Ważne wydarzenie artystyczne w Teatrze Wybrzeże. Spektakl "Piękna Zośka" to głośny krzyk ofiar przemocy domowej. Tej sprzed stu lat i współczesnej.
34-letnia Mołdawianka w rodzinnym domu zostawiła trójkę dzieci i w maju 2017 roku przyjechała do Polski do pracy na polu truskawek. Została porwana sprzed hotelu i uwięziona w mieszkaniu w Gdyni. Przed kolejnym zgwałceniem ratowała się skokiem z czwartego piętra. Cudem przeżyła.
Gdańsk. Przemoc domową często spotyka zmowa milczenia. Ważne jest, żeby wiedzieć, gdzie zgłosić się po pomoc. Można to zrobić telefonicznie, mailem lub zgłaszając się do jednej z wielu organizacji.
Gdańsk. Pomarańczowa iluminacja na wiadukcie w ciągu ul. Kościuszki jest włączona od środy do 10 grudnia.
- Przemoc zgłaszają do nas teraz o wiele częściej kobiety spoza Gdańska, z małych miejscowości i wsi w województwie pomorskim, ale także poza nim. Takich telefonów mamy znacząco więcej. W małych miejscowościach obecnie wyjątkowo trudno uzyskać wsparcie - mówi Aleksandra Mosiołek.
Miłosza P. o przemoc oskarżyła partnerka. Trener przed kamerą tłumaczył wówczas, że swoją niewinność udowodni przed sądem. Nie udowodnił. Instruktor został skazany na karę bezwzględnego więzienia.
Dziennikarz TVP Łukasz S., znany m.in. z atakowania prezydenta Pawła Adamowicza, dostał zarzut za psychiczne i fizyczne znęcanie się nad partnerką. Zdaniem prokuratury przemocy S. miał dopuszczać się przez rok. W grę wchodzi m.in. ciągłe poniżanie, bicie po twarzy i celowe przytrzaśnięcie ręki drzwiami. Grozi mu do pięciu lat więzienia.
Katarzyna Dziedzic opowiadała w czwartek przed sądem, jak Miłosz P. stracił nagle panowanie nad sobą, pobiegł za nią do łazienki i brutalnie pobił - wykręcił jej rękę, złapał za włosy i uderzył głową o podłogę.
W środę o godz. 18 przy Fontannie Neptuna w Gdańsku kobiety zatańczą, żeby wyrazić sprzeciw wobec przemocy wobec kobiet i dziewcząt. Akcja "Nazywam się Miliard" odbywa się na całym świecie, w Trójmieście zatańczyć przeciwko przemocy będzie można po raz drugi
Przyjechała z Mołdawii, by zarobić na remont domu. Już pięć dni później została zgwałcona, a żeby przerwać oprawcom, skoczyła z czwartego piętra. - To cud, że żyje - mówią lekarze. - Ale jeśli nie przejdzie kolejnej operacji, nigdy nie wstanie z łóżka.
Najpierw usłyszała wyzwiska, potem kilka razy została uderzona pięścią w twarz i głowę. Jeden z napastników miał w ręku nóż. - Niczym nieuzasadniona agresja, ofiara w żaden sposób nie sprowokowała - komentuje prokurator Tatiana Paszkiewicz.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.