Lechia Gdańsk w meczu z Cracovią, mówiąc kolokwialnie, "nie ustała" rywalowi, który grał futbol niezwykle energetyczny i agresywny. Jednak przy mniejszej liczbie błędów wcale nie musiała przegrać.
Lechia po dobrym początku rundy wiosennej Ekstraklasy w piątek zmierzy się na wyjeździe z Cracovią. Stadion tej drużyny przed długi czas był dla gdańszczan przeklęty, ale w poprzednim sezonie został przez nich odczarowany.
Lechia Gdańsk po dobrym w swoim wykonaniu meczu pokonała Cracovię 3:0 i jeszcze przed świąteczno-noworoczną przerwą zdążyła przełamać fatalną serię porażek.
Lechia Gdańsk od momentu przyjścia trenera Piotra Stokowca nie miała tak złej serii. A w sobotę zmierzy się na wyjeździe z Cracovią, czyli zespołem, z którym przegrała sześć ostatnich meczów. - Jestem odpowiedzialny za to, co się obecnie dzieje. Rozumiem uczciwą krytykę, ale liczę też na uczciwą ocenę mojej pracy - mówi szkoleniowiec.
Wszyscy dobrze życzący Lechii o tym meczu chcieliby zapomnieć jak najszybciej. Zespół z Gdańska nie pokazał w Krakowie właściwie nic, zresztą podobnie jak Cracovia. Jednak to gospodarze w doliczonym czasie gry zdobyli bramkę i wygrali 1:0.
W sobotę zespół Lechii zawita na przeklęty dla siebie teren - na stadionie Cracovii od momentu powrotu do Ekstraklasy przegrywa prawie zawsze. Jednak jest też coś, co przemawia za gdańską drużyną.
Piłkarze Lechii przed sobotnim meczem z Cracovią są już niemal pewni 1. miejsca po sezonie zasadniczym, jednak w Krakowie walczyć będą przede wszystkim o zachowanie jak największej przewagi nad Legią Warszawa i lepszą sytuację w grupie mistrzowskiej.
Po przegranym 1:2 meczu z Cracovią, mało który zawodnik Lechii zasłużył na słowa uznania. Za to bura należy się kilku z nich. Bardzo dyskretny występ zaliczył dawno niewidziany w pierwszym składzie Patryk Lipski, po dwóch dobrych występach znów zawiódł Milos Krasić, błędy robili środkowi obrońcy, a Rafał Wolski w wyjątkowo głupi sposób wykluczył się z kolejnego spotkania. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
- Do momentu straty gola graliśmy dobrze, ale gdy Cracovia wyrównała, powinniśmy grać mądrzej - mówił na gorąco po spotkaniu trener Lechii Adam Owen. Gdańszczanie przegrali w Krakowie 1:2.
Biało-zieloni przegrali na wyjeździe z Cracovią 1:2, tracąc bramkę z rzutu karnego w szóstej minucie doliczonego czasu gry. Oba gole dla gospodarzy zdobył Krzysztof Piątek. Nie obyło się bez kontrowersji.
- Oglądaliśmy mecze Cracovii i wiemy, że to bardzo fizycznie i agresywnie grający zespół. Zapewniam, że ich nie zlekceważymy. Nie ma dla nas znaczenia, czy gramy z Legią Warszawa, czy Cracovią, zawsze przygotowujemy się tak samo do meczu. Jesteśmy tak samo zdeterminowani, by zwyciężyć - mówi trener Lechii Adam Owen. W piątek o godz. 18 biało-zieloni zagrają na wyjeździe z Cracovią.
W wygranym 1:0 spotkaniu z Cracovią w zespole Lechii zadebiutował obrońca Joao Nunes. W swoim pierwszym meczu na boiskach ekstraklasy spisał się bardzo dobrze. - Kiedy jesteś częścią fantastycznej grupy piłkarzy, współpraca zawsze układa się wzorowo. Tak było też w meczu z Cracovią - mówił po spotkaniu 20-letni Portugalczyk.
Wygrywając 1:0 z Cracovią piłkarze Lechii odnieśli w obecnych rozgrywkach ekstraklasy trzecie zwycięstwo poza Gdańskiem. Tym samym już teraz wyrównali wynik z poprzedniego sezonu, kiedy byli najgorszą wyjazdową drużyną w całej lidze. W Krakowie zagrali i efektywnie, i momentami efektownie.
- Przeciwko Cracovii zagraliśmy bardzo mądrze taktycznie. W ubiegłym sezonie grając bez piłki czuliśmy się bardzo źle. W tym jest inaczej i nauczyliśmy się, że także bez posiadania futbolówki możemy grać na wysokim poziomie - mówił po wygranym 1:0 meczu z Cracovią obrońca Lechii Jakub Wawrzyniak.
W wygranym 1:0 spotkaniu z Cracovią w barwach Lechii zadebiutował Bułgar Simeon Sławczew. Jak na zawodnika, który zagrał po raz pierwszy od ponad czterech miesięcy, zaprezentował się z bardzo dobrej strony. - Jestem zadowolony z tego jak wyglądam pod względem fizycznym, ale potrzebuję jeszcze trochę czasu żeby dojść do swojej optymalnej formy - podkreśla Sławczew.
Po wygranym 1:0 wyjazdowym spotkaniu z Cracovią na pochwały zasługują wszyscy zawodnicy Lechii. Specjalne wyróżnienia należą się jednak przede wszystkim Joao Nunesowi oraz Simeonowi Sławczewowi, którzy zaliczyli solidne debiuty oraz Rafałowi Wolskiemu, który dotychczasowe bardzo rzadkie przebłyski zamienił w cały ciąg efektownych i skutecznych zagrań. I jeszcze jedna ważna rzecz: Vanja Milinković-Savić nie popełnił żadnego błędu! Oceny trojmiasto.sport.pl w skali 1-6.
Bardzo zadowolony z postawy swój zawodników był po wygranym 1:0 meczu z Cracovią trener Lechii Piotr Nowak. - Cieszymy się z trzech punktów wywalczonych na trudnym terenie. Zagraliśmy wyśmienicie taktycznie, zwłaszcza, jeśli chodzi o posiadanie piłki - podkreślił szkoleniowiec biało-zielonych.
Pomocnik Lechii Rafał Wolski w wygranym 1:0 spotkaniu z Cracovią wreszcie pokazał się z dobrej strony i zaliczył najlepszy mecz w obecnym sezonie. To on asystował przy zwycięskiej bramce Marco Paixao. - Chciałbym, żeby moje liczby były lepsze, ale skupiam się przede wszystkim na tym, aby pomóc drużynie. Wiem czego trener ode mnie oczekuje i to jego zaufanie chciałbym przełożyć na bramki i asysty - mówił po spotkaniu Wolski.
Piłkarze Lechii po dobrym meczu pokonali na wyjeździe Cracovię 1:0 i tym samym wygrali na jej stadionie po raz pierwszy od 55 lat. Zwycięską bramkę dla biało-zielonych zdobył Marco Paixao. Biało-zieloni powrócili na fotel lidera ekstraklasy.
- Nie lubię przerw reprezentacyjnych, wolę być cały czas w rytmie meczowym. Jednak dobrze wykorzystaliśmy ten czas, bo poza normalną pracą odbyliśmy też sporo rozmów z trenerem - mówi napastnik Lechii Marco Paixao. W piątek biało-zieloni zmierzą się na wyjeździe z Cracovią, początek spotkania o godz. 18.
- W piątek chcemy przede wszystkim odrobić stracone dwa tygodnie temu punkty - mówi Lukas Haraslin, który aż pali się do gry. U Słowaka nie ma już ani śladu po złamaniu kości jarzmowej. Biało-zieloni zagrają o godz. 18 z Cracovią na inaugurację 8. kolejki Lotto Ekstraklasy.
Bez Sławomira Peszki i Bartłomieja Pawłowskiego uda się drużyna Lechii na piątkowy mecz z Cracovią. Obaj nie doszli jeszcze do zdrowia po kontuzjach.
Po porażce z Cracovią stało się jasne, że Lechia nie zagra w europejskich pucharach. - Nasza gra na wyjazdach nie wygląda źle, musimy jednak poprawić wyniki. Bez dobrej gry poza Gdańskiem nie będziemy w stanie powalczyć o coś więcej - mówi w rozmowie z trojmiasto.sport.pl trener Lechii Piotr Nowak.
Cracovia wygrała z Lechią 2:0 i to ona zagra w eliminacjach do Ligi Europy. - W pierwszej połowie graliśmy bardzo słabo. Cracovia wygrała i niech nas godnie reprezentuje w pucharach - powiedział skrzydłowy biało-zielonych Sławomir Peszko.
- Dziś rzeczywiście zagraliśmy słabszy mecz, ale gdyby podczas zimowego zgrupowania w Turcji ktoś powiedział nam, że zajmiemy na koniec sezonu 5. miejsce każdy byłby zadowolony. W nowym sezonie musimy od początku grać tak jak na wiosnę i wówczas na pewno zajmiemy wyższą pozycję - mówił po przegranym 0:2 meczu z Cracovią obrońca Lechii Mario Maloca.
- Byliśmy blisko pucharów. Szkoda tej zaprzepaszczonej szansy, którą mieliśmy po zwycięstwie nad Legią. Muszę przyznać, że brakowało nam tego, co cechowało nas przez ostatnie tygodnie, czyli determinacji i wiary, że możemy wygrać. To zdecydowało, że mecz tak się potoczył - przyznał po przegranym spotkaniu z Cracovią trener Lechii Piotr Nowak.
Biało-zieloni rozegrali w Krakowie najważniejszy mecz w tym sezonie. I zawiedli na całej linii. Bramkarz zawalił pierwszego gola, Rafał Janicki strzelił bramkę samobójczą, a o grze ofensywnej najlepiej w ogóle nie wspominać. Oceny trojmiasto.sport.pl w skali 1-6.
- Jeszcze kilka miesięcy temu nawet my zawodnicy nie wierzyliśmy, że przed ostatnią kolejką kwestię awansu do europejskich pucharów będziemy mieć we własnych rękach. Trener Nowak stworzył jednak prawdziwy zespół, który swoją postawą na boisku zasłużył na taką szansę. Chcemy ją wykorzystać i spełnić marzenia gdańskich kibiców - mówi obrońca Lechii Rafał Janicki.
Ostatni mecz i wszystko w swoich rękach, bez konieczności oglądania się na wyniki rywali. Tak komfortowej sytuacji w walce o europejskie puchary w rozgrywkach ligowych piłkarze Lechii nie mieli jeszcze nigdy. Najbliżej Europy byli w sezonie 2010/11, ale stracili szansę dosłownie na ostatniej prostej.
- Gramy trochę inaczej na wyjazdach niż u siebie, aczkolwiek w tym meczu nie będzie żadnego kalkulowania. Jedziemy po zwycięstwo. Zdajemy sobie sprawę, że nie będzie łatwo, ale szykuje się świetne widowisko, bo obie drużyny będą dążyć do wygranej - mówi obrońca Lechii Grzegorz Wojtkowiak przed niedzielnym spotkaniem z Cracovią. Początek zaplanowano na godz. 18. Zwycięstwo pozwoli biało-zielonym zająć czwarte miejsce w ekstraklasie, a tym samym wywalczyć promocję do europejskich pucharów.
Po 33 latach europejskie puchary mogą wrócić do Gdańska. Warunek jest jeden: zwycięstwo w niedzielnym meczu przeciwko Cracovii (początek o godz. 18). - Nie możemy pozwolić sobie na momenty zwątpienia czy przestojów. Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy mocni, zarówno pod względem piłkarskim, jak i mentalnym - mówi trener Lechii Piotr Nowak.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.