- Mojemu zespołowi nie mogę niczego zarzucić, poza brakiem skuteczności. Takie okazje, jakie dziś stworzyliśmy, trzeba zamieniać na bramki - mówił po zremisowanym 1:1 meczu z Piastem Gliwice trener Lechii Piotr Nowak.
Trwa wyjazdowa niemoc piłkarzy Lechii. Tym razem biało-zieloni, mimo sporej przewagi, tylko zremisowali w Gliwicach z Piastem 1:1, co oznacza, że nie wygrali na obcym stadionie po raz siódmy z rzędu.
Piłkarze Arki w ostatnich tygodniach są kolekcjonerami jedynek w ocenach "Wyborczej". Nie inaczej musiało być i tym razem, kiedy gdynianie przegrali z Pogonią aż 1:5. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Już z nie tak pewnym tonem swoich wypowiedzi, jak w poprzednim meczu przystąpił do konferencji po spotkaniu z Pogonią Szczecin (1:5) trener Arki Grzegorz Niciński. Był wyraźnie zrezygnowany i zmęczony obecną sytuacją.
Następną kompromitacją skończył się kolejny mecz Arki, którą w Szczecinie rozgromiła będąca w dołku Pogoń aż 5:1. Gdynianie w ostatnich pięciu meczach stracili horrendalną liczbę 20 goli.
Jeszcze chyba żaden trener w historii piłki nie przeszedł pozytywnie postawionego ultimatum. Grzegorz Niciński wprawdzie takiego od Arki nie dostał, ale tylko oficjalnie. Nieoficjalnie jednak wiadomo, że jedynie zwycięstwo w Szczecinie z Pogonią (sobota, 18) jest stanie uratować szkoleniowca na stanowisku.
- W pewnym momencie pojawiło się zbyt dużo rzeczy poza samą grą, które zaczęły nas zajmować - dyskusje o kartkach, zawieszenia itd. Patrzeliśmy nie w tę stronę, w którą powinniśmy. Jednak mecz z Zagłębiem pokazał, że to było tylko chwilowe. To był pierwszy krok w odbudowie naszych fundamentów, czas na kolejny - mówi trener Lechii Piotr Nowak przed niedzielnym meczem w Gliwicach z Piastem (godz. 15.30).
Jest to tak samo niewytłumaczalne jak błędy gdyńskiej defensywy z ostatnich tygodni. Dlaczego?
Piłkarze Lechii w ostatnich sześciu wyjazdowych meczach zdobyli zaledwie dwa punkty. Jeśli nie zaczną być w delegacjach skuteczniejsi walka o najwyższe cele będzie w tym sezonie niemożliwa. W niedzielnym spotkaniu z Piastem w Gliwicach po raz pierwszy od pięciu miesięcy będą mieli na obcym stadionie wsparcie własnych kibiców.
13 bramek - to najlepszy w historii dorobek piłkarza Lechii w pojedynczym sezonie ekstraklasy. Ten rekord z bardzo już długą brodą od 1960 roku należy do Czesława Nowickiego. W obecnych rozgrywkach duże szanse na jego pobicie mają bracia Marco i Flavio Paixao.
Mimo fatalnej dyspozycji Arki w lidze absolutnie nikt nie wyobraża sobie klęski w Pucharze Polski. Trzybramkowa przewaga po pierwszym meczu półfinałowym ma stać się zaliczką nie do przejścia dla Wigier Suwałki.
Trener Grzegorz Niciński stracił nosa, z którego słynął w ubiegłym sezonie. Jego zmiany były strzałem w dziesiątkę, teraz robi je po omacku. Piłkarze są wyraźnie zmęczeni, brakuje impulsu i nowego tchnienia, a Arka z obecnym szkoleniowcem na pokładzie zaczyna tonąć.
- Gdybyśmy zawsze grali tak jak w pierwszej połowie meczu z Zagłębiem, byłoby znakomicie. Na pewno są w tej drużynie spore rezerwy, jeszcze nie wszystko funkcjonuje tak, jak byśmy chcieli, ale nie mam wątpliwości, że do końca liczyć się będziemy w czołówce - mówi pomocnik Lechii Ariel Borysiuk.
Sławomir Peszko to w obecnym sezonie kluczowy zawodnik Lechii, ale po wybryku w spotkaniu z Lechem Poznań właśnie odbywa czteromeczową karę. Pod jego nieobecność swoją szansę wykorzystuje Lukáš Haraslin.
Piłkarze Lechii rozegrali z Zagłębiem Lubin niezły mecz, chociaż po bardzo dobrej pierwszej połowie, po przerwie mocno spuścili z tonu. Jednak biorąc pod uwagę jak trudne było to dla nich spotkanie z psychologicznego punktu widzenia - po trzech porażkach z rzędu nigdy nie gra się łatwo - należą im się słowa pochwały. A szczególnie dla Rafała Wolskiego. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
- Na pewno zasłużyliśmy na to zwycięstwo, uważam, że końcowy wynik jest sprawiedliwy. Te trzy punkty są dla nas bardzo ważne, bo nie straciliśmy kontaktu z czołówką i nadal liczymy się w walce o najwyższe lokaty - mówił po wygranym 1:0 meczu z Zagłębiem Lubin kapitan Lechii Milos Krasić.
- To były dla nas ważne trzy punkty, tym bardziej cieszą, że zostały zdobyte jak najbardziej zasłużenie. Włożyliśmy w ten mecz dużo energii, jestem bardzo zadowolony, jeśli chodzi o nasze podejście mentalne do tego meczu. Jestem dumny z chłopaków - mówił po wygranym 1:0 meczu z Zagłębiem trener Lechii Piotr Nowak.
Piłkarze Lechii, głównie dzięki bardzo dobrej pierwszej połowie, pokonali Zagłębie Lubin 1:0 i tym samym przerwali serię trzech przegranych z rzędu. Zwycięską bramkę zdobył po strzale głową Marco Paixao.
O porażce 2:4 z Górnikiem Łęczna bramkarz Arki Konrad Jałocha chciałby najszybciej zapomnieć. Jeden z kibiców wydał nawet ostrzejszy osąd: "Oby to był jego ostatni mecz w naszych barwach".
Informacją dla kibiców Arki jest fakt, że to niestety nie było prima aprilis. Gdynianie przegrali z ostatnim Górnikiem Łęczna dość wyraźnie, bo fatalnie dysponowana była gdyńska obrona. I nie tylko. Ocena trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Do tego, że trener Arki rzadko odpowiada w punkt na zadane pytania, dziennikarze na meczach gdyńskiego zespołu zdążyli się już przyzwyczaić. Stanowczo odpowiedział jedynie, stając w obronie piłkarzy po przegranym 2:4 meczu z ostatnim Górnikiem Łęczna.
Katastrofalny mecz w wykonaniu Arki zakończył się jej porażką z ostatnim w tabeli Górnikiem Łęczna 2:4. Czy to przeleje czarę goryczy i będzie gwoździem do trumny trenera Grzegorza Nicińskiego?
- Każdy zespół ma lepsze, ale i te słabsze momenty. Nam przydarzył się ten słabszy, ale to absolutnie nie zachwiało w nas wiary w to, co robimy, bo wiemy, na co stać tę drużynę - mówi przed niedzielnym meczem z Zagłębiem Lubin obrońca Lechii Grzegorz Wojtkowiak. Początek spotkania na Stadionie Energa Gdańsk o godz. 18.
Zawieszony za kartki na mecz z Górnikiem Łęczna (sobota, godz. 15.30) Rafał Siemaszko to niemały problem dla Arki. - Nie mam żadnych problemów, tylko decyzję - odpowiada Grzegorz Niciński. A czy trener Arki widzi już teraz szansę na debiut Luki Zarandii?
Jako zawodnik obecny trener Arki Grzegorz Niciński trenował m.in. pod okiem Franciszka Smudy. I też był poddawany eksperymentom, jak jego ówcześni piłkarze. W sobotę (godz. 15.30) obaj zasiądą na dwóch ławkach trenerskich.
Choć pierwszy jego wniosek o obywatelstwo został odrzucony, to za drugim razem Marcus da Silva ostatecznie został Polakiem.
Jego wybory już raz zadecydowały o wyniku meczu w Gdyni. Jak będzie teraz? Sędzia Szymon Marciniak ponownie poprowadzi mecz Arki. Nie ma z nią jednak przyjemnych skojarzeń.
W dobrych humorach wrócą z wojaży reprezentacyjnych piłkarze Lechii Gdańsk. Na nowej dla siebie pozycji zagrał Paweł Stolarski, ale najgłośniejszym echem odbił się występ Simeona Sławczewa, który przyczynił się do sensacyjnej wygranej Bułgarii z Holandią. Nieco mniej powodów do zadowolenia mają zawodnicy Arki Gdynia.
Dwie kontuzje podczas jednego sezonu to dla 33-letniego piłkarza, jakim jest Antoni Łukasiewicz, spory ubytek. Odzyskać formę jest więc tym ciężej. Czy admirał Arki Gdynia wraca powoli na właściwe tory?
Porażka Arki w Gliwicach z Piastem - bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie - i niekorzystnych wynikach innych drużyn, postawiły żółto-niebieskich pod ścianą. - Jeśli moi zawodnicy każdy mecz potraktują jak grę o życie, to nie będziemy musieli martwić się tym, czy się utrzymamy, czy nie - twierdzi trener Grzegorz Niciński.
Pojawienie się w kadrze Arki gruzińskiego zawodnika, niejednego kibica zapewne zdziwiło. - Nie mogę się doczekać, aż z całą świadomością będę mógł w końcu dać mu szansę. To nieszablonowy chłopak - komplementuje Lukę Zarandię jego trener, Grzegorz Niciński.
Jedynym piłkarzem Arki, który bez wyrzutów sumienia może spać po nocach, jest Rafał Siemaszko. Strzela jak na zawołanie, walczy za trzech. Gdy tylko dorównają mu koledzy z zespołu, o utrzymanie w Gdyni nie będzie trzeba się martwić.
Defensywne i momentami brzydkie usposobienie Arki to wynik decyzji szkoleniowca Grzegorza Nicińskiego. Zespół wygląda dużo lepiej, gdy atakuje, lecz takiego nastawienia taktycznego kibice nie widują zbyt często.
- Mecz trwa 90 minut, a każdy zespół ma swoje założenia taktyczne. Mieliśmy taki plan, żeby zaatakować Legię w drugiej połowie, bo zdawaliśmy sobie sprawę, że rywal może opaść z sił. Zabrakło skuteczności pod bramka rywala i koncentracji przez pełne 90 minut - mówił po przegranym 1:2 meczu z Legią Warszawa obrońca Lechii Grzegorz Wojtkowiak.
Marzenia o górnej ósemce mocno lub nawet bezpowrotnie oddaliły się od piłkarzy Arki, którzy w Gliwicach przegrali z Piastem 2:3. Minimalistyczna taktyka zakładająca, iż remis to wynik korzystny, odbiła się czkawką. Teraz gdynianie są w bardzo trudnym położeniu.
Niedzielny mecz o mistrzostwie nie zdecyduje. Ale z pewnością zostawi ślad w pamięci obu zespołów, a więc może mieć wpływ na ostateczne rozstrzygnięcia - mówi Grzegorz Mielcarski, ekspert NC+.
Dziury w środku - obrony i pomocy - były głównymi powodami, przez które Arka przegrała w Gliwicach z Piastem 2:3. Oczekiwania spełnił jedynie Rafał Siemaszko. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Mimo słabej gry, porażki z podobnie do Arki dysponowaną drużyną Piasta i mnóstwem błędów indywidualnych, niewiele merytorycznego miał do powiedzenia po meczu trener Arki.
Pięć goli w meczu, w którym żadna z drużyn nie zaprezentowała więcej niż przeciętnego poziomu piłkarskiego zakrawa na prawdziwy cud. Tymczasem w Gliwicach Piast wygrał z Arką 3:2. Defensywa gdynian po raz kolejny była katastrofalnie dysponowana.
- Nie chcę mówić, że mamy jakieś wielkie problemy, ale na pewno zdarzają się nam takie zachowania na boisku, o których wiemy, że nie są do końca prawidłowe. Jednak na pewno nie mamy poczucia, że znajdujemy się w kryzysie - mówi obrońca Lechii Jakub Wawrzyniak przez niedzielnym meczem z Legią Warszawa.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.