Nieprzytomny chory. Ratownik ma często tylko kilka minut, żeby go uratować. Ale nie wie, czy pacjent przyjmuje jakieś leki, albo choruje przewlekle. W takiej sytuacji pomoże koperta życia.
Ratownictwo medyczne aż kipi od problemów. Brakuje nie tylko ratowników, ale i lekarzy. A szpitalne oddziały ratunkowe pękają w szwach.
Ratownicy SAR, najważniejszej służby niosącej ratunek na morzu, protestowali we wtorek pod Urzędem Morskim w Gdyni. Ich zdaniem SAR jest rażąco niedofinansowany, a warunki płacowe uwłaczające.
84 proc. pacjentów po wypadkach nie dostaje odpowiednich leków przeciwbólowych w karetkach - alarmują lekarze z Pomorza. - To dramatyczny wynik - oceniają.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.