Nurkowie współpracujący z Urzędem Morskim w Gdyni sprawdzili, czy wrak "Frankena" leżący na dnie Zatoki Gdańskiej jest zagrożeniem dla środowiska naturalnego.
Nurkowie z Gdyni przeszukają wrak niemieckiego tankowca, zatopionego pod koniec II wojny światowej. Urząd Morski stwierdził, że pomimo wcześniejszych alarmów leżący na dnie Zatoki Gdańskiej "Franken" nie grozi katastrofą ekologiczną.
Na dnie samej Zatoki Gdańskiej spoczywa ok. 100 wraków okrętów, które mogą zawierać ropopochodne paliwo. Obok nich piętrzą się stosy zatopionej broni chemicznej. NIK sprawdzi, czy służby i instytucje są przygotowane na najgorsze - skażenie środowiska morskiego.
Wrak niemieckiego tankowca Franken to nie uśpiony niedźwiedź, a niegroźna skamielina pogrzebana na dnie zatoki - uważa ekspert od tematyki morskiej, niepowiązany z fundacją Mare i Instytutem Morskim w Gdańsku. Inicjatorzy akcji "Ratujmy Bałtyk" od miesiąca alarmują o możliwym wycieku paliwa i grożącej nam katastrofie ekologicznej.
Na początku lipca wszystkich zelektryzowała informacja o tym, że od 73 lat na dnie Bałtyku, kilka mil morskich na wschód od Helu, leży wrak niemieckiego tankowca wypełniony paliwem, który może - jak bomba z opóźnionym zapłonem - przynieść zagrożenie dla morskiego środowiska. O tym, jak realne jest zagrożenie, rozmawiamy z kierownikiem ekspedycji na Frankena, dr. inż. Benedyktem Hacem.
W ciągu kilku lat wrak niemieckiego tankowca z okresu II wojny światowej, Franken, wskutek korozji zapadnie się i ze zbiorników statku może dojść do wycieku nawet 1,5 mln litrów paliwa wprost do Zatoki Gdańskiej. Ekolodzy ostrzegają przed katastrofą i liczą na pomoc finansową w oczyszczeniu wraku.
Poszukiwania ciał nurków, którzy zaginęli podczas eksploracji niemieckiego tankowca "Franken", nie przyniosły rezultatu. Marynarka Wojenna zakończyła trwający przez niemal pięć dni pierwszy etap poszukiwań, nie natrafiając na ślad zaginionych. Co dalej? O tym zdecyduje prokuratura.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.