Dłuższe posiadanie piłki, więcej strzałów, więcej podań - Lechia Gdańsk nawet w meczu z zazwyczaj tak dominującym zespołem jak Lech Poznań grała przez większość czasu na swoich zasadach. Znów zabrakło jednak konkretów i szczęścia do sędziowskich decyzji.
Lechia Gdańsk przegrała z Lechem Poznań 0:1, ale przy stanie 0:0 zdobyła prawidłową bramkę. Jednak ani sędziowie na boisku, ani ci siedzący w wozie VAR nie mieli pewności, czy piłka przekroczyła całym obwodem linię bramkową. Po analizie w studiu Canal+Sport okazało się, że gol był.
Po kiepskim meczu z obu stron Lechia Gdańsk przegrała z Lechem Poznań 0:1. Jednak dla będących w dołku gości styl nie miał żadnego znaczenia, a wygrali dzięki bramce z rzutu karnego Mikaela Ishaka.
Lechia Gdańsk zmierzy się w poniedziałek z Lechem Poznań i choć rywal przeżywa ostatnio potężne kłopoty, to właśnie on będzie weryfikatorem aspiracji zespołu Piotra Stokowca. Początek spotkania na stadionie w Letnicy o godz. 18.
Lechia Gdańsk po powrocie z pandemicznej przerwy rozegrała trzy mecze w siedem dni, a jednym z największych wygranych tego okresu jest 18-letni Jakub Kałuziński. Nam opowiada m.in. o swoich początkach, drodze do pierwszego zespołu, maskotce od Flavio Paixao, naukach pobieranych od Jarosława Kubickiego i młodzieżowej rywalizacji w drużynie.
- Spędziłem w Lechu cztery lata, to kawał czasu i nie ma co ukrywać, że z kilkoma chłopakami bardzo się zżyłem. Myślę jednak, że więcej emocji wywołałby u mnie mecz w Poznaniu - mówi piłkarz Lechii Maciej Gajos, który przed tym sezonem przeniósł się do Gdańska właśnie z Lecha.
W sobotę na Stadionie Energa Lechia Gdańsk podejmie Lecha Poznań. Oba zespoły znajdują się w peletonie będącym tuż za ścisłą czołówką tabeli Ekstraklasy, ale ich dorobek punktowy z pewnością jest rozczarowaniem. Łączy ich coś jeszcze.
- Ja tych minut nie liczyłem, to jest rola wasza, dziennikarzy. Zająłem się pracą, cały czas zachowywałem chłodną głowę i w końcu udało się przełamać - mówił po wygranym 1:0 meczu z Lechem Poznań napastnik Lechii Artur Sobiech.
W wygranym 1:0 meczu z Lechem Poznań w grze Lechii niemal wszystko układało się idealnie. Pewnie spisywała się defensywa, w środku pola była nie tylko wzorowa destrukcja, ale i kreacja, również gracze ofensywni (poza jednym wyjątkiem) zrobili swoje. A już samego siebie przeszedł Błażej Augustyn. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
- To był to bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu, szczególnie cieszy organizacja gry ofensywnej. Mówiłem, że będziemy grali lepiej w piłkę i tak się dzieje. Najważniejsze jednak, że mamy kolejne trzy punkty i znowu zagraliśmy na zero z tyłu - mówił po wygranym 1:0 spotkaniu z Lechem Poznań trener Lechii Piotr Stokowiec.
Piłkarze Lechii po widowiskowej pierwszej połowie i wyrachowanej drugiej, pokonali Lecha Poznań i umocnili się na prowadzeniu w tabeli. Zwycięską bramkę zdobył Artur Sobiech, który na gola czekał aż 647 minut.
- W decydującym momencie sezonu liderzy zespołu muszą dać od siebie coś ekstra. Ja nie uciekam od tej roli, chciałbym być jedną z głównych postaci drużyny na finiszu rozgrywek - mówi skrzydłowy Lechii Lukas Haraslin. W sobotę gdańszczanie zmierzą się na Stadionie Energa z Lechem Poznań (godz. 20.30).
50 000 - tylu kibiców w sumie obejrzało z trybun stadionu Energa cztery tegoroczne domowe mecze Lechii Gdańsk. To bardzo rozczarowujący wynik, ale jest duża szansa, że w sobotnim spotkaniu z Lechem Poznań (godz. 20.30) frekwencja wreszcie będzie godna spotkania lidera ekstraklasy.
Dusan Kuciak tuż po przyjściu do Lechii bronił rewelacyjnie. Jednak w ostatnim czasie Słowak jest w słabszej formie, podobnie jak koledzy z obrony.
Nie byłoby gola Marco Paixao, gdyby nie wideoweryfikacja w meczu Lechia - Lech. Z boiska nie zostałby również usunięty Michał Nalepa, gdyż pierwotnie sędziowie nie zauważyli jego faulu.
- Trzeba szanować ten punkt, bo graliśmy z liderem, ale jesteśmy rozczarowani wynikiem. Nie możemy tak grać w obronie - mówi Simeon Sławczew po remisie Lechii z Lechem 3:3.
Gdyby nie dziecinne błędy w obronie, Lechia mogłaby w tym momencie cieszyć się z trzech punktów w starciu z Lechem. A tak jest tylko jeden. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
- Byliśmy lepsi, kontrolowaliśmy cały mecz, zasłużyliśmy na zwycięstwo. A system VAR to dla mnie po prostu cyrk! - emocjonował się po szalonym meczu w Gdańsku trener Lecha Nenad Bjelica. Jego zespół zremisował z Lechią 3:3.
- Do momentu czerwonej kartki dla Michała Nalepy prezentowaliśmy się bardzo dobrze, potem mieliśmy trochę problemów, żeby odbudować ustawienie w defensywie, ale koniec końców w bardzo trudnym momencie wróciliśmy do gry. Dlatego jestem z chłopaków dumny - mówił po zremisowanym 3:3 meczu z Lechem trener Lechii Adam Owen.
Po meczu pełnym zwrotów akcji, goli i kartek, w którym bardzo ważną rolę odegrał VAR, Lechia zremisował z Lechem 3:3. Tym samym zespół z Poznania wciąż jest liderem tabeli.
Dla 28-letniego skrzydłowego spotkanie z Lechią będzie szczególne. W gdańskim klubie spędził bowiem trzy sezony. - Chcę pokazać, że Lechia dała odejść zawodnikowi, który sobie radzi - przekonuje Makuszewski.
W sobotę piłkarze Lechii zmierzą się na Stadionie Energa z liderem ekstraklasy Lechem Poznań (godz. 20.30). Będą w nim musieli sobie radzić bez pauzującego za kartki Daniela Łukasika, tym większa odpowiedzialność spadnie w środku pola na Simeona Sławczewa.
- Lech jest w tym momencie w najwyższej formie spośród wszystkich drużyn w lidze - mówi trener Lechii Adam Owen. Poznaniacy są na pierwszym miejscu w Lotto Ekstraklasie.
Niedzielna konfrontacja Lechii z Lechem Poznań była dla Sławomira Peszki czymś więcej niż tylko zwykłym ligowym meczem. - Jeśli bym go przegapił, nie zagrałbym już do końca sezonu - śmieje się skrzydłowy.
- Wygraliśmy i duża w tym zasługa Vanji Milinkovicia-Savicia. Bronił wyśmienicie - przyznał Jakub Wawrzyniak po wygranym przez Lechię meczu z Lechem Poznań 2:1.
Vanja Milinković-Savić był bezsprzecznie najlepszym zawodnikiem Lechii w szczęśliwie wygranym 2:1 meczu z Lechem Poznań. Poza nim na słowa pochwały już tradycyjnie zasłużył sobie Mario Maloca oraz strzelec pierwszej bramki Marco Paixao. Pozostali zawodnicy mieli więcej momentów gorszych niż lepszych. Oceny trojmiasto.sport.pl w skali 1-6.
Lechia wygrała z Lechem Poznań 2:1, ale trener gospodarzy Piotr Nowak nie był do końca zadowolony. - Można mieć zastzreżenia odnośnie naszej postawy w defensywie, byliśmy za daleko od siebie - ocenił szkoleniowiec.
Lechia Gdańsk pokonała Lecha Poznań 2:1, choć to goście jako pierwsi strzelili gola za sprawą Marcina Robaka. Dla biało-zielonych trafiali Marco Paixao oraz... Maciej Wilusz, który w samej końcówce niefortunnie wpakował piłkę do własnej bramki. A wszystko to w obecności 26 054 kibiców, co jest najlepszym wynikiem w tym sezonie w całej lidze.
Trochę czasu upłynęło zanim Simeon Sławczew zadebiutował w Lechii w rozgrywkach polskiej ekstraklasy. Ciężko trenował, niekiedy 2-3 razy dziennie.
Wypożyczony z Lechii do Lecha Poznań Maciej Makuszewski będzie mógł zagrać w niedzielnym meczu na Stadionie Energa Gdańsk (początek o godz. 15.30).
- Siedzenie na ławce nie jest przyjemne. Chcę grać w wyjściowym składzie i będę o to walczył - podkreśla pomocnik Lechii Michał Chrapek. Najbliższy mecz biało-zieloni rozegrają w niedzielę o godz. 15.30 z Lechem Poznań.
W niedzielę o godz. 15.30 wszystkie oczy zwrócone zostaną na Gdańsk. Lechia podejmie Lecha Poznań w hicie 9. kolejki Lotto Ekstraklasy. - Ciężar gatunkowy tego spotkania nas nie sparaliżuje. Im większa stawka, tym lepiej - wyjaśnia trener biało-zielonych Piotr Nowak.
Praktycznie wykluczony jest występ w niedzielnym meczu z Lechem Poznań (godz. 15.30) Sławomira Peszki i Bartłomieja Pawłowskiego, którzy udali się do Belgradu na konsultację medyczną. Na pełnych obrotach trenują za to Grzegorz Kuświk i Jakub Wawrzyniak, a także dawno nie widziany na zielonej murawie Sebastian Mila.
W niedzielę o godz. 15.30 Lechia zagra na Stadionie Energa Gdańsk z Lechem Poznań. Gospodarze przewidują bardzo wysoką frekwencję.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.