Po pokonaniu Podbeskidzia Bielsko-Biała w Pucharze Polski piłkarze Arki pozostali na Śląsku. W piątek w Gliwicach zagrają już o ligowe punkty z Piastem (godz. 18).
Za Arką jedna czwarta obecnego sezonu. W tym czasie zauważalne gołym okiem były efekty pracy z zespołem trenera Leszka Ojrzyńskiego. Są też jednak mankamenty, które nadają się do natychmiastowej poprawy.
- My jesteśmy pucharową drużyną, każdy mecz to pokazuje. Najpierw finał Pucharu Polski, potem Superpucharu, przez europejskie puchary, aż po mecz z tej edycji ze Śląskiem Wrocław. A i tym razem kibice myśleli o karnych, a my rozstrzygnęliśmy to spotkanie wcześniej - mówi trener Arki Leszek Ojrzyński po wygranej w 1/8 finału z Podbeskidziem Bielsko-Biała (2:1).
Wszystko w meczu Podbeskidzia z Arką w 1/8 finału Pucharu Polski zmierzało do serii rzutów karnych. W dogrywce pocisk na bramkę przeciwnika posłał jednak pomocnik gdynian Luka Zarandia i zapewnił im awans do ćwierćfinału.
Swojego czasu obecny trener Arki Leszek Ojrzyński prowadził ekipę Podbeskidzia Bielsko-Biała - najbliższego rywala gdynian w Pucharze Polski. Został jednak z niego zwolniony, mimo że wypełniał postawione cele sportowe.
- Raz podczas walki o górną piłkę dostałem z łokcia, za drugim razem zderzyliśmy się z rywalem głowami. Bielsko kojarzy mi się z krwią. Szkoda, że moją - śmieje się Damian Zbozień. Piłkarze Arki zagrają właśnie na wyjeździe z Podbeskidziem w 1/8 finału Pucharu Polski.
Miniony sezon był pierwszym w seniorskiej karierze Damiana Zbozienia, w którym nie strzelił żadnej bramki. W tym ma już ich dwie. - Mam cele na ten sezon i powoli je realizuję. Obiecałem, że nie powiem o nich na głos, i słowa dotrzymam! - mówi strzelec gola dla Arki w meczu z Zagłębiem Lubin (1:1).
Kolejny świetny mecz w barwach Arki rozegrał bramkarz Pavels Steinbors. Znowu dokonywał między słupkami cudów, a jeden z nich pozbawił Zagłębie Lubin bramki. Pozostaje jednak wątpliwość, czy Łotysz nie interweniował już zza linii bramkowej.
Po raz kolejny spektakularną interwencją Arkę uratował jej bramkarz Pavels Steinbors. Przyzwoite zawody zagrał też Damian Zbozień, który zdobył pierwszą od blisko dwóch lat bramkę po strzale nogą. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Niezadowolony z gry swoich piłkarzy po zremisowanym 1:1 meczu z Zagłębiem Lubin był trener Arki Leszek Ojrzyński. Stąd remis szanuje w całej jego rozciągłości.
Mecz bez wielkiej historii zagrały zaprzyjaźnione ze sobą zespoły Arki i Zagłębia. Oba zdobyły po golu i musiały zadowolić się jedynie remisem 1:1.
Zeszłoroczny mecz Arki z Zagłębiem Lubin (1:1) został zapamiętany z kilku względów: pięknego gola zdobył Miroslav Bożok, który potem jednak w pomeczowych wypowiedziach delikatnie zasugerował, że zawiódł się kibicami, którzy zbyt często wspierali zaprzyjaźnionych lubinian. Ci biją się w pierś i obiecują poprawę.
Świątynia piłkarzy Arki Gdynia nabrała kolorów. W ich szatni pojawiły się indywidualne oznaczenia miejsc dla każdego oraz zdjęcia przypominające o największych sukcesach klubu z ostatnich miesięcy.
W samych superlatywach przed meczem z Zagłębiem Lubin na temat pomocnika Arki Michała Nalepy wypowiadał się jej trener Leszek Ojrzyński. - To jeden z tych, którzy nie kalkulują. A ja to lubię - mówi szkoleniowiec.
W ciągu ostatnich 14 lat Arka tylko raz wygrała z Zagłębiem Lubin u siebie. Teraz ma to zmienić, bo trener Leszek Ojrzyński znowu zapewnił, że zobaczymy zespół z zębem.
Ostatnio na konferencję pomeczową Leszek Ojrzyński wchodził na pełnym luzie, a jego mowa ciała sygnalizowała: "I co? A nie mówiłem?!". Ano mówił trener, mówił. I się spełniło.
Sukcesu Arki w meczu z Wisłą Kraków by nie było, gdyby nie zwłaszcza jeden człowiek, bramkarz Pavels Steinbors. Po raz kolejny Łotysz wyczyniał rzeczy niemożliwe.
Lata mijają, a jedno się nie zmienia - Patryk Małecki dalej gra w Wiśle Kraków i dalej strzela przeciwko Arce. Ostatnio uczynił to w 2011 roku, a powtórzył w piątek.
- Już po meczu z Lechem trenowałem na tej pozycji. Wtedy nie wiedziałem jeszcze, czy to wynik tego, że Paweł Wojowski wyjechał i miejsce się zwalnia, czy jestem tam przymierzany. Ale później trener dawał sygnały, żebym był gotowy na lewą obronę. I byłem
Mecz z Wisłą Kraków (3:1) to w końcu dobry, a momentami bardzo dobry występ w wykonaniu Arki. Charakter i determinacja wykreowały kilku bohaterów, ale najważniejszym, najcichszym został Grzegorz Piesio. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Piłkarze i trener Arki odetchnęli. Po sześciu meczach bez zwycięstwa w końcu przyszła wygrana, w stylu, z jakiego gdynianie słynęli jeszcze z występów w europejskich pucharach.
Arkę zdeterminowaną, nie kalkulującą i zostawiającą serce na boisku zobaczyli po dłuższej przerwie kibice w Gdyni. W efekcie piłkarze Leszka Ojrzyńskiego wygrali z Wisłą Kraków pewnie i zasłużenie 3:1.
- Rozmawiałem z Mateuszem na temat obniżki jego formy. Ale to jeden z zawodników, który chce pracować, i nie mam zastrzeżeń co do jego ambicji - stanowczo wyjaśnia wątpliwości co do Mateusza Szwocha trener Arki Leszek Ojrzyński.
Po dwóch tygodniach przerwy wracamy do piłkarskiej ekstraklasy. W piątek przeciwko Wiśle Kraków (godz. 20.30) Arka będzie starała się zmazać plamę dwóch bardzo dotkliwych porażek.
Wrzesień to czas, w którym dzieci idą do szkoły, a okno transferowe się zamyka. Jak wspominane będzie ono w Arce? Ciężko bez cienia wątpliwości stwierdzić już teraz, ale pewne wnioski można nieśmiało przedłożyć.
Dwie dotkliwe porażki Arki w ekstraklasie skłoniły do refleksji nie tylko sztab szkoleniowy i media, ale też samych zawodników. - Trener ostrzegł nas, że nie możemy się patyczkować, tylko musimy harować - zaznacza kapitan Krzysztof Sobieraj.
Bardzo rzadko wychodzi na prowadzenie, prowadzi najkrócej w lidze, a gdy traci pierwsza gola, może zapomnieć o zwycięstwie. Do przerwy jeszcze nie prowadziła, a stałe fragmenty gry? Szkoda gadać - to wnioski, które nasuwają się po początku ligowego sezonu w wykonaniu Arki.
Przerwa reprezentacyjna to idealny czas, by zagłębić się w ligowe liczby. Tym razem przyjrzymy się tym na trybunach. Wniosek jest budujący, ale jeszcze chyba nie wszystkich zadowalający: Arka zaczyna przyciągać kibiców.
Wykorzystując przerwę na mecze reprezentacji, piłkarze Arki rozegrali w Gniewinie sparing z innym zespołem ekstraklasy Wisłą Płock. Gdynianie wygrali 2:1 po bramkach Yannicka Sambey oraz Rubena Jurado.
Adrian Klimczak został wypożyczony do I-ligowego Stomilu Olsztyn, natomiast Paweł Wojowski do II-ligowego GKS-u Bełchatów.
"Arka stanowi przykład drużyny, która organizacyjnie nie odstaje od poziomu pożądanego w Ekstraklasie" - czytamy w raporcie "Ekstraklasa Piłkarskiego Biznesu" firmy doradczej EY i spółki Ekstraklasa S.A. za sezon 2016/17. Gdyński klub osiągnął zysk netto i jest w czołówce ligi pod względem płynności finansowej.
To, że w polskiej piłce z bohatera błyskawicznie można spaść do zera, pokazują liczne dowody. Leszkowi Ojrzyńskiemu na przykład niektórzy kibice Arki nie wróżą pozostania na stanowisku choćby do końca rundy jesiennej.
Wystarczyło kilka pochwał za znakomitą defensywę Arki Gdynia, by... dwa tygodnie potem ta była już w opłakanym stanie.
Obrońcy Arki Damianowi Zbozieniowi przeciwko Lechowi niewiele wychodziło. Był głównym winowajcą pierwszego gola i był pogubiony przez większość spotkania.
- Coś w nas pękło, coś zgubiliśmy. Nie ma tego, co było na początku sezonu, że każdy szedł, każdy chciał... Ale musimy zadbać o to, by zagrać w końcu tak, jak to było niedawno - bił się w pierś po wyraźnej porażce z Lechem (0:3) pomocnik Arki Michał Nalepa.
Jeden z gorszych meczów w Arce zaliczył właśnie Damian Zbozień, lecz słabo w Poznaniu z Lechem zagrali tak naprawdę wszyscy. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Sfrustrowany po meczu z Lechem Poznań był trener Arki Leszek Ojrzyński. W grze jego piłkarzy brakowało automatyzmu, popełniali oni prozaiczne błędy.
Użycie systemu VAR w meczu Lecha Poznań z Arką Gdynia było najlepszym z możliwych. Ukarany za brutalny faul czerwoną zamiast żółtej kartki został bowiem gracz gospodarzy Maciej Gajos.
Kibice Lecha żądali od swoich piłkarzy zdecydowanego rewanżu za blamaż z finału Pucharu Polski przeciwko Arce. Ci wzięli to do siebie i wygrali 3:0.
W tym sezonie strzela tylko w pucharach. Teraz chce w końcu zrobić to w lidze przeciwko Lechowi Poznań, któremu zapadł w pamięć przy okazji majowego finał Pucharu Polski.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.