W piątek z Lechią pożegnał się rzecznik prasowy Jakub Staszkiewicz oraz pozostali członkowie biura prasowego. Wszyscy decyzją prezesa Adama Mandziary zostali zwolnieni. Od tego momentu "umarła" oficjalna strona internetowa klubu, na której nie ma ani słowa o sobotnim meczu z Koroną Kielce.
Po raz pierwszy od blisko 40 lat Arka wygrała przed własną publicznością z Legią Warszawa (1:0). Gdynianie byli w tym meczu zdecydowanie lepsi i pozbawili mistrzów Polski wszystkich atutów.
- Jestem daleki od lamentowania, bo naszym sprzymierzeńcem jest czas. Uważam, że były zalążki czegoś, co chcielibyśmy grać. O naszej porażce zadecydowała przede wszystkim słaba pierwsza połowa, szczególnie pierwsze 30 minut. Później się rozkręcaliśmy i mieliśmy fragmenty dobrej gry - mówił po przegranym 0:1 meczu z Koroną Kielce trener Lechii Piotr Stokowiec.
Korona nie grała wielkiego spotkania, ale na Lechię to wystarczyło. Kielczanie wygrali 1:0, a po tym spotkaniu biało-zieloni znaleźli się w strefie spadkowej. Lechia nie oddała w tym meczu ani jednego celnego strzału.
Jeśli Arka nie awansuje do górnej ósemki, to spotkanie z Legią w Wielką Sobotę będzie ostatnim dla Mateusza Szwocha, w którym zagra po drugiej stronie barykady formalnie jako zawodnik stołecznych. Tak zapewnia sam zawodnik.
Gdy Lechia i Korona grały ze sobą ostatnim razem, doszło do demolki, dewastacji, prawdziwego upokorzenia. Korona wygrała w Gdańsku 5:0 i bawiła się z biało-zielonymi jak z dziećmi.
W środę ze zgrupowania młodzieżowej reprezentacji Gruzji po dwóch meczach eliminacyjnych do Gdyni wrócił pomocnik Arki Luka Zarandia. W jakiej jest formie fizycznej? Czy zdoła się zregenerować do spotkania z mistrzem Polski Legią Warszawa?
Kilka tygodni temu Kuświk był bliski odejścia do Bruk-Betu Termaliki. Teraz nie żałuje, że do tego transferu nie doszło, bo wobec odsunięcia od pierwszej drużyny Marco Paixao to właśnie on został pierwszym napastnikiem biało-zielonych. W sobotnim meczu w Kielcach (godz. 18) powinien zagrać od pierwszej minuty.
Do Gdyni przyjeżdża rozstrojony wewnętrznymi problemami mistrz Polski Legia Warszawa. Czy Arka to wykorzysta i z Wielkiej Soboty uczyni święto również dla swoich kibiców?
Nie było to wcale takie pewne, gdy obaj piłkarze wrócili ze zgrupowań narodowych reprezentacji.
Jeszcze w trakcie pracy w Gdańsku Adam Owen potrafił mówić rzeczy niemające nic wspólnego z rzeczywistością. Zwolnienie z Lechii niczego go nie nauczyło. - Drużyna była w nieładzie, gdy ją przejmowałem. Udało mi się pozytywnie wpłynąć na zespół i wyprowadzić go na właściwe tory - twierdzi.
Dokładnie 243 dni trwała przerwa w grze pomocnika Lechii Lukasa Haraslina spowodowana kontuzją zerwania więzadeł krzyżowych. Słowak rozegrał dwa mecze w młodzieżowej reprezentacji swojego kraju i zdobył nawet gola. Teraz czas na powrót na ligowe boiska.
Sławomir Peszko przebywa na zgrupowaniu reprezentacji Polski, ale uczestniczy jedynie w treningach. Nie zagrał w meczu z Nigerią, nie pojawi się też na boisku w poniedziałkowym starciu z Koreą Południową.
Do końca walki o górną ósemkę Lotto Ekstraklasy pozostały Arce dwa mecze, teoretycznie jedne z najcięższych: z Legią Warszawa i Lechią Gdańsk. Oba kluby łączy w tej chwili jedno - kłopoty.
Poznaliśmy kulisy odsunięcia Marco Paixao od pierwszej drużyny Lechii Gdańsk. Jak się okazuje, kością niezgody okazała się wycieczka do Wenecji.
W ostatnich dniach piłkarze Lechii przeszli szereg testów, które wypadły bardzo słabo. Zespół nie jest przygotowany do rundy wiosennej. - Zawodnicy chcą walczyć, ale organizm im na to nie pozwala - mówi trener Piotr Stokowiec.
W innym niż zazwyczaj wymiarze czasowym piłkarze Arki pokonali w sparingu Olimpię Grudziądz 3:1. Mecz trwał w sumie 135 minut.
Biało-zieloni wygrali z pierwszoligowcem 1:0 po golu Ariela Borysiuka. Trener Piotr Stokowiec nie ma jednak wielu powodów do radości.
Ostatnie tygodnie nie są dla gdańskiego klubu łatwe. Nie dość, że w 2018 roku nie udało się wygrać w lidze, to właśnie pojawił się kolejny problem. Od treningów z pierwszym zespołem odsunięty został Marco Paixao.
Trwa czwarta w tym sezonie przerwa reprezentacyjna w rozgrywkach Lotto Ekstraklasy. Jest to o tyle ważna informacja, że po trzech poprzednich Arka znakomicie punktowała, a teraz walczy o górną ósemkę tabeli. Jak będzie tym razem?
Średnio prawie 1,8 bramek na mecz traci Lechia w tym sezonie. Nie bez powodu gdański zespół zajmuje trzecie od końca miejsce w ligowej tabeli. Piotr Stokowiec nie jest cudotwórcą i póki co nie udało mu się znaleźć sposobu na poprawę gry defensywnej.
Arka Gdynia otworzyła sekcje e-sportu, zatrudniając dwóch utytułowanych zawodników w grze FIFA, którzy występować będą pod jej banderą. Kim są ci gracze i jak działać będzie cały mechanizm? Klub liczy na sukcesy wizerunkowe, ale też finansowe.
Od momentu objęcia stanowiska trenera Arki przez Leszka Ojrzyńskiego bilans zysków i strat punktów w samych końcówkach meczów wynosi minus siedem. Powód? Indolencja w obronie we własnym polu karnym.
Okoliczności, w których w ciągu 77 sekund Arka straciła w Białymstoku najpierw wygraną, a później remis, były wręcz nieprawdopodobne. Okazuje się, że podobną historię gdynianie już raz przeżyli - w maju 2011 r.
Dobry początek, korzystny wynik, a później katastrofa. Piłkarze Arki fatalnie zagrali w końcówce meczu z Jagiellonią (2:3), popełniając kardynalne błędy. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Fatalną końcówkę dobrego meczu w Białymstoku rozegrała Arka (2:3). Końcówkę, która zapisze się pewnie w pamięci samych piłkarzy. - Nie jest łatwo podnieść się po czymś takim, ale będzie trzeba to zrobić - mówił po spotkaniu trener Leszek Ojrzyński.
- Zachowaliśmy się jak frajerzy, jak juniorzy. Odechciewa się wszystkiego po czymś takim - mówił Michał Nalepa po dramatycznym meczu Arki w Białymstoku. Gdynianie do 94. minuty prowadzili, by ostatecznie przegrać 2:3.
- Dotychczas moim najgorszym momentem w Lechii było pięć porażek z rzędu, ale potrafiliśmy się z tego dźwignąć. Wierzę, że i tym razem to nam się uda. Nie ma innego wyjścia - powiedział po meczu w Poznaniu z Lechem (0:3) Sławomir Peszko.
Zagrał pierwszy raz od października i... po prostu się skompromitował. Michał Nalepa spisał się po prostu dramatycznie (maczał palce przy niemal każdej bramce dla Lecha). Lechia przegrała w Poznaniu 0:3. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Nie ma innego polskiego zespołu, przeciwko któremu w swojej trenerskiej karierze Leszek Ojrzyński wygrałby więcej razy niż z Jagiellonią Białystok, najbliższym rywalem Arki. Patent czy szczęście?
- Moim piłkarzom nie mogę odmówić chęci, jednak wielu rzeczy na boisku nie potrafiliśmy zrobić, może nawet nie mogliśmy. Głównie ze względów fizycznych - mówił po przegranym 0:3 meczu z Lechem Poznań trener Lechii Piotr Stokowiec.
Lechia, przegrywając na wyjeździe z Lechem Poznań 0:3, zaliczyła 10. mecz z rzędu bez zwycięstwa, ale patrząc, w jakim stanie znajduje się obecnie gdański zespół, inaczej być nie mogło. Kryzys jest bardzo głęboki i dotyczy właściwie wszystkich aspektów.
Z jednym czy dwoma napastnikami - jak taktycznie na mecz z liderem Jagiellonią Białystok ustawi Arkę trener Leszek Ojrzyński?
W kontekście fatalnych ostatnio wyników Lechii najwięcej mówi się o kardynalnych błędach w obronie. Jednak niewiele lepiej jest w ofensywie, w której gdański zespół w tym roku męczy się niemiłosiernie. Jedną z ostatnich nadziei na podniesienie kreatywności gry może być powrót do świata żywych Patryka Lipskiego.
Pod koniec swojej pracy w Lechii trener Adam Owen dwukrotnie włączył do meczowej kadry Lukasa Haraslina. Jednak ani razu Słowak z ławki się nie podniósł. Tymczasem Piotr Stokowiec twierdzi, że 21-letni skrzydłowy nie jest jeszcze gotowy do gry.
W piątek Lechia zagra z Lechem Poznań. - Zmiany będą na pewno, zarówno w osiemnastce, jak i wyjściowym składzie - mówi Piotr Stokowiec. Był on wściekły po tym co jego piłkarze (w szczególności obrońcy) wyczyniali w meczu z Legią.
1 grudnia 2017 roku - tego dnia piłkarze Lechii pokonali na własnym stadionie Śląsk Wrocław 3:1. Od tego czasu w dziewięciu kolejnych meczach nie potrafią pokonać rywala, a fatalna seria urosła już do dziewięciu spotkań. Jeśli w piątek biało-zieloni nie wygrają w Poznaniu z Lechem, pobiją swój niechlubny rekord.
Najlepszy na boisku w meczu z Bruk-Betem Termalicą Luka Zarandia, przedwcześnie opuścił boisko. Sam poprosił o zmianę. Wobec jego podatności na kontuzję kibice znowu się zmartwili.
Niedzielny mecz z Legią był dla 23-latka dopiero pierwszym występem w tym roku. - Ze swojej gry nie jestem jednak zadowolony. Liczę, że w Poznaniu będzie dużo lepiej - powiedział.
Janusz Biesiada został nowym członkiem zarządu Lechii Gdańsk SA, będzie pełnił rolę wiceprezesa. W zarządzie wciąż nie ma przedstawiciela akcjonariuszy mniejszościowych, którym nie podobają się działania kierownictwa klubu. Czy uda się znaleźć kompromis?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.