stało się jasne, że Lechia nie zagra w europejskich pucharach. - Nasza gra na wyjazdach nie wygląda źle, musimy jednak poprawić wyniki. Bez dobrej gry poza Gdańskiem nie będziemy w stanie powalczyć o coś więcej - mówi w rozmowie z trojmiasto.sport.pl trener Lechii Piotr Nowak.
Cracovia wygrała z Lechią 2:0 i to ona zagra w eliminacjach do Ligi Europy. - W pierwszej połowie graliśmy bardzo słabo. Cracovia wygrała i niech nas godnie reprezentuje w pucharach - powiedział skrzydłowy biało-zielonych Sławomir Peszko.
- Byliśmy blisko pucharów. Szkoda tej zaprzepaszczonej szansy, którą mieliśmy po zwycięstwie nad Legią. Muszę przyznać, że brakowało nam tego, co cechowało nas przez ostatnie tygodnie, czyli determinacji i wiary, że możemy wygrać. To zdecydowało, że mecz tak się potoczył - przyznał po przegranym spotkaniu z Cracovią trener Lechii Piotr Nowak.
Biało-zieloni rozegrali w Krakowie najważniejszy mecz w tym sezonie. I zawiedli na całej linii. Bramkarz zawalił pierwszego gola, Rafał Janicki strzelił bramkę samobójczą, a o grze ofensywnej najlepiej w ogóle nie wspominać. Oceny trojmiasto.sport.pl w skali 1-6.
- Gramy trochę inaczej na wyjazdach niż u siebie, aczkolwiek w tym meczu nie będzie żadnego kalkulowania. Jedziemy po zwycięstwo. Zdajemy sobie sprawę, że nie będzie łatwo, ale szykuje się świetne widowisko, bo obie drużyny będą dążyć do wygranej - mówi obrońca Lechii Grzegorz Wojtkowiak przed niedzielnym spotkaniem z Cracovią. Początek zaplanowano na godz. 18. Zwycięstwo pozwoli biało-zielonym zająć czwarte miejsce w ekstraklasie, a tym samym wywalczyć promocję do europejskich pucharów.
Po 33 latach europejskie puchary mogą wrócić do Gdańska. Warunek jest jeden: zwycięstwo w niedzielnym meczu przeciwko Cracovii (początek o godz. 18). - Nie możemy pozwolić sobie na momenty zwątpienia czy przestojów. Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy mocni, zarówno pod względem piłkarskim, jak i mentalnym - mówi trener Lechii Piotr Nowak.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.