- Potwierdziło się, że piłka nożna to najbardziej emocjonująca dyscyplina na naszej planecie - mówił trener Lechii Gdańsk Piotr Stokowiec po zremisowanym 2:2 meczu z Piastem Gliwice. I miał rację, a my do przymiotnika "emocjonująca" dodamy jeszcze drugi: zdumiewająca.
To była jedna z najbardziej absurdalnych sekwencji zdarzeń w tym sezonie Ekstraklasy. Lechia Gdańsk jeszcze w 87. minucie przegrywała 0:2, a mimo to zdołała zremisować 2:2, choć w tym czasie Piast Gliwice miał jeszcze rzut karny. Nieprawdopodobne!
Lechia Gdańsk w sobotę podejmie na stadionie w Letnicy Piasta Gliwice (godz. 15). Stawką meczu jest utrzymanie dystansu do pierwszej trójki w tabeli, a zwycięzca może zrobić duży krok w kierunku europejskich pucharów.
Arka Gdynia napisała kolejną niesamowitą historię! I-ligowiec w półfinale Pucharu Polski sensacyjnie pokonał Piasta Gliwice i 2 maja zagra w Lublinie w finale. Po dogrywce był bezbramkowy remis, jednak w rzutach karnych lepsi okazali się żółto-niebiescy, a decydującego gola zdobył Marcus da Silva.
Arka Gdynia po raz piąty w przeciągu ostatnich 10 lat powalczy o finał Pucharu Polski, czy po raz trzeci awansuje do decydującej rozgrywki? W środowym półfinale jej rywalem będzie Piast Gliwice.
Wprawdzie lany poniedziałek dopiero za dwa dni, ale na głowy piłkarzy Lechii Gdańsk kubeł zimnej wody został wylany już w sobotę. Biało-zieloni przegrali z Piastem Gliwice 0:2 i mocno skomplikowali sobie sytuację w lidze. To pierwsza domowa porażka Lechii w sezonie.
W meczu inaugurującym 12. kolejkę ekstraklasy piłkarze Lechii Gdańsk zremisowali na wyjeździe z Piastem Gliwice 1:1. Biało-zieloni zaprezentowali się jednak bardzo słabo, a długo zanosiło się na kompromitację.
Żółto-niebiescy przez całą drugą połowę musieli grać w osłabieniu po czerwonej kartce Andrija Bohdanowa. Bronili się dzielnie przez niespełna 20 minut, jednak w końcu pękli. Ostatecznie Piast wygrał 1:0, ale wynik spokojnie mógł być wyższy.
Po przerwie reprezentacyjnej Arkę czeka mecz w Gliwicach z Piastem (sobota, godz. 18) - drużyną, która bliska jest sercu szczególnie jednego z gdyńskich piłkarzy, Damiana Zbozienia.
To nie było wielkie spotkanie w wykonaniu Lechii, ale najważniejsze, że zakończyło się zwycięstwem. Arcyważne bramki zdobyli Michał Nalepa i Joao Oliveira. Taki obrót spraw oznacza, że gdańszczanie wciąż mają utrzymanie we własnych rękach. Nie muszą oglądać się na rywali.
Piłkarze Arki zarzekają się, że do meczu z Piastem Gliwice (1:5) podchodzili bez myśli o finale Pucharu Polski z Legią Warszawa. Tymczasem ich boiskowe poczynania mówiły coś całkowicie odwrotnego.
Kolejny wstyd przynieśli swoim kibicom piłkarze Arki, którzy na własne życzenie ulegli Piastowi aż 1:5. Oczywiście tłumaczeniem po porażce był wtorkowy finał Pucharu Polski. - Wszystko wszystkim, ale nie można się przy tym kompromitować - mówili sfrustrowani kibice. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Po meczu pełnym dziwnych zachowań, braku zaangażowania i determinacji ze strony piłkarzy Arki (porażka 1:5 z Piastem Gliwice) trener Leszek Ojrzyński poniekąd tłumaczył swoich piłkarzy wtorkowym finałem Pucharu Polski. Sęk w tym, że oni mówili zupełnie odwrotnie.
Piłkarze Arki bez walki i większego oporu ulegli Piastowi Gliwice aż 1:5. Samo spotkanie pozostawi jednak ogromny niesmak, ponieważ indolencja przy straconych bramkach była aż nadto widoczna.
"Trzy porażki z rzędu" nie brzmi jeszcze aż tak źle, lecz w przypadku Arki to seria nieczęsto spotykana. W tym sezonie dotąd w ogóle, wcześniejsza zaś miała miejsce rok temu. Mimo bezpiecznej przewagi nad strefą spadkową nikt nie wyobraża sobie, by liczba kolejnych przegranych Arki po meczu z Piastem Gliwice wrosła do czterech.
- Ostatnie pół roku w Piaście faktycznie było dla mnie trudne, być może nawet najtrudniejsze w całej karierze. Tym bardziej cieszę się, że w Arce mi zaufano - mówi były napastnik gliwickiego klubu Maciej Jankowski.
Niemal w identycznej sytuacji, jak rok temu, są obecnie piłkarze Arki. Przed finałem Pucharu Polski ponownie czeka ich spotkanie ligowe z Piastem Gliwice w Gdyni.
Arka dokonuje kolejnych ruchów transferowych, które budzą wątpliwości. Do drużyny dołączył Maciej Jankowski, którego w niżej notowanym Piaście Gliwice po prostu już nie chciano. W Gdyni przyjęto go za to z otwartymi ramionami.
Bezbramkowy remis z Piastem Gliwice nie jest dla Arki wymarzonym rezultatem. Czołowa ósemka, o którą walczą gdynianie, powoli się bowiem oddala.
Minusem meczu z Piastem Gliwice po stronie Arki był z pewnością Ruben Jurado. Mimo aktywności i sporej chęci do gry zmarnował wyśmienitą okazję do gola, który zapewne przesądziłby o zwycięstwie gospodarzy. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Przy każdej sposobności trener Arki Leszek Ojrzyński podkreśla trudną sytuację treningową swoich piłkarzy. Ci kontakt z naturalną murawą mają jedynie podczas meczów, co potem ma wpływ na ich postawę. - Remis z Piastem? Cudów nie ma co wymagać, bo nie mamy warunków treningowych takich samych jak meczowych - wścieka się szkoleniowiec.
Arka zaledwie zremisowała z Piastem Gliwice 0:0. Spotkanie zapewne by wygrała, gdyby nie ogromna nieporadność napastnika Rubena Jurado. Hiszpan spudłował w niezwykle prostej sytuacji.
Dwa gole w trzech ostatnich starciach z Piastem Gliwice zdobył napastnik Arki Rafał Siemaszko. Do siatki nie trafił jednak od 12 grudnia. To wszystko sprawia, że głód bramek sięga już zenitu.
- Mam plan, by wejść do składu i nie oddać miejsca na dłużej. Chcę namieszać - mówi obrońca Arki Tadeusz Socha, który wreszcie otrzyma swoją szansę na grę. W środę (godz. 20.30) przeciwko Piastowi Gliwice zastąpi pauzującego za kartki Damiana Zbozienia.
- My ciągle gramy o utrzymanie - powtarza trener Arki Leszek Ojrzyński. Zatem najbliższe spotkanie gdynian z bezpośrednio zamieszanym w tę walkę Piastem Gliwice (środa, godz. 20.30) będzie idealnym momentem, by znacznie oddalić się od strefy spadkowej.
Kilkunastu ludzi z herbem Lechii na piersi zakpiło sobie z nielicznie zgromadzonych na stadionie kibiców. Biało-zieloni po żenującym widowisku przegrali z Piastem Gliwice 0:2. Przewaga gdańszczan nad strefą spadkową wynosi w tym momencie cztery punkty.
Zawodnicy Arki nie porwali swoją grą w Gliwicach mimo zwycięstwa z Piastem (1:0). Olbrzymi wkład w końcowy sukces miał jednak jeden z najniższych napastników w ekstraklasie, Rafał Siemaszko. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl
Zwycięstwem nad Piastem Gliwice (1:0) zakończyła Arka tournée po Śląsku. Jak po meczu przyznał trener gdynian Leszek Ojrzyński, stało się to z pomocą Boską: - W poniedziałek wyruszyliśmy na mecz pucharowy i ligowy. Jechaliśmy przez Częstochowę, byliśmy na Jasnej Górze, bo część zawodników nie znała tego miejsca. Potem wygraliśmy dwa mecze.
Mecz Piasta z Arką nie porwał w żadnym momencie. Wygrali go gdynianie po złotym strzale głową napastnika Rafała Siemaszki. To jego drugi gol z rzędu w Gliwicach.
Po pokonaniu Podbeskidzia Bielsko-Biała w Pucharze Polski piłkarze Arki pozostali na Śląsku. W piątek w Gliwicach zagrają już o ligowe punkty z Piastem (godz. 18).
Potwierdziły się doniesienia hiszpańskich mediów, jakoby Ruben Jurado miał zostać napastnikiem Arki. 31-latek podpisał roczny kontrakt z opcją przedłużenia o kolejny. Jaki wraca do polskiej ekstraklasy i czy szybko zatrze po sobie nieprzyjemne wrażenie?
Jak informują hiszpańskie media, napastnik Ruben Jurado opuszcza swój obecny klub Atletico Baleares (3. liga hiszpańska), który nie był w stanie konkurować z ofertą Arki Gdynia. Oznacza to, że zawodnik po dwóch latach przerwy ponownie zagra w polskiej ekstraklasie.
Nienajlepsze spotkanie przeciwko Piastowi Gliwice rozegrał pomocnik Arki Dariusz Formella. Był to jeden z powodów, dla którego trener Leszek Ojrzyński zmienił go po niespełna godzinie. Sam zawodnik nie był tym faktem zadowolony, lecz decyzję uszanował.
Drugi raz z rzędu piłkarzom Arki przydarzyło się to samo. Skromne prowadzenie z Piastem Gliwice nie wystarczyło, bowiem goście chwilę przed końcem meczu wyrównali. Gospodarze zaś zapłacili za brak piłkarskiego cwaniactwa.
Po meczu z Piastem Gliwice (1:1) ciężko wyróżnić któregokolwiek z zawodników gospodarzy. Próbowały skrzydła, dobrze trzymał się Krzysztof Sobieraj, ale koniec końców jakości czysto piłkarskiej brakowało każdemu. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
- Powiedziałbym dobry wieczór, ale dla nas ten wieczór nie jest dobry. Mieliśmy znowu wygraną na wyciągnięcie ręki - głośno wzdychał rozgoryczony trener gospodarzy Leszek Ojrzyński. Arka zremisowała bowiem z Piastem 1:1 znowu po golu straconym w samej końcówce meczu.
Zespół Arki Gdynia nie wyciągnął wniosków. Po raz kolejny piłkarze postawili na heroiczną obronę skromnego prowadzenia i po raz kolejny zostali za to zasłużenie ukarani. Po słabym meczu gospodarze zremisowali z Piastem 1:1.
Czas na decydujący moment sezonu ekstraklasy - początek fazy play-off w walce Arki o utrzymanie. - Gramy o życie. W takich kategoriach należy to rozpatrywać. Dla nas to wojna - mówi trener Leszek Ojrzyński przed dzisiejszym meczem z Piastem Gliwice.
Defensywne i momentami brzydkie usposobienie Arki to wynik decyzji szkoleniowca Grzegorza Nicińskiego. Zespół wygląda dużo lepiej, gdy atakuje, lecz takiego nastawienia taktycznego kibice nie widują zbyt często.
Marzenia o górnej ósemce mocno lub nawet bezpowrotnie oddaliły się od piłkarzy Arki, którzy w Gliwicach przegrali z Piastem 2:3. Minimalistyczna taktyka zakładająca, iż remis to wynik korzystny, odbiła się czkawką. Teraz gdynianie są w bardzo trudnym położeniu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.