Źródła "Wyborczej": Herszt kibolskiej bojówki Lechii Gdańsk został objęty programem ochrony świadków. Nie on jeden. Skala informacji zaskoczyła nawet prokuratora.
Kilka godzin po tym jak chuligani przerwali mecz Stoczniowca Gdańsk z Sokołem Bożepole Wielkie i pobili kibiców przyjezdnej drużyny, policja zatrzymała dwóch mężczyzn.
Do skandalicznej sytuacji doszło podczas meczu pomorskiej V ligi pomiędzy Stoczniowcem Gdańsk i Sokołem Bożepole Wielkie. - Na trybuny wbiegli kibole Lechii Gdańsk i pobili naszych sympatyków: 9- i 14-letniego chłopca oraz osobę niepełnosprawną - relacjonuje klub gości.
Grupa zamaskowanych kiboli wbiegła na trybunę gości, gdzie siedziało pięć osób, w tym trzy z niepełnosprawnościami. Prezes czwartoligowego klubu z Gdańska Michał Jadanowski został uderzony w twarz, upadł i krwawił. Policjanci nawet nie weszli na stadion.
Po zatrzymaniu Bartosza B. ps. "Balon" policjanci CBŚP zlikwidowali laboratorium amfetaminy, przechwycili kilogramy marihuany, gotówkę, luksusowe zegarki i samochody za setki tysięcy złotych. - To wierzchołek góry lodowej - dowiaduje się "Wyborcza" ze źródeł w policji.
- Zawodnicy Wierzycy zostali zaatakowani przez grupę pseudokibiców drużyny gospodarzy. Jeden z naszych zawodników został uderzony pięścią w twarz, uderzył głową w betonową nawierzchnię i na chwilę stracił przytomność. Kolejny nasz zawodnik młodzieżowiec otrzymał cios w twarz i został kopnięty w klatkę piersiową - tak według relacji prezesa Wierzycy Decka Pelplin zakończył się sobotni mecz piłkarski w Wejherowie.
Pomorska policja poinformowała o efektach swoich działań podjętych po burdzie, do jakiej w lipcu 2022 r. doszło w trakcie meczu Lechia Gdańsk - Akademija Pandev. Jak dotąd zarzuty usłyszało 36 pseudokibiców z różnych części Polski.
Od zadymy na Polsat Plus Arenie w Gdańsku ponad trzy tygodnie. Część kiboli usłyszała zarzuty. Teraz policja publikuje wizerunki siedmiu, którzy mogą być związek z tym wydarzeniem.
Dwa tygodnie po burdzie na stadionie Polsat Plus Arena w Gdańsku pomorska policja zatrzymała kolejnych dwóch pseudokibiców. W sumie złapano już 11 kiboli, którzy brali udział w burdzie z ochroniarzami stadionowego pubu.
W niedzielę rano pomorscy policjanci weszli do kilku mieszkań i zatrzymali sześciu pseudokibiców, którzy podczas meczu wszczęli bójkę z ochroniarzami lokalu działającego w Polsat Plus Arenie.
Gdańska policja wyłapuje pseudokibiców, którzy wszczęli bójkę z ochroniarzami stadionowego pubu podczas czwartkowego meczu Lechii Gdańsk z Akademiją Pandev o europejskie puchary. - Sytuacja jest dynamiczna, zatrzymań będzie więcej - słyszymy w policji.
Przedpołudniowy korek na autostradzie A1 w kierunku Torunia spowodowali prawdopodobnie pseudokibice Lechii Gdańsk, którzy zablokowali samochody z kibicami Arki Gdynia jadącymi na mecz do Warszawy.
32-latek ukrywał się, bo miał trafić na pięć miesięcy do więzienia za czynną napaść na policjanta.
38-letni pseudokibic poszukiwany był za pobicie od 2018 roku. W zasadzkę pomorskich policjantów wpadł jadąc na czwartkowy mecz Legii Warszawa ze Spartakiem Moskwa.
Od siedmiu lat policjant i były funkcjonariusz próbują udowodnić, że nie pobili zatrzymanych pseudokibiców Lechii Gdańsk w komendzie policji w Sopocie. Sądy różnie oceniały te wydarzenia - od uniewinnienia do skazania na rok więzienia. Sprawę rozstrzyga sąd odwoławczy w Gdańsku.
To pseudokibice dwóch znanych trójmiejskich drużyn piłkarskich. Jednemu z nich grozi nawet do 10 lat więzienia.
Środowy finał piłkarskiej Ligi Europy w Gdańsku był wielkim świętem sportu i znakomitą promocją naszego miasta. Nie da się jednak przejść obojętnie obok tego, co stało się wieczór wcześniej, czyli ataku pseudokibiców na zagranicznych gości koło fontanny Neptuna. W całej sytuacji zadziwia postawa policji.
Policjanci zatrzymali czterech mężczyzn w wieku 23, 26, 31 i 37 lat, którzy mogli brać udział w napaści na zagranicznych kibiców, do której doszło we wtorek późnym wieczorem przy Długim Targu w Gdańsku.
Dwóch sopockich policjantów zostało skazanych na karę roku w więzieniu. W komendzie mieli ciężko pobić zatrzymanych, skutych kajdankami pseudokibiców. Sądy różnie oceniały te wydarzenia. Jak było naprawdę?
W czerwcu grupa kilkunastu kiboli uzbrojonych w pałki próbowała dostać się do budynku na terenach postoczniowych w Gdańsku, gdzie trwała gala walk na gołe pięści. Brali w niej udział zawodnicy powiązani z bojówkami kibolskimi. Śledztwo w tej sprawie zostało umorzone.
Pseudokibice na zlecenie przestępców zajmujących się handlem ludźmi brutalnie pobili 37-letniego mężczyznę, świadka w śledztwie dotyczącym wykorzystywania Ukraińców do pracy przymusowej na budowach w Polsce i Szwecji. Do Sądu Okręgowego w Gdańsku trafił akt oskarżenia.
Jedna z hipotez śledczych zakłada, że podpalenie samochodu i ostrzelanie z ostrej amunicji gdyńskiego lokalu może wiązać się z rozliczeniami grup przestępczych zajmujących się handlem narkotykami. Sprawa wiązana jest ze środowiskiem gdyńskich pseudokibiców.
Ofiara została obezwładniona gazem i uderzona w głowę kijem baseballowym. Poszkodowany to ważny świadek w sprawie wykorzystywania Ukraińców do pracy przymusowej na budowach w Polsce i Szwecji.
Ponad trzydziestu pseudokibiców z Lęborka i okolic zakłóciło turniej piłki nożnej halowej w Jezierzycach pod Słupskiem. Weszli na środek parkietu, w hali pokrzyczeli i uciekli.
Na początku tygodnia w Pszczółkach grupa kilkudziesięciu pseudokibiców z Trójmiasta zorganizowała ustawkę. Podczas interwencji policji, jeden z mundurowych został zraniony w nogę. Zarzuty usłyszało dziesięciu kiboli z Gdańska.
Zarzuty za chuligaństwo przedstawiono 22-latkowi z Gdyni, a 25-letni kibol z Gdańska dostał 800 złotych mandatu. Policja: - Na liście mamy kolejnych 20 nazwisk i ustalamy następne. Będą grzywny i wnioski do sądu.
Dwie grupy zamaskowanych kiboli stanęły naprzeciwko siebie w środku dnia na autostradzie A1. Na miejscu była policja i ostatecznie do starcia nie doszło. Dlaczego nikogo nie zatrzymano i kibole rozjechali się bezkarnie?
W jednym z salonów kosmetycznych w Trójmieście policjanci znaleźli narkotyki o czarnorynkowej wartości ponad 100 tysięcy złotych. Prawdopodobnie miały one trafić do osób związanych ze środowiskiem pseudokibiców.
Centrum handlowe ?Retman? mogło zostać podpalone - takiej wersji nie wyklucza prokuratura, po tym jak policja w pobliżu pogorzeliska znalazła dwa pojemniki po substancji ropopochodnej. Policjanci sprawdzają, czy pożar może mieć związek z porachunkami grup pseudokibicowskich.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.