Mieszkańców obudziły strzały pod domami, kwiczenie i pisk zabijanych zwierząt. Gdy strzały ustały, w obawie o swoje bezpieczeństwo udali się w miejsce, skąd dochodziły odgłosy. Na ścieżce, którą spacerują, zobaczyli martwego dzika z zakrwawioną dziurą postrzałową w boku oraz rozbryzgi krwi. Zwierzę musiało uciekać.
Potrzeba było minimum 100 tys. podpisów, zebrano ponad 500 tys. To głosy za tym, aby uwolnić psy z łańcuchów, zlikwidować pseudohodowle, zakazać strzelania hukowymi fajerwerkami. Projekt nowelizacji ustawy o prawach zwierząt trafi do Sejmu.
23-letni Kacper B. z Gdyni bestialsko znęcał się nad kotem swojej partnerki. Podwieszał zwierzę na kablu od suszarki, bił, rzucał o podłogę. Wszystko nagrywał telefonem, a filmami chwalił się w sieci. Na swoim komputerze, oprócz sadystycznych nagrań ze zwierzętami, miał też pornografię dziecięcą. Z sądu sobie kpi.
Cztery dni, 394 uczestników, 112 organizacji z 35 krajów. Za nami ósma edycja Konferencji na rzecz Praw Zwierząt w Europie CARE. O znaczeniu i celu tej konferencji opowiada nam Katarzyna Sokołowska, koordynatorka trójmiejskiej grupy lokalnej Otwartych Klatek.
Sędzia z Kościerzyny złożyła wniosek o wyłączenie od rozpoznawania sprawy byłego senatora PiS Waldemara B. Powołuje się na znajomość z nim i jego byłą żoną.
Do Sądu Rejonowego w Kościerzynie trafił akt oskarżenia w sprawie Waldemara B., byłego senatora PiS z Kaszub. Odpowie za znęcanie się nad swoim psem ze szczególnym okrucieństwem. Może za to trafić do więzienia na pięć lat.
Na Waldemarze B. ciąży zarzut znęcania się nad psem ze szczególnym okrucieństwem. Były senator z Kaszub został zatrzymany w marcu po tym, jak wlókł na linie psa za swoim samochodem. Zwierzę nie przeżyło. Drugi z jego owczarków kaukaskich właśnie zmarł w schronisku.
Na trzy miesiące trafili do aresztu właściciele hodowli psów w Starej Hucie na Pomorzu. Na ich posesji odnaleziono zakopane szczątki ponad 120 czworonogów. Podejrzani nie przyznają się do winy.
- Dwa psy były przykute łańcuchami do metalowych beczek, a trzeci do czegoś, co może i kiedyś można było nazwać budą. Stojące na słońcu beczki były nagrzane niczym piekarnik, a psy nie miały nawet kropli wody - opowiada Radosław Waszkiewicz z fundacji Pomocni dla Zwierząt.
Zimą inspektorzy OTOZ Animals uratowali kotkę, którą właściciel uwiązał na sznurze do psiej budy. Mężczyzna był pijany, zachowywał się agresywnie w stosunku do inspektorów. Wykrzykiwał: "Kot marcuje, będzie tak siedzieć i spier... mi stąd!".
59-letni mężczyzna powiesił psa na drzewie w lesie. 52-letnia kobieta, właścicielka zwierzęcia, zapłaciła mu i podżegała do przestępstwa. Obojgu grozi kara pozbawienia wolności.
Pomoc dla pieska Piotrusia znalazła się w ostatniej chwili. Tak samo jak dla kocurka Maciusia, który stracił oko czy suni Śnieżki, wyrzuconej z domu na śnieg przez właścicielkę. Każdego roku wolontariusze OTOZ Animals pomagają tysiącom zwierząt w całej Polsce.
"Niech pani je zostawi. Przygotuję beczkę z wodą. Nic nie poczują" - usłyszała wolontariuszka fundacji Kotangens, gdy przyjechała na interwencję do kotki Blanki i jej potomstwa w Gdyni.
Nikodem Olijnyk prowadził azyl dla zwierząt. Wszystkie zostały zabite jednej nocy. Z pieniędzy z internetowej zbiórki stworzył nowy azyl. - Wygląda przecudnie! - cieszy się 16-latek.
Właściciel piesków przyszedł do samochodu dopiero po dwóch godzinach od podjętej interwencji. Kiedy policjanci wybijali szybę, szczeniaki były już skrajnie wyczerpane.
Pięciu pracowników prowadzonego przez OTOZ Animals Rogatego Rancza od 28 marca mieszka ze zwierzętami. Błagają o pomoc w zakupie jedzenia i leków, bo z powodu pandemii koronawirusa z każdym dniem wykruszają się darczyńcy, niektórzy stracili środki do życia.
Organizacja broniąca praw zwierząt odebrała właścicielom szczenięta, które były przetrzymywane w fatalnych warunkach. Matka psów została porzucona pod barem. Policja właśnie umorzyła postępowanie prowadzone przeciwko właścicielom.
Labrador o imieniu Tosia na spacerze z właścicielami zjadł chleb z gwoździami, który ktoś rozrzucił po trawniku. Tylko dzięki szybkiej reakcji lekarzy pies wyszedł z tego cało.
Na nagraniach Fundacji Międzynarodowy Ruch na rzecz Zwierząt Viva! widać, jak pracownicy firmy Poldanor z Przechlewa znęcają się nad zwierzętami - kopią je, biją poganiaczem po głowie, zrzucają z ciężarówki. Viva! składa zawiadomienie do prokuratury.
Blisko sto królików trafiło do sopockiego azylu Uszakowo. Część z nich nie ma uszu lub kończyn. Stowarzyszenie prosi o pomoc.
Pitbulla zostawiono w szczelnie zamkniętym samochodzie na parkingu nadmorskim w Gdyni. Kiedy policjanci przyjechali na miejsce, pies nie reagował na sygnały. Życie zwierzęciu uratowało wybicie szyby i podanie wody. Właściciele zjawili się po dwóch godzinach od interwencji.
Gdańsk Osowa, osiedle domów jednorodzinnych. To tutaj inspektorzy OTOZ Animals znaleźli psa przykutego łańcuchem do budy. Futro zwierzaka było w kołtunach, które uniemożliwiały mu poruszanie się. - W lato podejmujemy kilkanaście interwencji dziennie, upał to prawdziwy koszmar dla łańcuchowych burków - mówi Ewa Gebert z OTOZ Animals.
Psy na Kaszubach uwiązywane są na łańcuchach przy budzie ustawionej w szczerym polu. Nazywam je "żywymi alarmami", bo ich zadaniem jest pilnowanie zboża czy ziemniaków przed dzikimi zwierzętami. Raz na jakiś czas dostaną coś do jedzenia, gdy przewrócą miskę z wodą, długo poczekają na świeżą. Budy nierzadko się rozpadają, nie dają żadnego schronienia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.