Nurkowie schodzili na około 27 metrów w głąb Zatoki Puckiej. W pewnej chwili rozdzielili się. W umówionym czasie mieli spotkać się na powierzchni, ale wypłynął tylko jeden.
- Z głębokim żalem powiadamiamy, że dziś zostało znalezione ciało naszego kolegi, operatora Jednostki Wojskowej GROM - czytamy w komunikacie Dowództwa Generalnego.
- Turysta wchodzi do takiego zamkniętego pojazdu i wie, że chwilę wcześniej podpisał papier, w którym zgadza się, że może umrzeć - mówi Karina Kowalska, kustoszka Muzeum Nurkowania.
- Jeśli doszło do rozszczelnienia kabiny głównej, to nikt nie przeżył. Nie ma szans, żeby zalało ich np. do połowy, to ciśnienie 400 atmosfer, pierwsze krople działają jak kule karabinu - Tomasz Stachura, jeden z najbardziej aktywnych nurków wrakowych na Morzu Bałtyckim, opowiada o swoich przypuszczeniach związanych z zaginięciem batyskafu "Titan".
Podjęta w niedzielę akcja poszukiwawcza płetwonurka, który zaginął w morzu przy plaży na gdyńskich Babich Dołach, nie została wznowiona w poniedziałek.
W sobotę nad ranem dwóch płetwonurków nurkowało w pobliżu torpedowni na Babich Dołach. Do brzegu dotarł jeden. Drugi zaginął. Szuka go m.in. śmigłowiec Marynarki Wojennej w Gdyni.
Kombinezon i ekwipunek, jaki miał na sobie odnaleziony niedawno na wraku M/S "Wilhelm Gustloff" płetwonurek, odpowiada temu, w jaki ubrany był zaginiony siedem lat temu Robert Szlecht z Poznania. Jeśli badania DNA potwierdzą przypuszczenia śledczych, to członkowie starej wyprawy trafią na przesłuchania. Oficjalnie mieli nurkować na innym wraku.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.