Kiedy pomocnik Lechii Patryk Lipski zdobył w 85. min finału Pucharu Polski z Cracovią bramkę na 2:1, wydawało się, że tym jednym trafieniem uratuje cały słaby sezon w swoim wykonaniu. Stało się inaczej. - Myślałem, że ten gol da nam upragniony puchar, a skończyło się tak, że nic nam nie dał. Z wielkiej radości pozostał wielki smutek - mówił zawodnik po przegranym meczu.
13 lub 12 piłkarzy, którzy grali w barwach Lechii w rundzie jesiennej, zabraknie w inaugurującym rundę wiosenną piątkowym meczu ze Śląskiem we Wrocławiu (godz. 20.30). W zamian w kadrze jest dwóch nowych zawodników. Bez względu na okoliczności nie jest to sytuacja normalna.
Piłkarze Lechii rozegrali świetny mecz z Broendby IF w II rundzie kwalifikacji Ligi Europy, ale przed rewanżem w Danii absolutnie nie mogą być pewni swego, gdyż wygrali tylko 2:1. - Wynik powinien być wyższy. W Kopenhadze walka zacznie się od początku, bo zaliczka jest minimalna. Szanse cały czas oceniam 50 na 50 - mówi zdobywca drugiej bramki dla gdańskiego zespołu Patryk Lipski.
Piłkarze Lechii, przegrywając w Wielką Sobotę 0:2 na własnym stadionie z Piastem Gliwice, zaliczyli falstart w grupie mistrzowskiej i stracili pozycję lidera tabeli. Środowy mecz w Szczecinie z Pogonią pokaże, czy będą w stanie dotrzymać kroku Legii w walce o tytuł.
Na tego piłkarza Lechia Gdańsk czekała długie tygodnie. Patryk Lipski wrócił do gry po niemal dwóch miesiącach i w wygranym 1:0 meczu z Lechem Poznań od razu pokazał, jak wiele nowych możliwości może dać drużynie na finiszu rozgrywek. - Czuję się dobrze, jestem gotowy do gry co trzy-cztery dni - podkreśla pomocnik biało-zielonych.
Sobotnią wygraną 2:1 z Pogonią Szczecin piłkarze Lechii zawdzięczają głównie świetnie wykonywanym stałym fragmentom. To ważny element gry gdańskiego zespołu, w ten sposób zdobył on w tym sezonie 15 ze swoich 43 bramek.
Daniel Łukasik w meczu z Miedzią Legnica otrzymał czwartą w tym sezonie żółtą kartkę, która eliminuje go z gry w najbliższą sobotę przeciwko Górnikowi Zabrze. Oznacza to, że 27-latek zakończył już granie w 2018 roku. To z kolei szansa, by swój setny mecz w Lotto Ekstraklasie rozegrał wracający po kontuzji Patryk Lipski.
24-latek był wyłączony z treningów przez kilka tygodni po tym, jak doznał urazu w derbach Trójmiasta pod koniec października. Początkowo nawet najczarniejszy scenariusz nie zakładał tak długiego rozbratu z piłką. Wszystko wskazuje jednak na to, że Lipski znajdzie się w osiemnastce na poniedziałkowy mecz z Miedzią Legnica (godz. 18).
Przerwy reprezentacyjne mają to do siebie, że trenerzy lubią w tym czasie zwiększyć intensywność treningów. Nie inaczej było w przypadku Lechii. - Chcąc się rozwijać, musimy podnosić swój próg bólu - mówi trener Piotr Stokowiec przed piątkowym meczem w Gliwicach (godz. 18).
W wygranym 4:1 meczu z Zagłębiem Sosnowiec liderem ofensywnych poczynań Lechii był Patryk Lipski. Nie tylko zdobył dwie bramki, ale przy lepszej skuteczności kolegów mógł jeszcze zaliczyć kilka asyst. - To był mój najlepszy występ w barwach Lechii, ale w Ruchu Chorzów miałem jeszcze lepsze spotkania - mówił po spotkaniu pomocnik biało-zielonych.
Piłkarze Lechii bez najmniejszych problemów pokonali Zagłębie Sosnowiec 4:1 i wrócili na pozycję lidera ekstraklasy. Gdańszczan do zwycięstwa poprowadzili Patryk Lipski i Lukasz Haraslin.
Lechia to zespół zdecydowanie najczęściej karany żółtymi kartkami w obecnym sezonie ekstraklasy. W sobotnim meczu z Wisłą Kraków upomnień było mniej niż zwykle, bo tylko dwa, ale za to konsekwencje są poważne. W następnym spotkaniu z Zagłębiem Lubin nie zagra bowiem dwóch podstawowych zawodników - Filip Mladenović oraz Patryk Lipski.
Piłkarze Lechii przegrali mecz na szczycie z Wisłą Kraków aż 2:5, ale w żadnym wypadku nie należy tego wyniku nazwać katastrofą. Bardziej dobrą lekcją poglądową.
Patryk Lipski zapowiadał przed sezonem, że to w końcu musi być jego czas i chce stać się jednym z prawdziwych liderów Lechii. Na razie z pewnością gra poniżej swoich możliwości, jednak z drugiej strony trzeba zauważyć jak ogromną pracę wykonuje dla zespołu. To jest póki co ważniejsze od fajerwerków, choć w wygranym 2:0 meczu z Koroną Kielce pomocnik biało-zielonych był bardzo blisko przepięknej bramki.
- Fajnie będzie wrócić na Śląsk, gdzie spędziłem kilka lat. Do tej pory grałem z Górnikiem dwa mecze, w tym jeden w Zabrzu, i oba wygrałem. To, że jestem byłym piłkarzem Ruchu Chorzów, na pewno stanowi dla mnie dodatkową motywację - mówi przed sobotnim spotkaniem z Górnikiem (godz. 20.30) pomocnik Lechii Patryk Lipski.
Miał być jednym z liderów Lechii, a swojego pierwszego gola strzelił dopiero w czwartej kolejce tego sezonu. Czy to będzie punkt zwrotny i wkrótce Patryk Lipski będzie stanowił o sile biało-zielonych? On sam wierzy, że tak.
W wygranym przez Lechię 2:0 meczu z Miedzią Legnica w gdańskim zespole zadebiutował w oficjalnym spotkaniu Jakub Arak. Uczcił ten fakt niezłą grą i ładną bramką. - Myślę, że po tym golu można było usłyszeć w okolicach stadionu huk kamienia spadającego mi z serca. Bardzo tego potrzebowałem, żeby złapać pewność siebie, bo początki w Lechii nie były łatwe - mówił po spotkaniu 23-letni napastnik.
W piątek piłkarze Lechii zmierzą się na Stadionie Energa Gdańsk z beniaminkiem ekstraklasy Miedzią Legnica (godz. 18). - Miałem przyjemność obejrzeć dwa ostatnie mecze tego zespołu na żywo i to jest zespół, który bardzo mi się podobał - mówi Maciej Kalkowski, jeden z asystentów trenera Piotra Stokowca.
- Fizycznie jako cała drużyna czujemy się lepiej niż w poprzednim sezonie, ale w naszej grze jest jeszcze dużo do poprawy. Nie możemy dać się tak zepchnąć do defensywy jak w drugiej połowie meczu ze Śląskiem. W takich sytuacjach musimy częściej utrzymywać się przy piłce - podkreśla pomocnik Lechii Patryk Lipski.
- Mam świadomość, że nie jestem już bardzo młodym zawodnikiem, ale myślę, że ten sezon wreszcie będzie należał do mnie i będzie tym przełomowym. Wierzę w siebie i liczę, że zrobię w końcu krok do przodu, bo ostatni sezon był praktycznie stracony - mówi pomocnik Lechii Patryk Lipski. W piątek jego zespół zainauguruje sezon wyjazdowym meczem z Jagiellonią Białystok (godz. 20.30).
Do gry na tę pozycję przewidziani są Patryk Lipski, Egy Maulana Vikri, Mateusz Sopoćko, a także wracający do zdrowia po kontuzji Rafał Wolski. Trener Piotr Stokowiec ma więc w kim wybierać.
Od momentu, gdy Lechię prowadzi trener Piotr Stokowiec, Patryk Lipski zagrał w każdym meczu. Przeciwko Legii zaczął jeszcze na ławce, jednak w kolejnych czterech spotkaniach przebywał na boisku od pierwszej do ostatniej minuty.
Derbowe spotkanie z Arką Gdynia pokazało, jak ważnymi zawodnikami dla Lechii są Patryk Lipski i Lukas Haraslin. Dwaj młodzi piłkarze z różnych powodów sezon zasadniczy mogą właściwie spisać na straty, ale w grupie spadkowej gdański zespół potrzebuje ich dobrej gry.
W kontekście fatalnych ostatnio wyników Lechii najwięcej mówi się o kardynalnych błędach w obronie. Jednak niewiele lepiej jest w ofensywie, w której gdański zespół w tym roku męczy się niemiłosiernie. Jedną z ostatnich nadziei na podniesienie kreatywności gry może być powrót do świata żywych Patryka Lipskiego.
Niedzielny mecz z Legią był dla 23-latka dopiero pierwszym występem w tym roku. - Ze swojej gry nie jestem jednak zadowolony. Liczę, że w Poznaniu będzie dużo lepiej - powiedział.
Jeszcze kilkanaście dni temu 23-latek był jednym z pewniaków do gry w barwach Lechii w rundzie wiosennej. Nie było jasne, co z Rafałem Wolskim, nie było też w klubie Ariela Borysiuka. Sytuacja bardzo szybko zmieniła się jednak o 180 stopni.
- Dostałem klipy z zagraniami Nemanji Maticia i Michaela Carricka. Mam ich podpatrywać. Też są wysocy i grają na pozycji defensywnego pomocnika - zdradza Patryk Lipski, dla którego runda jesienna była najgorsza w dotychczasowej karierze piłkarskiej.
W piątkowym spotkaniu ze Śląskiem Wrocław (Stadion Energa Gdańsk, godz. 20.30) w barwach Lechii zabraknie dwóch podstawowych zawodników, którzy będą pauzować za kartki - Grzegorza Wojtkowiaka oraz Rafała Wolskiego. Kto może ich zastąpić?
Patryk Lipski w spotkaniu z Sandecją Nowy Sącz po raz pierwszy znalazł się w wyjściowym składzie zespołu Lechii. I choć zaliczył dwie asysty, na pewno nie będzie wspominać tego spotkania przyjemnie, gdyż biało-zieloni przegrali na własnym stadionie 2:3.
Zero po stronie strat Lechii w Szczecinie to m.in. zasługa Błażeja Augustyna, dla którego był to pierwszy mecz w biało-zielonej koszulce. Wypadł on znacznie lepiej niż inny debiutant - Patryk Lipski.
Był obserwowany przez Lechię od dłuższego czasu, ale dopiero teraz transfer został sfinalizowany. Ściągnięcie Patryka Lipskiego ma pomóc gdańskiej drużynie.
Patryk Lipski jest blisko podpisania umowy z Lechią. Zawodnik, który od dłuższego czasu pozostaje bez klubu, w piątek pojawi się w Gdańsku, aby przejść testy medyczne i podpisać kontrakt. Ma on obowiązywać przez cztery lata.
Lechia po 20. kolejkach jest wiceliderem tabeli ekstraklasy, ale żeby wiosną walczyć o najwyższe, cele potrzebuje wzmocnień. Przeanalizowaliśmy, na jakich pozycjach są one niezbędne. Pojawiły się już pierwsze przymiarki transferowe, na celowniku są m.in. słowacki napastnik Jakub Sylvestr i po raz kolejny Patryk Lipski.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.