Zespół z Gdyni staje przed szansą historycznego awansu do IV rundy eliminacji Ligi Europy. Wystarczy, że nie przegra dziś w Danii z FC Midtjylland.
- Miejmy tego świadomość, że kopciuszek, który jest podniecony, to my, a drużyna, dla której te puchary to chleb powszedni, to oni. Oby ta euforia znowu nam pomogła, a ich zgubiła rutyna - mówi kapitan Arki Krzysztof Sobieraj.
Dzisiejsza Arka podąża śladem tej z 1979 roku. Obie pierwszy mecz w europejskich pucharach wygrały w Gdyni 3:2, lecz ta historyczna w rewanżu przegrała z układami. Teraźniejsza na szczęście skazana jest tylko na siebie.
Damian Zbozień o pozycję na prawej obronie w Arce rywalizuje z Tadeuszem Sochą. Obaj prezentują wyrównany poziom, jeden nie odbiega od drugiego. Często o tym, kto w danym momencie jest lepszy, decyduje forma. W lepszej jest ostatnio Socha, dlatego na niego w pierwszej kolejności stawia trener.
W rewanżowym meczu III rundy eliminacji Ligi Europy w Herning pomiędzy FC Midtjylland a Arką zobaczymy imponującą delegację kibiców z Gdyni. Na trybunach zasiądzie ich około tysiąca, a chętnych było znacznie więcej!
- Jestem takim typem zawodnika, który dochodzi do wysokiej formy meczami, nie traktuje ich jako pretekst do zmęczenia. Ja się nimi naładowuję, to daje mi siłę i wydolność - zdradza lewy obrońca Arki i strzelec gola z Wisłą Płock, Marcin Warcholak.
Arce lekką czkawką w niedzielnym meczu z Wisłą Płock odbiły się czwartkowe wojaże w Lidze Europy. W upalnej pogodzie najlepiej jednak prezentował się Patryk Kun, który po raz kolejny potwierdza, że warto było go sprowadzić. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
W meczu Arki z Wisłą Płock remis 1:1. Kogo ten wynik bardziej urządza? - Cieszymy się z tego punktu - mówi trener płocczan Jerzy Brzęczek. - Trzeba szanować ten remis - odpowiada trener Arki Leszek Ojrzyński.
Po pucharowej euforii Arka wróciła do ligowej rzeczywistości i tylko zremisowała w niej z Wisłą Płock 1:1.
Największe zagrożenie dla Arki po meczu z duńskim FC Midtjylland to obniżka lotów w weekend ligowy. Przed gdynianami staje Wisła Płock, lecz zapewniają, że nie ma czego się bać. - Nie zwariujemy. To, że wygraliśmy z Midtjylland, nic nie zmienia w naszych głowach - zapewnia strzelec decydującej w tym meczu bramki Rafał Siemaszko.
Arka staje przed motywacyjnym problemem większości zespołów. Jak po meczu w europejskich pucharach tak samo mocno zmobilizować się na zwykłe spotkanie w ekstraklasie?
W kolejnym meczu Arki w tym sezonie w roli rezerwowego odnalazł się Michał Nalepa. Przeciwko FC Midtjylland asystował przy decydującym o wygranej golu. Przed rewanżem w III rundzie eliminacji do Ligi Europy to gdynianie mają przewagę.
Po raz kolejny w trudnym momencie pomocną dłoń do Arki wyciągnął jej napastnik Rafał Siemaszko. To po jego golu w doliczonym czasie meczu gdynianie wygrali z FC Midtjylland 3:2. Napastnik może tym samym zacytować klasyka: "Why always me?".
Wyrazy ogromnego szacunku napływają w kierunku Arki po czwartkowym sensacyjnym zwycięstwie z FC Midtjylland w eliminacjach do Ligi Europy. Ambicją i wolą walki arkowcy zyskali mnóstwo uznania. Media społecznościowe oszalały.
Prawy obrońca Arki wszedł na wyższy poziom swojej dyspozycji. Przeciwko duńskiemu FC Midtjylland (3:2) zagrał znakomite spotkanie, dwoił się i troił. Biła od niego świadomość własnej wartości i wysokiej formy.
- Jesteśmy świadomi wyjątkowości tego, co tworzymy przez ostatnie miesiące. Chyba że to spowszednieje - śmieje się trener Arki Leszek Ojrzyński. Jego piłkarze sensacyjnie pokonali w pierwszym meczu III rundy Ligi Europy duński FC Midtjylland 3:2.
Marsową minę na konferencji po meczu Arki z Midtjylland miał trener gości Jess Thorup. - Czy Arka nas zaskoczyła? W zasadzie tylko brakiem napastnika. No, ale potem wszedł Siemaszko... - mówił szkoleniowiec.
Tego dnia w Gdyni nie zapomni się przez dekady. Arka jako kopciuszek do Europy weszła mocnym uderzeniem. Sensacyjnie wygrała 3:2 w pierwszym meczu III rundy eliminacji Ligi Europy ze zdecydowanie faworyzowanym FC Midtjylland.
- Nie mamy nic do stracenia. Arka zagra w roli kopciuszka, może zaskoczyć - ma nadzieję trener Leszek Ojrzyński przed meczem z FC Midtjylland. Przygoda Arki z Ligą Europy rozpocznie się w czwartek o godz. 20.
Wylosowanie FC Midtjylland w Lidze Europy nie zostało odebrane przez piłkarzy Arki z wielkim entuzjazmem. Podobno klub z Danii w niczym nie przypomina europejskich gigantów, a przykuć uwagę może tylko trudną do wypowiedzenia nazwą. Czy to słuszna teza?
Ośmiu zawodników Arki Gdynia grało do tej pory w europejskich pucharach. W sumie wystąpili oni w 33 spotkaniach. Różnica doświadczenia na korzyść ich czwartkowego rywala w III rundzie eliminacji Ligi Europy, duńskiego FC Midtjylland, jest wręcz ogromna. Wynosi dokładnie 421 meczów!
31-letni Białorusin Siergiej Kriwiec podpisał kontrakt z Arką Gdynia. Obowiązuje on do czerwca 2018 r. z opcją przedłużenia na kolejny sezon.
Drogę na PGE Narodowy czas zacząć. Lechia i Arka poznały rywali w tegorocznej edycji Pucharu Polski. W 1/16 finału biało-zieloni zagrają z Drutex-Bytovią Bytów, natomiast obrońca tytułu Arka podejmie Śląsk Wrocław.
- Mogliśmy z tego meczu wycisnąć więcej, ale cenimy ten punkt - stwierdził po bezbramkowo zremisowanym meczu z Sandecją Nowy Sącz obrońca Arki Damian Zbozień.
To był test wytrzymałości dla kibiców. Ani Sandecja, ani Arka nie zaprezentowały poziomu, który w przyszłości będzie gwarantem regularnego inkasowania punktów. Wśród piłkarzy trudno zatem kogokolwiek wyróżnić. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl.
W zremisowanym 0:0 meczu z Sandecją Nowy Sącz Arka nie wykreowała sobie zbyt wielu sytuacji z gry. Ratunkiem miały być stałe fragmenty gry, którym Leszek Ojrzyński poświęcał sporo uwagi na treningach. Niestety, w tym elemencie gdynianie zawiedli.
Choć tym razem Arka jedynie bezbramkowo zremisowała z Sandecją Nowy Sącz, a sam mecz nie zachwycił, to jej trener Leszek Ojrzyński może lekko się uśmiechnąć. Gdynianie coraz bardziej zmieniają się w oczekiwanym przez niego kierunku.
Dwóch Skandynawów, Bośniak z chorwackim paszportem i Białorusin pojawili się w Gdyni na testach. To kandydaci na grę w środku obrony, ataku i w ofensywnej strefie drugiej linii.
- Beniaminki to bardzo groźne zespoły. Mamy przykład Sandecji, Górnika czy nawet właśnie Arki, która poprzedni sezon rozpoczęła świetnie. Trzeba na nie uważać w początkowej fazie rozgrywek, bo nie okrzepły w ekstraklasie, grają na entuzjazmie - przestrzega trener Arki Leszek Ojrzyński. Mecz z Sandecją Nowy Sącz gdynianie rozegrają w piątek o godz. 18.
Po wygranej w rewanżowym meczu z węgierskim Ferencvaros 3:1 (pierwszy mecz 4:2) duński zespół FC Midtjylland awansował do III rundy eliminacji Ligi Europy. W niej zagra z Arką. Pierwszy mecz w Gdyni 27 lipca, od piątku zaś rusza sprzedaż biletów na to spotkanie.
Kadra Arki się uszczupla. Klub podziękował napastnikowi Szymonowi Lewickiemu, z drużyny odchodzi także jeden z liderów, Dominik Hofbauer. Dla trenera Leszka Ojrzyńskiego to niepokojąca wiadomość. - Już w 5-6 kolejce możemy być o wiele słabszą drużyną, jeśli nie będzie szerszego pola manewru - ostrzega szkoleniowiec.
W meczu przeciwko Śląskowi Wrocław Michał Nalepa strzelił pierwszego od ponad 1,5 roku gola dla Arki. - Jeżeli takich meczów będzie więcej, to powiemy, że Nalepa odpalił. Na razie zapalił się u niego tylko lont. Najważniejsze, żeby to nie był niewypał - śmieje się pomocnik gdynian.
Austriacki pomocnik Dominik Hofbauer poprosił gdyński klub o wcześniejsze rozwiązanie umowy, mimo że ta kończy się dopiero za rok. Argumentuje to kwestiami rodzinnymi. Arka przystała na prośbę Hofbauera, ale prawdopodobnie nie odda go za darmo.
Jeszcze niedawno filigranowy skrzydłowy Patryk Kun był w zupełnie innym piłkarsko świecie. Biedny Stomil Olsztyn nie dawał mu wielkich perspektyw. Szybko wypłynął na szersze wody, bo trafił do Arki. Już teraz odpłaca się jej za daną szansę.
Akcję meczu w starciu ze Śląskiem Wrocław bez dwóch zdań przeprowadził Michał Nalepa. Kilkudziesięciometrowy rajd z piłką i podręcznikowe wykończenie wymagało od niego jednak sporego poświęcenia...
- Wiedzieliśmy, że ten nowy twór Śląska w meczu z nami może mieć spore ubytki, jeśli chodzi o zgranie. Jako zespół zdecydowanie byliśmy górą - mówił po wygranej Arki jej kapitan Krzysztof Sobieraj.
Zawodnicy Arki nie powalili swoją grą z nóg, ale byli bardzo konsekwentni i pokonali Śląsk Wrocław. Przyzwoicie z gdyńską publicznością przywitał się Grzegorz Piesio, a znakomicie - bo golem - Patryk Kun. Przypomniał o sobie za to Michał Nalepa. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
W meczu, który z krzeseł nie zwalił, Arka zasłużenie wygrała ze Śląskiem. Trener Leszek Ojrzyński trafił szczególnie z jedną ze zmian. Michał Nalepa zdobył bowiem swoją pierwszą bramkę w ekstraklasie.
Piłkarze Arki nie pozostawili złudzeń graczom Śląska Wrocław. Na inaugurację ekstraklasy wygrali bardzo pewnie i zasłużenie 2:0. Gole strzelali najniżsi w zespole Patryk Kun oraz Michał Nalepa.
Świetna dyspozycja w ostatnich tygodniach Łotysza Pavelsa Steinborsa pozwoliła mu stać się niepodważalnym numerem jeden w bramce Arki Gdynia. To on będzie bronił na inaugurację sezonu ekstraklasy ze Śląskiem Wrocław (niedziela, godz. 15.30).
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.