W piątek Ekstraklasa SA podjęła decyzję o zawieszenia rozgrywek co najmniej do końca marca. Kluby muszą odnaleźć się w nietypowej i zupełnie nowej sytuacji. W Lechii i Arce jeszcze nie zostały podjęte decyzje, jak zorganizować życie zespołów w czasach koronawirusa.
Dopiero trzy dni po rezygnacji Aleksandara Rogica z funkcji trenera Arki Gdynia władze klubu oficjalnie potwierdziły tę informację. Serba zastąpił jego dotychczasowy asystent Krzysztof Sobieraj.
Mecz ze Śląskiem Wrocław (0:1) był ostatnim w karierze Krzysztofa Sobieraja. - Kiedy słyszysz, że komuś Arkę bez Sobieraja trudno sobie wyobrazić, że jakaś epoka właśnie się kończy, to chwyta za serce, i to mocno - mówił wieloletni kapitan gdyńskiego zespołu.
Do końca sezonu zostały Arce dwa spotkania. W ostatnim - ze Śląskiem Wrocław przed własną publicznością - zagra wieloletni kapitan Krzysztof Sobieraj. To ma być jego pożegnanie z piłkarską karierą. - Liczę, że kibice będą ze mną w tym dniu - mówi wzruszony.
Udział Arki Gdynia w drugim z rzędu finale Pucharu Polski sam w sobie jest już sensacją. - Niesamowite uczucie, za które dasz się pokroić w kolejnych meczach, żeby znowu tego doświadczyć. To uzależnia - mówi kapitan zespołu Krzysztof Sobieraj.
Dwie dotkliwe porażki Arki w ekstraklasie skłoniły do refleksji nie tylko sztab szkoleniowy i media, ale też samych zawodników. - Trener ostrzegł nas, że nie możemy się patyczkować, tylko musimy harować - zaznacza kapitan Krzysztof Sobieraj.
- Wiedzieliśmy, że ten nowy twór Śląska w meczu z nami może mieć spore ubytki, jeśli chodzi o zgranie. Jako zespół zdecydowanie byliśmy górą - mówił po wygranej Arki jej kapitan Krzysztof Sobieraj.
- Prezes wiedział, w jaki sposób i kiedy wejść, by pobudzić zmysły. Pojawił się w szatni i zapewnił, że dostaniemy premię, jak wygramy. Co prawda nie było mowy o sumie, jak za wygranie Pucharu Polski - ta jest dużo niższa, premia meczowa. Nie będę mówił jednak o kwotach - zdradza obrońca Krzysztof Sobieraj.
Po minionym sezonie kapitan Arki Krzysztof Sobieraj miał powiesić buty na kołku. Nie był jednak w stanie odmówić gry w europejskich pucharach, choć wie, że minut na boisku spędzi już znacznie mniej. - PESEL-u nie oszukam i pewnie nie będę uczestniczył we wszystkich meczach od dechy do dechy - mówi świadomy swojej roli.
Kapitan żółto-niebieskich pozostanie w klubie przynajmniej przez kolejne dwanaście miesięcy. Na roczne wypożyczenie do Chrobrego Głogów poszedł Przemysław Stolc. W tym samym kierunku powędrował Przemysław Trytko, lecz na zasadzie transferu definitywnego.
Mijający sezon miał być dla Krzysztofa Sobieraja ostatnim w Arce. Liga Europy stała się jednak pokusą nie do odrzucenia, więc kapitan wkrótce podpisze nową roczną umowę. Choć nie odbył jeszcze ostatecznych rozmów, to wiele wskazuje na to, że może też liczyć na podwyżkę. I nie tylko on.
Wraz z utrzymaniem Arki w ekstraklasie pewne stało się, że w dalszym ciągu będzie jej przewodniczyć trener Leszek Ojrzyński. Niepewny jest za to los kapitana Krzysztofa Sobieraja, który pierwotnie po zakończeniu sezonu miał zawiesić buty na kołku.
Kapitan Arki Krzysztof Sobieraj jest ostatnio na świeczniku. Ostro wypowiedział się na temat kibiców, że tych przychodzi na mecze Arki za mało. Tymczasem kilka dni później zespół w katastrofalnym stylu poległ w meczu ze Śląskiem Wrocław.
Sytuacja Arki w walce o utrzymanie nie jest za wesoła. Do końca sezonu zostały trzy mecze, a gdynianie są w strefie spadkowej. - Widzę wkurzenie w zespole. Po postawie chłopaków wiem, że będziemy walczyć do samego końca - zapowiada kapitan Krzysztof Sobieraj.
Po meczu z Wisłą Płock (0:1) Krzysztof Sobieraj nie szczędził słów. Nawet takich, które bezpośrednio mogły trafić w kibiców Arki Gdynia. - Chciałbym podziękować kibicom, tym 6 tys., które nas wspierało. Ale pytam się: gdzie jest te 10 tys. ludzi?! To są kibice sukcesu, którzy z Arką są tylko, jak jest dobrze. A my teraz potrzebujemy wsparcia - żalił się.
Swój 250. mecz w barwach Arki Gdynia rozegrał w finale Pucharu Polski 35-letni Krzysztof Sobieraj. Drużyna dlatego też poprosiła go, by poprowadził ją w roli kapitana w tym wyjątkowym dla niej spotkaniu.
Drugi raz z rzędu piłkarzom Arki przydarzyło się to samo. Skromne prowadzenie z Piastem Gliwice nie wystarczyło, bowiem goście chwilę przed końcem meczu wyrównali. Gospodarze zaś zapłacili za brak piłkarskiego cwaniactwa.
Czas na decydujący moment sezonu ekstraklasy - początek fazy play-off w walce Arki o utrzymanie. - Gramy o życie. W takich kategoriach należy to rozpatrywać. Dla nas to wojna - mówi trener Leszek Ojrzyński przed dzisiejszym meczem z Piastem Gliwice.
Zwycięstwo stracone przez Arkę w ostatniej sekundzie meczu z Wisłą Płock pozbawiło ją jednego punktu w nadchodzącej fazie play-off. Piłkarze jednak nie załamują się, bo widzą pozytywne zmiany w zespole. - Gra Arki wygląda lepiej. Wisła w tym meczu nie zasłużyła na punkt - mówi obrońca Krzysztof Sobieraj.
Piłkarze Arki zdają sobie sprawę z poziomu trudności sytuacji w jakiej się znajdują, ale liczą, że zmiana trenera podziała na nich w derbach motywująco. - Ciężko zgrywać chojraka, kiedy ostatnio idzie, jak idzie, ale spróbujemy zagrać Lechii na nosie - mówi obrońca Krzysztof Sobieraj.
Występujący pod nieobecność Krzysztofa Sobieraja w ostatnich trzech meczach ligowych duet obrońców Przemysław Stolc - Michał Marcjanik na początku prezentował się dobrze, lecz później popełniał coraz więcej błędów. Czy to więc czas na powrót do pierwotnego ustawienia?
W postawie Arki w minionych trzech meczach widać wyraźne postępy. Czy okradzenie jej z korzystnego wyniku przeciwko Jagiellonii (2:3) mimo dobrej gry, sprawi, że zespół się podłamie? Odpowiedź poznamy w ostatnim tegorocznym meczu ligowym.
Obecny obrońca Arki Gdynia Krzysztof Sobieraj otrzymał właśnie licencję trenerską UEFA A. Już teraz uprawnia go to do prowadzenia drużyn na poziomie II ligi.
Ostatnim, który nie przedłużył jeszcze kontraktu z Arką jest jej kapitan, Krzysztof Sobieraj. To saga, która ciągnie się już tygodniami. - Kontrakt? Nie mam go jeszcze w szufladzie - śmieje się środkowy obrońca żółto-niebieskich.
Choć umowa kończy mu się jeszcze w tym miesiącu, sam jest spokojny o jej przedłużenie. - Myślę, że się dogadamy. Mamy tylko lekkie rozbieżności, ale za kilka dni umowa będzie podpisana - mówi kapitan Arki Krzysztof Sobieraj.
W Arce prawdziwa burza. Klub nie rozmawia z mediami na temat kontraktów swoich piłkarzy, a negocjacje prowadzone są obecnie z kilkoma piłkarzami na raz. Nie trzeba bowiem mówić, jak ważne jest zatrzymanie w Gdyni większości pierwszego zespołu.
Sezon I ligi wprawdzie się jeszcze nie skończył, ale w Arce o awansie wiadomo już prawie od miesiąca. W dalszym ciągu jednak bez umowy na nowy sezon zostaje Krzysztof Sobieraj. - Nie niecierpliwie się o brak kontraktu. Podchodzę do tego z uśmiechem - mówi spokojny kapitan Arki.
Kapitan Arki Krzysztof Sobieraj ostatecznie nie mógł zagrać w najważniejszym meczu sezonu. Meczu, po którym cały Stadion Miejski w Gdyni wybuchnął z radości po uzyskaniu awansu do ekstraklasy. To jednak zeszło na drugi plan, a doświadczony obrońca rozpłakał się przed kamerami ze szczęścia.
Najprawdopodobniej po raz trzeci w XXI w. Arka awansuje do ekstraklasy. Co łączy te trzy wydarzenia? Osoba Krzysztofa Sobieraja, który jako piłkarz żółto-niebieskich brał udział w każdym z nich.
W najbliższym meczu (z Olimpią Grudziądz w sobotę o godz. 18) po stronie Arki zabraknie czterech podstawowych piłkarzy. Nie jest to jednak powód do wielkiego załamania, bowiem po raz kolejny potwierdzenie w praktyce może mieć twierdzenie o szerokiej kadrze wyrównanych piłkarzy żółto-niebieskich. Zmiennicy powinni godnie zastąpić nieobecnych.
O takim problemie marzy każdy trener. Grzegorz Niciński musi bowiem ?odstrzelić? w piątek w meczu z Pogonią Siedlce jednego z trzech swoich środkowych obrońców. Problem w tym, że każdy jest w bardzo dobrej dyspozycji.
Słów pochwały po sobotnim zwycięstwie Arki w Kluczborku (2:0) nie ma końca, ale też nie ma się co dziwić. Zespół Grzegorza Nicińskiego wygrał w bardzo dobrym stylu i przynajmniej do poniedziałku będzie liderował w I lidze ze sporą już przewagą nad drużynami goniącymi dwa pierwsze miejsca.
Kiedy spojrzymy na kalendarz I ligi, śmiało możemy wysnuć wnioski, że to Arka ma teoretycznie najłatwiej. Nie zagra bowiem z nikim z czołowej czwórki. Bezpośredni rywale gdynian w walce o awans do ekstraklasy o takim szczęściu już nie mogą mówić.
Sobotni mecz w Kluczborku (godz. 15) będzie dla Arki czwartym tej wiosny i jednocześnie trzecim, w którym gdynianie zagrają inną parą środkowych obrońców. Znowu razem wystąpią Krzysztof Sobieraj i Michał Marcjanik.
Arka Gdynia i Zagłębie Sosnowiec mają wiosną spory dystans do przebycia. Obie drużyny zrobią dwa razy więcej kilometrów na mecze wyjazdowe, niż ich bezpośredni rywale do awansu, a więc Wisła Płock i Zawisza Bydgoszcz. Czy może to jednak mieć jakieś znaczenie?
Runda wiosenna I ligi zbliża się nieubłaganie. Sparingi, sprawdzanie zawodników, pozycji. My postanowiliśmy przeanalizować sytuację w Arce i zastanowić się na kogo Grzegorz Niciński postawi na inaugurację w Katowicach. Będziemy was prowadzić po kolei przez poszczególne formacje. Dzisiaj - obrona.
Piłkarze Arki po raz pierwszy po urlopach spotkali się w poniedziałek. Nastroje dopisywały wszystkim, każdy mniej lub bardziej stęsknił się za graniem. A jak spędzili miesiąc w rozłące? Kto trenował indywidualnie, kto biegał, grał w tenisa, a kto poleżał sobie na kanapie? Sprawdźcie sami.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.