Po pierwszej połowie spokojnie mogło być 3:0 dla Lechii, jednak gdańscy piłkarze byli na bakier ze skutecznością i strzelili tylko jednego gola. W końcu Wisła wyrównała, na początku dogrywki z boiska wyleciał Zdenek Ondrasek, ale Lechia nie potrafiła udokumentować przewagi. Szczęśliwe dla gdańszczan rozstrzygnięcie zapadło dopiero w rzutach karnych. W ten sposób biało-zieloni awansowali do 1/16 finału Pucharu Polski.
Nie było niespodzianki w meczach pomorskich drużyn w 1/32 finału Pucharu Polski. Gryf Wejherowo przegrał ze Stomilem Olsztyn 1:3, zaś Chojniczanka Chojnice z Legią Warszawa 0:1.
Zgodnie ze wszystkimi przewidywaniami piłkarze Arki Gdynia nie mieli problemów w 1/32 finału Pucharu Polski i pokonali Śląsk Świętochłowice 3:0.
Można by napisać wypracowanie pt. "Jak nie grać w Pucharze Polski na przykładzie Lechii Gdańsk". Biało-zieloni mają wiele spektakularnych wpadek w tych rozgrywkach. Wybraliśmy dziewięć najbardziej bolesnych.
Puchar Polski i Lechia Gdańsk wybitnie się nie lubią. Gdańscy kibice zastanawiają się, kiedy ich zespół wreszcie na poważnie zaistnieje w tych rozgrywkach. Teraz przed biało-zielonymi trudne zadanie - wyjazdowy mecz z Wisłą Kraków, a więc tam, gdzie przed dwoma tygodniami biało-zieloni przegrali 2:5.
Od dwóch sezonów Puchar Polski elektryzuje wszystkich w Gdyni. Drogę po trzeci z rzędu finał tych rozgrywek Arka Gdynia rozpocznie z czwartoligowym Śląskiem Świętochłowice.
Departament Rozgrywek Krajowych PZPN przekazał klubom uczestniczącym w I rundzie Pucharu Polski wytyczne, w ramach których mają zostać ustalone dokładne terminy spotkań. Zarówno Lechia Gdańsk, jak i Arka Gdynia zagrają we wtorek 25 września. Tego samego dnia I-ligowa Chojniczanka podejmie Legię Warszawa.
Z naszych zespołów występujących w ekstraklasie zdecydowanie więcej szczęścia w losowaniu 1/32 finału Pucharu Polski miała Arka, która trafiła na czwartoligowy Śląsk Świętochłowice. Lechia zagra na wyjeździe z Wisłą Kraków i będzie to jedyne na tym etapie starcie zespołów z ekstraklasy.
Dzięki zdobyciu mistrzostwa Polski przez piłkarzy Legii Warszawa ich przeciwnikiem w lipcowym meczu o Superpuchar - podobnie jak rok temu - będzie Arka Gdynia.
W związku z niewłaściwym zachowaniem podczas minionego finału Pucharu Polski kibiców Arki spotkały wszelkiej maści zakazy uczestnictwa w meczach swojego klubu, który dodatkowo będzie musiał zapłacić ogromną karę finansową w wysokości 200 tys. zł.
Piłkarze Arki w tym sezonie po raz kolejny dokonali wielkiej rzeczy: awansowali do finału Pucharu Polski - po raz drugi z rzędu. Ale rozgoryczenie i rozżalenie po przegranej z Legią (1:2) u większości było ogromne.
Po zbyt łatwej porażce Arki w finale Pucharu Polski z Legią Warszawa (1:2) można było zarzucić piłkarzom zbyt dużą bierność wynikającą też z mocno defensywnej na początku meczu taktyki. Murem za szkoleniowcem stają jednak piłkarze.
W tegorocznym finale Pucharu Polski Arka była opozycją do tej, która zdobyła trofeum rok wcześniej. - Byliśmy za wolni, apatyczni - komentował na gorąco porażkę 1:2 z Legią Warszawa szkoleniowiec gdynian Leszek Ojrzyński.
Z zadziwiającą łatwością Puchar Polski padł łupem Legii Warszawa, która w finale ograła obrońcę trofeum Arkę Gdynia 2:1. Wynik jednak nie oddaje rzeczywistości. Ani przez moment nie było bowiem wątpliwości, kto w tym meczu był co najmniej o dwie klasy lepszym zespołem.
Wierny niepisanej zasadzie czy skuszony znajomością na temat nietuzinkowych umiejętności? Na Krzysztofa Pilarza czy Pavelsa Steinborsa postawi trener Arki Leszek Ojrzyński w finale Pucharu Polski?
Udział Arki Gdynia w drugim z rzędu finale Pucharu Polski sam w sobie jest już sensacją. - Niesamowite uczucie, za które dasz się pokroić w kolejnych meczach, żeby znowu tego doświadczyć. To uzależnia - mówi kapitan zespołu Krzysztof Sobieraj.
Arka Gdynia drugi rok z rzędu wystąpi w finale Pucharu Polski. Analogii między tegorocznym a zeszłorocznym finałem Pucharu Polski jest wiele. Jest też jednak kilka różnic, przede wszystkim w zespole Leszka Ojrzyńskiego. Jakich?
Piłkarze nieśmiało wznoszą puchar, chyba do końca jeszcze nie wierzą w to, czego dokonali.
Niemal identyczny scenariusz do tego, który w ubiegłym roku w Arce przeżywał łotewski bramkarz Pavels Steinbors, przechodzi obecnie rezerwowy golkiper Krzysztof Pilarz. Czy on także zostanie bohaterem finału Pucharu Polski?
Już zeszłoroczny finał Pucharu Polski i jego zdobycie dla wielu piłkarzy Arki było obłędem, rzeczą nieprawdopodobną. Nikt wówczas nie myślał, że rok później zespół stanie przed identyczną szansą.
Jeszcze nie tak dawno Marcus da Silva był w katastrofalnej formie. Do tego doznał kontuzji, a po powrocie do zdrowia trener regularnie odsuwał go od grania. Gdy wrócił, strzelił gola na wagę finału Pucharu Polski, po którym rozpłakał się na boisku.
Po raz drugi z rzędu Arka zagra w finale Pucharu Polski. Ta niesamowita historia stała się faktem dzięki złotej bramce Marcusa da Silvy. - Dziękuję opatrzności i swojej drużynie - powiedział od razu po spotkaniu z Koroną Kielce Leszek Ojrzyński.
Rewanżowy mecz półfinału Pucharu Polski był mało widowiskowy, mnóstwo w nim było przypadku, ale w Gdyni mało kto się tym będzie przejmował. Bowiem po złotej bramce Marcusa da Silvy Arka odrobiła straty z Kielc, wygrała 1:0 i po raz drugi z rzędu zagra w finale na PGE Narodowym.
Arka ma spory problem, bowiem jej podstawowy obrońca Michał Marcjanik zalicza ostatnio wyraźną obniżkę formy. Sęk w tym, że nie ma zmiennika, który mógłby odbudować defensywę w ważnym meczu półfinału Pucharu Polski z Koroną Kielce.
Jeżeli Arka nie wygra rewanżowego meczu półfinału Pucharu Polski z Koroną Kielce, po jej bujnych marzeniach w tym sezonie pozostanie jedynie wspomnienie. A może jednak zespół Leszka Ojrzyńskiego znowu dokona rzeczy wielkiej?
Przed drugim w ciągu tygodnia meczem z Lechią trener Arki Leszek Ojrzyński ma niemały ból głowy. Zastanawia się, jak zestawić personalia na to spotkanie, by starczyło mu dobrej jakości na jeszcze ważniejsze starcie rewanżowe półfinału Pucharu Polski z Koroną Kielce cztery dni później.
Słaba gra, ale wyborny Luka Zarandia. Tak w skrócie należałoby opisać pierwszy mecz półfinału Pucharu Polski z Koroną w Kielcach w wykonaniu Arki. Gdynianie przegrali 1:2, lecz być może kluczowego gola w perspektywie rewanżu zdobył właśnie Gruzin.
Nieuniknione wydają się zmiany w składzie Arki na półfinał Pucharu Polski z Koroną Kielce. Trener Leszek Ojrzyński szykuje ich - jak zawsze w tym sezonie w rozgrywkach pucharowych - sporą ilość.
W środę (godz. 18) Arka zagra pierwszy mecz półfinału Pucharu Polski z Koroną w Kielcach. Rok temu gdynianie byli na tym samym etapie rozgrywek.
Bardzo krótko trwała przygoda żółto-niebieskich z Pucharem Polski. Podopieczni Przemysława Frasunkiewicza w 1/4 finału przegrali z Anwilem Włocławek 73:87.
W czwartek o godz. 20.30 żółto-niebiescy zagrają z Anwilem Włocławek. Spotkanie, podobnie jak wszystkie inne, odbędzie się w Arenie Ursynów w Warszawie.
Po przyzwoitym występie w Arce przeciwko Chrobremu Głogów w rewanżowym meczu ćwierćfinału Pucharu Polski Filip Jazvić liczy na szansę w lidze. Czy już w sobotę przeciwko Wiśle Płock?
Arka bez problemów mogła wypunktować w rewanżu 1/4 finału Pucharu Polski Chrobrego Głogów, ale tego nie zrobiła. Ostatecznie tylko zremisowała w Gdyni 1:1, a trener Leszek Ojrzyński na konferencji odetchnął.
Zespół Arki Gdynia poznał rywala w półfinale Pucharu Polski. Obrońca trofeum zagra z obecną rewelacją ekstraklasy Koroną Kielce.
Dzięki dwubramkowej zaliczce z pierwszego meczu z Chrobrym Głogów, Arka awansowała do półfinału Pucharu Polski. Rewanż pozostawił jednak wiele do życzenia.
Wysokie zwycięstwo 3:0 w Suwałkach z Wigrami w 1/2 finału poprzedniej edycji Pucharu Polski, pozwoliło Arce wówczas Grzegorza Nicińskiego swobodnie myśleć o finale. W rewanżu jednak o mało co nie doszło do kompromitacji. Teraz trener sam zagra w roli kopciuszka.
W rewanżowym meczu 1/4 finału Pucharu Polski zespół Drutexu-Bytovii Bytów mimo prowadzenia do przerwy przegrał na wyjeździe z Legią Warszawa 2:4 i odpadł z rozgrywek. W pierwszym spotkaniu mistrzowie Polski wygrali 3:1.
W rewanżowym meczu 1/4 finału Pucharu Polski I-ligowa Chojniczanka Chojnice uległa na wyjeździe Górnikowi Zabrze 0:3. Tym samym odpadła z rozgrywek, gdyż w pierwszym spotkaniu zespół ze Śląska wygrał 3:1.
- Obecność trenera Nicińskiego może być dla niektórych piłkarzy dodatkową motywacją. Ci, którzy u niego nie grali zbyt często, będą chcieli teraz pokazać, że wtedy jednak się nadawali - mówi pomocnik Arki Michał Nalepa.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.