Piłkarze Lechii bez najmniejszych kłopotów pokonali Pogoń Szczecin 4:0 i pozostali w grze o tytuł mistrza Polski. Bohaterami spotkania byli autor hat tricka Marco Paixao oraz grający ostatni sezon w barwach Lechii Piotr Wiśniewski i Mateusz Bąk. "Wiśnia" pożegnał się z gdańskimi kibicami golem.
Na jego twarzy rysował się wstyd, jakby od razu chciał zakopać się pod ziemię. - Trochę zawstydzony jestem, ale co zrobić? Robili to więksi niż Siemaszko - mówił o swoim golu zdobytym ręką napastnik Arki Rafał Siemaszko.
W dwóch meczach z bezpośrednimi konkurentami Lechii w walce o mistrzostwo Polski - Jagiellonią Białystok oraz Lechem Poznań - zupełnie niespodziewanie swoją szansę dostał Steven Vitoria. Kanadyjski obrońca niemal cały sezon przesiedział na ławce rezerwowych bądź trybunach, jednak w momencie najważniejszej próby nie zawodzi.
Magiczne dotknięcie ręką Rafała Siemaszki dało Arce w efekcie drogocenny remis. Wcześniej jednak fatalnie prezentowała się obrona, a środek pomocy praktycznie nie istniał. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Remis z Ruchem Chorzów (1:1) przy jednoczesnej wygranej Zagłębia Lubin z Górnikiem Łęczna oznacza, że Arka zostaje w grze o utrzymanie. Doszło do tego jednak w skandalicznych okolicznościach, po golu strzelonym ręką przez Rafała Siemaszkę.
Po golu strzelonym ręką przez Rafała Siemaszkę Arka zremisowała z Ruchem Chorzów 1:1. Przy korzystnych wynikach z innych boisk ten wynik sprawia, że w walce o utrzymanie gdynianie pozostają zależni już tylko od siebie.
W niedzielę będziemy świadkami przedostatniej odsłony walki o mistrzostwo Polski. Pierwsza czwórka tym razem gra z zespołami niżej notowanymi i jeśli zaliczy komplet zwycięstw, wszystko rozstrzygnie się w ostatniej kolejce. Ale niektóre zespoły do decydujących meczów mogą przystąpić mocno osłabione. Szczególnie Legia Warszawa i Lechia Gdańsk.
Już nie samego Rafała Siemaszkę, a jeszcze dwóch innych napastników ma do dyspozycji przed sobotnim meczem z Ruchem Chorzów (godz. 18) trener Arki Leszek Ojrzyński. - W końcu jest tak, jak być zawsze powinno - mówił zadowolony szkoleniowiec.
Żeby zostać w grze o mistrzostwo Polski, Lechia musi w niedzielę pokonać Pogoń Szczecin (początek o godz. 18). W tym zadaniu mogą przeszkodzić problemy zdrowotne, z którymi zmaga się kilku piłkarzy biało-zielonych.
Poruszeni złą sytuacją Arki jej kibice, odwiedzili zawodników podczas jednego z treningów. Padło kilka konkretnych słów, ale obyło się bez zbędnych nerwów.
Sześć kolejnych meczów bez straconej bramki w ekstraklasie - tyle wynosi rekord Lechii, który ustanowiony został w 1959 roku. Jeśli w niedzielnym meczu z Pogonią Szczecin gdański zespół nie da sobie strzelić gola, po 58 latach wyrówna historyczny wynik!
- Do tej pory nie miałem okazji przeżyć meczu o taką stawkę na tym etapie rozgrywek. To spotkanie może dużo dać, ale i skończyć marzenia. A moim marzeniem jest zostać w ekstraklasie z Arką, bo chciałbym z nią dalej pracować - mówi o sobotnim meczu z Ruchem Chorzów szkoleniowiec Leszek Ojrzyński.
Na dwie kolejki przed końcem sezonu można jedynie zakładać. Przyjmijmy zatem najprawdopodobniejsze, a więc spadek Ruchu Chorzów. Kto jednak jako drugi opuści ekstraklasę? Najpewniej będzie to Arka Gdynia lub Górnik Łęczna.
Bramkarz Lechii Vanja Milinković-Savić dostał powołanie do reprezentacji Serbii na młodzieżowe mistrzostwa Europy, które w dniach 16-30 czerwca odbędą się w Polsce. Od lipca przenosi się on co prawda do włoskiego Torino, ale podczas turnieju wciąż będzie zawodnikiem gdańskiego klubu.
Piłkarze Lechii w grupie mistrzowskiej wygrali trzy mecze, dwa zremisowali, jeszcze nie stracili bramki. Grają na tyle skutecznie, że wciąż liczą się w walce o mistrzostwo Polski. Czego dowiedzieliśmy się po niedzielnym meczu z Lechem?
W zremisowanym przez Lechię 0:0 meczu z Lechem Poznań trochę przypadkowo szansę gry w dłuższym wymiarze czasu dostał Paweł Stolarski. I świetnie ją wykorzystał. 21-latek nie popełnił większych błędów w obronie, starał się również aktywnie uczestniczyć w grze ofensywnej.
- Bardzo cieszymy się, że w piątym kolejnym meczu nie straciliśmy gola. Wszyscy gramy w obronie bardzo odpowiedzialnie, w bramce świetnie spisuje się Dusan Kuciak. Z tego możemy być zadowoleni, chociaż czegoś zabrakło w grze ofensywnej - mówił po zremisowanym 0:0 meczu z Lechem Poznań obrońca Lechii Mario Maloca.
- W tej chwili ciężko powiedzieć, czy ten remis możemy zaliczyć na plus, czy jednak na minus. Jednak ten punkt wywalczony na trudnym terenie musimy szanować, bo dzięki temu wciąż jesteśmy w grze o mistrzostwo Polski - mówił po bezbramkowo zremisowanym meczu z Lechem Poznań pomocnik Lechii Ariel Borysiuk.
- To nie jest tak, że nastawiliśmy się tylko i wyłącznie na remis. Chcieliśmy wygrać, liczyliśmy, że prędzej czy później uda nam się zdobyć tę zwycięską bramkę. Nie udało się, ale generalnie jestem zadowolony z tego, jak ten mecz wyglądał. Zagraliśmy mądrze taktycznie, a każdy zawodnik wykonał swoją rolę, jak należy - mówił po zremisowanym 0:0 spotkaniu z Lechem Poznań trener Lechii Piotr Nowak.
Po ostrożnym meczu z obu stron piłkarze Lechii zremisowali w Poznaniu z Lechem 0:0. Goście nie oddali w tym meczu ani jednego celnego strzału, ale z drugiej strony w piątym meczu z rzędu nie stracili bramki. Dzięki temu remisowi biało-zieloni pozostają w grze o mistrzostwo Polski.
- Nie wiem, jaką taktykę przyjmie Lech, ale jeśli znów będą nas chcieli prowokować, będziemy na to gotowi. Nie poradziliśmy sobie z tym w poprzednim meczu i to nie ma prawa się powtórzyć - mówi przed niedzielnym starciem z Lechem w Poznaniu pomocnik Lechii Simeon Sławczew. Początek o godz. 15.30.
101 meczów, 20 bramek, wiele asyst. Mistrzostwo Polski, Puchar Polski, Superpuchar, świetna gra w europejskich pucharach. Wielki szacunek zdobyty u poznańskich kibiców, który jednak podczas ostatniej wizyty na stadionie przy Bułgarskiej został mocno nadszarpnięty. Czy Sławomir Peszko tym razem będzie pozytywnym bohaterem meczu Lech - Lechia?
Kapitan Arki Krzysztof Sobieraj jest ostatnio na świeczniku. Ostro wypowiedział się na temat kibiców, że tych przychodzi na mecze Arki za mało. Tymczasem kilka dni później zespół w katastrofalnym stylu poległ w meczu ze Śląskiem Wrocław.
Trener Lechii Piotr Nowak do tej pory właściwie nigdy publicznie nie skrytykował żadnego swojego piłkarza. Jednak przed niedzielnym meczem z Lechem Poznań dość jasno dał do zrozumienia, że dużo więcej niż w ostatnich tygodniach oczekuje od Flavio Paixao.
W niedzielę piłkarze Lechii zmierzą się w Poznaniu z Lechem w meczu, który w dużej mierze zadecyduje o dalszych losach tych drużyn w walce o mistrzostwo Polski. Oba zespoły interesuje tylko zwycięstwo, problem w tym, że biało-zieloni na stadionie Kolejorza po raz ostatni górą byli w 1966 roku!
Dobry jedynie pierwszy kwadrans i kompromitująca reszta część meczu - tak pokrótce należałoby skwitować występ Arki w meczu ze Śląskiem Wrocław, dlatego też niewielu wybiło się ponad jedynkę z przodu. Oceny Trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Nie przebierał w słowach na pomeczowej konferencji trener Arki Leszek Ojrzyński. Dosadnie powiedział, gdzie jego zespół popełniał błędy w przegranym 1:4 meczu ze Śląskiem Wrocław. - Zaczęliśmy strugać profesorów, zamiast punktować rywala. Jednym słowem - wstyd - komentował na gorąco.
Fatalny mecz i druzgocąca porażka Arki ze Śląskiem (1:4) stawia ewentualne utrzymanie ekstraklasy w Gdyni już w kategoriach science fiction. Szanse pozostają jedynie matematyczne.
Spotkanie z Wisłą Płock kosztowało Arkę utratę nie tylko jakże cennych punktów, ale też swojego podstawowego obrońcy. Czwartą, a chwilę później piątą żółtą kartkę w sezonie obejrzał w tym meczu Michał Marcjanik i z jego usług w meczu ze Śląskiem (piątek, godz. 18) nie będzie można skorzystać.
Choć Arka jest w trudnym położeniu, to wkrótce może się to zmienić, bo w piątek (godz. 18) czeka ją mecz ze Śląskiem, który leży jej jak nikt inny. Czy potwierdzi więc dominację z tego sezonu nad wrocławskim rywalem i po raz kolejny pewnie go pokona?
Do końca sezonu ekstraklasy zostały Arce trzy kolejki. W grupie spadkowej każda z nich jest na wagę złota. Przekonać się o tym mogą zespoły, które w najbliższy weekend polegną w swoich starciach.
W wygranym 4:0 meczu z Jagiellonią Białystok wszyscy piłkarze Lechii zasłużyli na słowa uznania, w zespole nie było ani jednego słabego ogniwa. Nie zawiedli pewniacy, a bardzo miło zaskoczył dawno niewidziany na boisku Steven Vitoria. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
- Zagraliśmy bardzo dobre zawody, mieliśmy od rywali więcej argumentów i w czwartym spotkaniu grupy mistrzowskiej nie straciliśmy gola. Powoli dorastamy do coraz większych rzeczy - mówił po wygranym 4:0 meczu z liderem tabeli Jagiellonią Białystok.
Sytuacja Arki w walce o utrzymanie nie jest za wesoła. Do końca sezonu zostały trzy mecze, a gdynianie są w strefie spadkowej. - Widzę wkurzenie w zespole. Po postawie chłopaków wiem, że będziemy walczyć do samego końca - zapowiada kapitan Krzysztof Sobieraj.
Piłkarze Lechii wygrali cztery ostatnie mecze z Jagiellonią Białystok, ale jeszcze nie mieli okazji zmierzyć się z jej irlandzkim napastnikiem Cillianem Sheridanem. Z nim w składzie podopieczni Michała Probierza jeszcze nie ponieśli porażki. Czy podobnie będzie w Gdańsku? Początek spotkania na Stadionie Energa o godz. 18.
Po meczu z Wisłą Płock (0:1) Krzysztof Sobieraj nie szczędził słów. Nawet takich, które bezpośrednio mogły trafić w kibiców Arki Gdynia. - Chciałbym podziękować kibicom, tym 6 tys., które nas wspierało. Ale pytam się: gdzie jest te 10 tys. ludzi?! To są kibice sukcesu, którzy z Arką są tylko, jak jest dobrze. A my teraz potrzebujemy wsparcia - żalił się.
Porażka Arki z Wisłą Płock mogła być dużo boleśniejsza, gdyby nie intuicyjne i szczęśliwe interwencje bramkarza Pavelsa Steinborsa. Jeden ze strzałów Łotysz przyjął nawet na twarz i uchronił zespół przed stratą gola. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Arka przegrała bardzo istotny w kontekście utrzymania w ekstraklasie mecz z Wisłą Płock. Lepsza postawa po przerwie nie wystarczyła do tego, żeby zapunktować. - Przeciwnik był inny niż poprzednio. Konkretniejszy - mówił po spotkaniu trener Leszek Ojrzyński.
Jeśli Lechia chce utrzymać się w walce o mistrzostwo Polski musi w środę pokonać w Gdańsku Jagiellonię Białystok. Jednak trener Piotr Nowak przestrzega swoich piłkarzy przed takim podejściem. - W tej chwili naszych myśli nie może zaprzątać sytuacja w tabeli czy wyniki naszych rywali. Musimy skupić się tylko na najbliższym spotkaniu i zagrać swoją piłkę - mówi szkoleniowiec Lechii.
Jeszcze niedawno śmiała się z niego cała Polska, gdy popełnił fatalny błąd w półfinale Pucharu Polski. - Musisz walczyć. Kiedy nie idzie, musisz wrócić na właściwe tory, a kiedy idzie po twojej myśli, nie odpuszczać - zdradza receptę na sukces Pavels Steinbors. Dzisiaj jest podstawowym bramkarzem Arki Gdynia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.