Sąd Okręgowy w Gdańsku rozpatrzył w czwartek zażalenie prokuratury na decyzję sądu rejonowego, który wobec podejrzanego o spowodowanie katastrofy drogowej na S7 nie zastosował aresztu, tylko policyjny dozór.
Nowe ustalenia prokuratury po wypadku na południowej obwodnicy Gdańska wskazują, że kierowca Mateusz M. przekroczył prędkość aż o 39 km/h. Ale są też wątpliwości, czy oznaczenia nie zmieniono już po wypadku.
Przejechałem ponad 100 km po Trójmieście z dyrektorem Pomorskiego Ośrodka Ruchu Drogowego, by sprawdzić, jakie są największe grzechy kierowców. Spotkaliśmy się tuż po tragicznym karambolu na trasie S7 pod Gdańskiem.
W szkołach Nikodema, Mikołaja, Elizy i Tomka nie wybrzmiały dzwonki. Zapalono świece pamięci, odwołano kartkówki, zajęcia sportowe i rozrywkowe. Lekcje rozpoczęto minutą ciszy. - Przeżywamy nieopisany żal - słyszę od pedagogów.
7-letni Nikodem i 10-letni Mikołaj byli kolegami z jednej szkoły. 9-letnia Eliza i 12-letni Tomek byli rodzeństwem. Wszyscy zginęli w katastrofie drogowej na południowej obwodnicy Gdańska.
Ze wstępnych ustaleń prokuratury wynika, że Mateusz M., kierowca ciężarówki, który najechał na stojące na trasie S7 samochody, miał na liczniku 89 km na godzinę i nie hamował. W wypadku zginęły cztery osoby, a 15 zostało rannych. W niedzielę wieczorem sąd zadecydował o dozorze policyjnym dla kierowcy.
W wypadku na drodze S7 zginęły cztery osoby, w tym chłopcy w wieku 7 i 10 lat. - We krwi kierowcy nie stwierdzono żadnych środków psychoaktywnych - poinformowała w niedzielę prokuratura okręgowa w Gdańsku.
Do karambolu doszło w piątek po godz. 23 w miejscowości Borkowo na remontowanym odcinku drogi S7. Brało w nim udział 18 samochodów osobowych i trzy ciężarowe. Zginęły cztery osoby, wśród nich troje dzieci. Na niedzielę zaplanowano przesłuchanie kierowcy tira, który najechał na inne pojazdy.
W piątek rano na drodze S7 przewróciła się ciężarówka, kilka godzin później na tej samej trasie zderzyły się trzy wywrotki. Obwodnica Południowa w kierunku Warszawy została zamknięta.
Na trasie S7 w kierunku Gdańska doszło w piątek rano do karambolu. Trzy osoby zostały poszkodowane.
Tragiczny wypadek na Obwodnicy Południowej w Gdańsku. Ze wstępnych ustaleń wynika, że na stojącą w korku cysternę najechał samochód osobowy.
Policjanci ukarali mężczyznę mandatem karnym w wysokości 2,5 tys. zł oraz 15 punktami karnymi. Ale grozi mu znacznie większa kara.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przedstawiła wyniki największego w kraju, odbywającego się co pięć lat badania ruchu. Wynika z niego, że Obwodnica Trójmiasta jest skrajnie przeciążona, ogromny wzrost liczby pojazdów odnotowano też na Obwodnicy Południowej Gdańska (trasa S7).
Trudno mówić o zrównoważonym transporcie, kiedy masowo budujemy drogi, w tym setki kilometrów dróg ekspresowych, jednocześnie zapominając o kolei. Tylko dwie drogi ekspresowe S6 i S7 (wraz z Obwodnicą Południową i Obwodnicą Metropolitalną) będą w sumie kosztować 9,7 mld. W tym samym czasie na głównych magistralach kolejowych prowadzących do Trójmiasta nic się nie wydarzy.
Prokuratura Rejonowa w Malborku zakończyła śledztwo w sprawie wypadku, do którego doszło w ub. roku na trasie S7 na Żuławach. Zginęła w nim kobieta i jej małoletni syn, a dwie inne osoby zostały ranne.
Do zderzenia dwóch samochodów osobowych doszło po godz. 8 tuż przed Nowym Dworem Gdańskim, na jezdni w kierunku Warszawy. Ranne zostały trzy osoby, służby wciąż pracują na miejscu wypadku.
Do wypadku doszło ok. godz. 14:30 między Gdańskiem i Nowym Dworem Gdańskim. Zginęły dwie osoby.
Od sobotniego poranka na pomorskich drogach panuje spory ruch. W kolejce do wjazdu na autostradę A1 w Nowej Wsi koło Torunia czeka się od 15 do 30 minut. Gęsto jest także na obwodnicy Trójmiasta i drodze S7.
Po otwarciu pomorskiego odcinka trasy S7 podróż z Gdańska do Warszawy znacznie się skróciła i trwa teraz praktycznie tyle samo, co przejazd autostradami A1 i A2. Co więcej, spalanie na tej trasie jest dużo niższe, a kierowcy nie ponoszą opłat na bramkach autostrady. Co jeszcze wynika z testu "Wyborczej Trójmiasto"?
Do trzech wypadków spowodowanych przez łosie doszło na przełomie roku na nowym odcinku drogi krajowej S7. W pomorskich lasach żyje coraz więcej łosi. Zderzenie auta z tym ogromnym zwierzęciem może zakończyć się tragicznie
Na przełomie roku na nowym odcinku drogi ekspresowej S7 łączącym Gdańsk z Elblągiem trzy razy samochody zderzały się z łosiami. Pięć osób zostało poszkodowanych
Trwają ostatnie przymiarki przed oddaniem do ruchu ekspresowej "siódemki" z Gdańska do Elbląga. W czwartek drogowcy z GDDKiA wpuścili kierowców na siedmioipółkilometrowy odcinek między Koszwałami a Kiezmarkiem. Całą trasę pokonamy już za niespełna dwa tygodnie.
Od czwartku kierowcy pojadą krótkim fragmentem nowej trasy S7. Dwukilometrowy odcinek północnej jezdni otwarto między miejscowościami Dworek i Nowa Kościelnica
Trwają prace nad budową dwóch odcinków drogi ekspresowej S7 pomiędzy Trójmiastem a Elblągiem. Zakładany termin ich ukończenia, czyli październik 2018 r., powinien zostać zachowany, ale do tego czasu kierowcy muszą liczyć się ze sporymi zmianami i utrudnieniami w ruchu. Gdy jednak inwestycja zostanie ukończona, jakość podróży na tej trasie zmieni się diametralnie.
Czy zmiana na szczytach władzy oznacza, że warte miliardy złotych inwestycje na Pomorzu przejdą nam koło nosa? Politycy i urzędnicy są przekonani, że nie. - Mam nadzieję, że wielka polityka nie będzie miała wpływu na podjęte już decyzje i ominie planowane inwestycje szerokim łukiem - mówi Ryszard Świlski, wicemarszałek województwa pomorskiego.
Umowy z wykonawcami dwóch odcinków S7 zostaną podpisane w piątek, a już w przyszłym miesiącu na Żuławach zacznie pojawiać się ciężki sprzęt. Warta ponad 3,2 mld zł inwestycja, stanowiąca fragment trasy łączącej Gdańsk z Warszawą, będzie realizowana dokładnie przez trzy lata.
W drugiej połowie miesiąca drogowcy podpiszą umowy z wykonawcami dwóch odcinków S7 z Gdańska do Elbląga. Warta 3,2 mld zł inwestycja ma być gotowa we wrześniu 2018 r. Wtedy ekspresówka między Gdańskiem a Warszawą będzie ciągnęła się nieprzerwanie na długości ok. 200 km.
Ekspresówka między Gdańskiem a Elblągiem została podzielona na dwa odcinki. Budowa pierwszego pochłonie 1,64 mld zł, a drugiego 1,57 mld zł. Realizacja powinna ruszyć jesienią i zakończyć się w drugiej połowie 2018 roku.
W tym tygodniu nie poznamy ofert firm, które chcą wybudować drogę ekspresową między Gdańskiem a Elblągiem. Po raz kolejny przesunięty został termin otwarcia kopert, na szczęście tylko o kilka dni. Coraz bardziej realny staje się scenariusz przedłużenia prac aż do 2019 r.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ogłosiła przetarg na zaprojektowanie kluczowego dla Gdańska odcinka drogi ekspresowej S7 - z Koszwał do Elbląga. Gdyby znalazły się pieniądze, jej budowa ruszy za dwa lata
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.