Swój start w wyborach nazywa "eksperymentem", a kandydującemu z tej samej listy Marcusowi da Silvie zarzuca, że odebrał mu głosy. Gdyński deweloper Andrzej Boczek junior podsumował kampanię wyborczą: "Operacja się udała, pacjent zmarł".
Przykład dał Rafał Siemaszko. Były piłkarz Arki Gdynia w październiku został posłem. Teraz polityczny zew poczuł jego kolega z boiska, Brazylijczyk z polskim paszportem, Marcus da Silva. O mandat radnego miasta Gdyni w jednym okręgu powalczy z... obecnym koszykarzem Arki, Bartłomiejem Wołoszynem. Czy sukcesy sportowe obu panów przełożą się na głosy gdynian?
Arka Gdynia wciąż gra w kratkę. Po efektownym wyjazdowym zwycięstwie nad GKS Katowice tym razem na własnym obiekcie przegrała z beniaminkiem I ligi Skrą Częstochowa.
Zdegradowana już z Ekstraklasy Arka Gdynia pokonała jednego z towarzyszy swojej niedoli ŁKS Łódź 3:2. Przed przerwą gospodarze rozjechali rywala, a i tak do końca drżeć musieli o zwycięstwo.
Zasłużony dla Arki Brazylijczyk z polskim paszportem Marcus da Silva przedłużył umowę z klubem do przyszłego roku. Z kolei wbrew wcześniejszym doniesieniom obrońca Adam Danch nie podpisał umowy na Cyprze i zostaje w Arce.
Marcus da Silva dziś rozgrywa w barwach Arki finałowy mecz Pucharu Polski, ale później czeka go dłuższa pauza. Za czerwoną kartką obejrzaną w spotkaniu z Piastem Gliwice Komisja Ligi zawiesiła piłkarza żółto-niebieskich na trzy mecze.
Piłkarze Arki zarzekają się, że do meczu z Piastem Gliwice (1:5) podchodzili bez myśli o finale Pucharu Polski z Legią Warszawa. Tymczasem ich boiskowe poczynania mówiły coś całkowicie odwrotnego.
Jeszcze nie tak dawno Marcus da Silva był w katastrofalnej formie. Do tego doznał kontuzji, a po powrocie do zdrowia trener regularnie odsuwał go od grania. Gdy wrócił, strzelił gola na wagę finału Pucharu Polski, po którym rozpłakał się na boisku.
Jedna z najsłabszych w barwach Arki Gdynia rund w wykonaniu Marcusa da Silvy sprawiła, że po raz pierwszy mówi się o jego odejściu. Zainteresowanie wyraża Bruk-Bet Termalica i trener Maciej Bartoszek, u którego Brazylijczyk z polskim paszportem rozpoczynał przygodę z polską ekstraklasą.
Marcus da Silva ma 33 lata i w Arce płynie mu już szósty rok. Kibice od dawna traktują go jak swojego, znają na wylot. Dawno jednak jego dyspozycja nie była tak enigmatyczna.
Arka staje przed motywacyjnym problemem większości zespołów. Jak po meczu w europejskich pucharach tak samo mocno zmobilizować się na zwykłe spotkanie w ekstraklasie?
Ogromną niespodzianką była obecność w wyjściowym składzie w finale Pucharu Polski Marcusa da Silvy. Skrzydłowy Arki miał bowiem miesięczną przerwę spowodowaną kontuzją mięśniową. Ostatecznie udało się go doprowadzić do pełni sił.
Choć pierwszy jego wniosek o obywatelstwo został odrzucony, to za drugim razem Marcus da Silva ostatecznie został Polakiem.
Po tym, jak Arka w meczu z Lechem (1:4) przegrywała do przerwy trzema bramkami, w gdyńskiej szatni zawrzało. - Czego oczekiwać po 0:3 do przerwy? Trener nas głaskać nie będzie - mówi skrzydłowy gdynian Marcus da Silva. W drugiej połowie zespół gospodarzy wyglądał nieco lepiej.
Jeden z lepszych na boisku we Wrocławiu piłkarzy, czyli Marcus da Silva, zdradza dlaczego Arka wygrała ze Śląskiem (2:0). - Apelowałem do chłopaków, by zagrali, jakby to był ich ostatni mecz w życiu.
Prawdziwe wejście smoka w meczu z Cracovią zaliczył Marcus da Silva. By zdobyć gola potrzebował około stu sekund! Okazuje się, że nie jest to najszybszy gol, jaki Brazylijczyk zdobył dla Arki po wejściu się na boisko.
Mimo, że Brazylijczyk trenuje już z Arką, to bez optymizmu w głosie o jego poniedziałkowym (godz. 18) występie przeciwko Cracovii mówi trener Grzegorz Niciński. Czy to oznacza, że najlepszego strzelca zespołu nie zobaczymy na boisku w drugim kolejnym meczu?
Najczarniejszy scenariusz niestety się ziścił. Marcus da Silva nie zagra w Kielcach przeciwko Koronie. Najlepszy strzelec Arki z tego sezonu nie wziął udziału w ostatnich przed wyjazdem zajęciach i nie znalazł się w meczowej 18-stce. Wciąż zmaga się z kontuzją kostki.
Brazylijczyk Marcus da Silva znowu zagrał bardzo dobry mecz w barwach Arki i znowu trafił do siatki. Forma gdyńskiego pomocnika ciągle rośnie.
Nigdy w ekstraklasie gola nie strzelił, choć rozegrał 20 meczów w Bełchatowie, dlatego smak tego pierwszego i to w barwach Arki, jest dla niego czymś niezwykłym. - Strzeliłem tutaj, w Arce, czyli w klubie, który jest dla mnie bardzo wyjątkowy - mówi skrzydłowy Marcus da Silva.
Niedzielny bezbramkowy remis Arki z Chojniczanką spektaklem piłkarskim nie był. Brak porażki jednak przedłużył już do 18 serię żółto-niebieskich bez porażki w I lidze.
Jednym z bohaterów Arki w meczu w Katowicach był z pewnością Marcus da Silva. Strzelił pierwszą bramkę i na prawym skrzydle czuł się, jak ryba w wodzie. - Wiem, czego od siebie oczekuję w tej rundzie i powoli chcę to wypełniać - mówi Brazylijczyk.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.