Po porażce 0:4 z Rakowem Częstochowa chyba już nikt nie ma złudzeń, że piłkarze Lechii Gdańsk utrzymają się w ekstraklasie. Szanse na to są już tylko teoretyczne, z czego zdają sobie sprawę sami piłkarze. Ostatnie tygodnie w klubie szczerze i mocno podsumował Jakub Bartkowski.
Skala kompromitacji zdaje się nie mieć dla piłkarzy Lechii Gdańsk żadnych granic. Grający na ćwierć gwizdka Raków Częstochowa właściwie na stojąco strzelił im cztery gole, a ci nie potrafili odpowiedzieć choć jednym celnym kopnięciem w bramkę rywala. Wrota I ligi otwarte zostały na oścież, wyrok może zapaść już za tydzień.
W wieku 74 lat, po długiej i ciężkiej chorobie zmarł Franz Josef Wernze. Od 2014 roku powiązana z nim spółka jest właścicielem pakietu większościowego akcji Lechii Gdańsk. Jednak od dłuższego czasu nie miał już wpływu na funkcjonowanie klubu.
W piątek w Częstochowie zapowiada się mecz pod hasłem "Cztery wesela i pogrzeb". Raków w wypadku wygranej może świętować mistrzostwo Polski, przy okazji jeszcze bardziej przybliżając Lechię do i tak już niemal pewnego spadku z ekstraklasy.
David Badia szkoleniowcem Lechii Gdańsk jest raptem miesiąc, więc trudno rzetelnie ocenić jego trenerski warsztat. Jednak jeśli miał być wartością dodaną, kimś, kto oszuka przeznaczenie i wyciągnie zespół z bagna - rzeczywistość okazała się brutalna. Ów zespół tonie bowiem coraz bardziej.
Jakby boiskowych problemów Lechii Gdańsk było mało, atmosfera w całym klubie jest niczym wrzący kociołek. Kolejny dowód to odsunięcie od gry na najbliższy ligowy mecz, z Rakowem Częstochowa, dwóch podstawowych zawodników zespołu: Dusana Kuciaka i Maria Malocy.
Zespół Lechii Gdańsk na pięć kolejek przed końcem rozgrywek ekstraklasy ma już sześć punktów straty do bezpiecznego miejsca, a szanse na utrzymanie są w tej chwili na poziomie błędu statystycznego. Czy sami zawodnicy jeszcze wierzą w cudowny finisz?
Po przegranym 1:2 meczu z Cracovią szanse Lechii Gdańsk na utrzymanie w ekstraklasie stopniały do minimum. - Pokazaliśmy 50-60 procent tego, co w meczu z Pogonią, dlatego nie mieliśmy prawa wygrać - mówił po spotkaniu bramkarz biało-zielonych Duszan Kuciak.
Piłkarze Lechii Gdańsk, przegrywając na własnym stadionie z Cracovią 1:2, podpisali na siebie wyrok. Utrzymanie w ekstraklasie możliwe jest już tylko matematycznie, de facto degradacja jest praktycznie przesądzona.
W trzech meczach pod wodzą Davida Badii absolutnie najgroźniejszym ofensywnym zawodnikiem Lechii Gdańsk był Bassekou Diabate. Problem w tym, że przyniosło to zespołowi okrągłe zero bramek. Czy Malijczyk w końcu przekroczy próg niemożności i w jego grze pojawią się konkrety?
Lechia Gdańsk z ostatnich dziesięciu meczów wygrała raptem jeden, od czterech nie potrafi zdobyć bramki. Tylko natychmiastowe przerwanie tej fatalnej niemocy pozwoli uwierzyć, że utrzymanie w ekstraklasie jest jeszcze możliwe. W sobotę na Polsat Plus Arenie starcie z Cracovią.
Ani analizy statystyczne, ani boiskowa postawa Lechii w ostatnich tygodniach nie zwiastują choć cienia szansy na utrzymanie w ekstraklasie. My jednak podjęliśmy się karkołomnego zadania, żeby wynaleźć dla gdańskiego zespołu pozytywny scenariusz. Co prawda z pogranicza alchemii futbolu, ale jest!
Właściciel większościowy Lechii Gdańsk już od ponad roku szuka chętnego do wykupienia jego udziałów w klubie. W tym czasie pojawiło się kilku kandydatów, tym najnowszym - o czym informuje Interia - jest jeden z udziałowców Grupy Wirtualna Polska Michał Brański.
Niezwykle nerwowo było w obozie Lechii po meczu z Pogonią Szczecin. Gdański zespół zagrał najlepsze spotkanie w tym roku, ale na skutek ogromnej nieskuteczności poniósł kolejną porażkę. Bramkarz Duszan Kuciak w mocnych słowach obwinił o nią formację ofensywną.
Zespół Lechii Gdańsk w meczu z Pogonią Szczecin wreszcie pokazał trochę dobrej piłki, pokazał też determinację, ale znów nie potrafił zdobyć bramki i przegrał 0:1. Różnica między drużynami polegała na tym, że w jednej z nich grał tylko Bassekou Diabate, a w drugiej aż Kamil Grosicki.
Przed sobotnim meczem Lechii z Pogonią Szczecin nie ma nawet pół argumentu przemawiającego za gdańskim zespołem. Jeśli marzy on choćby o nawiązaniu wyrównanej walki, w jego grze musi zmienić się wszystko.
Nowy prezes Lechii Zbigniew Ziemowit Deptuła dziś oficjalnie rozpoczął swoje rządy w gdańskim klubie. Podczas powitalnej konferencji starał się natchnąć lechijne środowisko pozytywnym przekazem i zapewnił, że pod jego rządami klub będzie działał zdecydowanie bardziej transparentnie.
Tak jak można się było spodziewać, nowy szkoleniowiec Lechii Gdańsk David Badia nie zdołał w ciągu kilkunastu dni zamienić wody w wino. Zespół nie gra lepiej, co gorsza, Hiszpan nie wyzwolił w nim ognia. W tej sytuacji uniknięcie degradacji z ekstraklasy wydaje się mało prawdopodobne.
Piłkarze Lechii Gdańsk już bardzo wyraźnie obrali kurs na I ligę, a szans na jego zmianę zdecydowanie nie widać. Po kolejnym beznadziejnym spotkaniu biało-zieloni przegrali w Białymstoku z Jagiellonią 0:1 i strata do bezpiecznej strefy wynosi już pięć punktów.
Lechia Gdańsk w Wielkanocny Poniedziałek zmierzy się na wyjeździe z Jagiellonią Białystok w kolejnym niezwykle ważnym meczu w walce o utrzymanie. W spotkaniu zabraknie dwóch kluczowych skrzydłowych - do będącego od dłuższego czasu na liście kontuzjowanych Conrado dołączył Ilkay Durmus.
Zbigniew Ziemowit Deptuła został nowym prezesem Lechii Gdańsk. Zastąpił na tym stanowisku Pawła Żelema, który z końcem marca zrezygnował z pełnionej funkcji z powodu problemów zdrowotnych.
Piłkarze Lechii Gdańsk coraz mocniej dryfują w kierunku spadku do I ligi, w Poniedziałek Wielkanocny rozegrają kolejny mecz o wszystko - z Jagiellonią Białystok. Ewentualny spadek może doprowadzić do katastrofy klubu, co tylko potwierdzają wydarzenia ostatnich tygodni. Jest bardzo źle.
Ultrasi Lechii Gdańsk wywiesili podczas sobotniego meczu ze Śląskiem Wrocław obraźliwy transparent wobec społeczności LGBT. Policja wszczęła dochodzenie, a prezydent Gdańska napisała w tej sprawie do właściciela klubu i PZPN. Interweniuje też Robert Biedroń.
W bezbramkowo zremisowanym meczu ze Śląskiem Wrocław zobaczyliśmy Lechię Gdańsk, jakiej nie widzieliśmy bardzo dawno, albo może nawet nigdy. Ręka nowego trenera Davida Badii widoczna była aż nadto, jednak nie przełożyło się to na zwycięstwo, które było potrzebne niczym tlen.
W pierwszym meczu pod wodzą nowego trenera Davida Badii Lechia Gdańsk bezbramkowo zremisowała ze Śląskiem Wrocław. Gospodarze mieli w tym spotkaniu gigantyczną przewagę, ale rzadko przekładało się to na konkrety. Zabrakło też skuteczności.
Kapitan Lechii Gdańsk Maciej Gajos po pierwszym okresie współpracy z nowym trenerem zespołu Davidem Badią mówi nam o jego metodach pracy, podejściu do piłkarzy, podobieństwach do Tomasza Kaczmarka i czym tak naprawdę jest dla hiszpańskiego szkoleniowca ta mityczna intensywność.
David Badia podczas sobotniego meczu ze Śląskiem Wrocław zadebiutuje w roli trenera Lechii Gdańsk. Przed nim, nie licząc czasów bardzo zamierzchłych, zespół w trakcie sezonu przejmowało do tej pory trzech zagranicznych szkoleniowców. Poradził sobie tylko jeden - Ricardo Moniz.
Dwaj piłkarze Lechii Filip Koperski oraz Jakub Kałuziński zagrali w ostatnich dniach w narodowych barwach. Ten pierwszy miał sporego pecha, gdyż odniósł kontuzję w niespotykanych okolicznościach. Drugi myśli już o kolejnym sezonie, za kilka tygodni pożegna się bowiem z gdańskim klubem.
Przed piłkarzami Lechii Gdańsk trudny bój o utrzymanie w ekstraklasie. Spadek może mieć o wiele poważniejsze konsekwencje od tych czysto sportowych. Jednym ze skutków będzie rozwiązanie umowy o współpracę z miastem Gdańsk, opiewającą na ponad 10 mln zł rocznie. Straty finansowe będą jednak poważniejsze.
David Badia został oficjalnie zaprezentowany jako nowy trener Lechii Gdańsk. Z wielkim optymizmem patrzy on na najbliższe tygodnie i wierzy, że zespół pod jego wodzą może grać skutecznie i wreszcie dawać radość kibicom.
Nowy trener Lechii Gdańsk David Badia doświadczenie jako pierwszy szkoleniowiec zbierał właściwie tylko na Cyprze. Jednym z jego podopiecznych był tam znany z występów w Jagiellonii Białystok i Śląsku Wrocław Igors Tarasovs. Łotysz opowiedział nam, jakim szkoleniowcem jest Hiszpan.
48-letni Hiszpan David Badia zastapił Marcina Kaczmarka w roli trenera Lechii Gdańsk. Swoją szkoleniową karierę zaczynał w FC Barcelona, potem pracował jeszcze m.in. w Turcji i na Cyprze. Bez większych sukcesów.
Marcin Kaczmarek nie jest już trenerem Lechii Gdańsk. Niemal dokładnie pół roku po objęciu stanowiska kierownictwo klubu zadecydowało o zwolnieniu szkoleniowca wraz z całym dotychczasowym sztabem. Jego następcę mamy poznać niebawem.
Po porażce 0:2 z Wartą Poznań znów ożyły spekulacje dotyczące zmiany na stanowisku trenera Lechii Gdańsk. Marcin Kaczmarek bierze pełną odpowiedzialność za postawę zespołu, ale poddawać się nie zamierza. Jaka będzie decyzja kierownictwa klubu?
Piłkarze Lechii Gdańsk znów okrutnie zawiedli. W meczu z Wartą Poznań, który miał być dowodem na to, że w zespole coś się zmieniło, zaprezentowali się beznadziejnie. Zwłaszcza po przerwie, kiedy zamiast próbować odrobić straty właściwie przeszli obok gry i ostatecznie przegrali 0:2.
Po wysokiej wygranej z Miedzią daleko jest oczywiście do euforii w Gdańsku, ale wszyscy dobrze życzący Lechii dostali mały zastrzyk optymizmu. Jednak dopiero wyjazdowy mecz z Wartą Poznań pokaże, w którym miejscu znajduje się obecnie zespół Marcina Kaczmarka.
W meczu z Miedzią Legnica trener Marcin Kaczmarek po raz pierwszy odkąd prowadzi zespół Lechii Gdańsk, zdecydował się na ustawienie środkowej linii z tylko jednym defensywnym pomocnikiem. Efektem było wysokie zwycięstwo 4:0, co skłania do wyciągnięcia kilku wniosków.
Paweł Żelem z końcem marca przestanie pełnić funkcję prezesa Lechii Gdańsk. Jego rezygnacja wiąże się z problemami zdrowotnymi, jednak niewykluczone, że zostanie w klubie w innej roli.
Z ostatnich 12 goli Lechii Gdańsk w rozgrywkach ligowych Łukasz Zwoliński był autorem aż ośmiu. Żaden zespół w lidze nie jest tak zależny od bramek jednego zawodnika, który dzięki swojej skuteczności jest już drugim strzelcem w historii klubu w ekstraklasie.
W wygranym 4:0 meczu z Miedzią Legnica wydarzyło się tak dużo pozytywnych rzeczy dla zespołu Lechii Gdańsk, że jeśli to nie stanie się paliwem do skutecznej walki o utrzymanie, nie pomoże już nic. Drużyna musi wykorzystać impuls pobrany z boiska w piątkowy wieczór.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.