Dzięki zdobyciu mistrzostwa Polski przez piłkarzy Legii Warszawa ich przeciwnikiem w lipcowym meczu o Superpuchar - podobnie jak rok temu - będzie Arka Gdynia.
W związku z niewłaściwym zachowaniem podczas minionego finału Pucharu Polski kibiców Arki spotkały wszelkiej maści zakazy uczestnictwa w meczach swojego klubu, który dodatkowo będzie musiał zapłacić ogromną karę finansową w wysokości 200 tys. zł.
Piłkarze Arki w tym sezonie po raz kolejny dokonali wielkiej rzeczy: awansowali do finału Pucharu Polski - po raz drugi z rzędu. Ale rozgoryczenie i rozżalenie po przegranej z Legią (1:2) u większości było ogromne.
Po zbyt łatwej porażce Arki w finale Pucharu Polski z Legią Warszawa (1:2) można było zarzucić piłkarzom zbyt dużą bierność wynikającą też z mocno defensywnej na początku meczu taktyki. Murem za szkoleniowcem stają jednak piłkarze.
W tegorocznym finale Pucharu Polski Arka była opozycją do tej, która zdobyła trofeum rok wcześniej. - Byliśmy za wolni, apatyczni - komentował na gorąco porażkę 1:2 z Legią Warszawa szkoleniowiec gdynian Leszek Ojrzyński.
Z zadziwiającą łatwością Puchar Polski padł łupem Legii Warszawa, która w finale ograła obrońcę trofeum Arkę Gdynia 2:1. Wynik jednak nie oddaje rzeczywistości. Ani przez moment nie było bowiem wątpliwości, kto w tym meczu był co najmniej o dwie klasy lepszym zespołem.
Wierny niepisanej zasadzie czy skuszony znajomością na temat nietuzinkowych umiejętności? Na Krzysztofa Pilarza czy Pavelsa Steinborsa postawi trener Arki Leszek Ojrzyński w finale Pucharu Polski?
Udział Arki Gdynia w drugim z rzędu finale Pucharu Polski sam w sobie jest już sensacją. - Niesamowite uczucie, za które dasz się pokroić w kolejnych meczach, żeby znowu tego doświadczyć. To uzależnia - mówi kapitan zespołu Krzysztof Sobieraj.
Arka Gdynia drugi rok z rzędu wystąpi w finale Pucharu Polski. Analogii między tegorocznym a zeszłorocznym finałem Pucharu Polski jest wiele. Jest też jednak kilka różnic, przede wszystkim w zespole Leszka Ojrzyńskiego. Jakich?
Arka nie pozostawiła złudzeń Legii Warszawa. Choć wygrała skromnie (1:0), to w przekroju całego meczu bez wątpliwości zasłużenie. - Byliśmy lepszym, konkretniejszym zespołem. To nam się należało - wtóruje obrońca Adam Marciniak.
Arka po niemal 40 latach ograła w Gdyni Legię Warszawa (1:0). Gola na wagę tego historycznego sukcesu zdobył Andrij Bogdanow, sprytnie uderzając z rzutu wolnego.
Na zwycięstwo Arki nad Legią (1:0) złożyły się przyzwoite, dobre, a nawet bardzo dobre występy większości z gdyńskich zawodników. Świetnie defensywą kierował Michał Marcjanik, a gola na wagę trzech punktów strzelił Andrij Bogdanow. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Pięć zwycięstw i jeden remis w domowych meczach z Legią Warszawa ma po ostatniej wygranej nad mistrzem Polski (1:0) trener Leszek Ojrzyński. - Kolejny raz w meczu przeciwko mnie Legia nie oddaje żadnego celnego strzału - zauważa szkoleniowiec.
Po raz pierwszy od blisko 40 lat Arka wygrała przed własną publicznością z Legią Warszawa (1:0). Gdynianie byli w tym meczu zdecydowanie lepsi i pozbawili mistrzów Polski wszystkich atutów.
Jeśli Arka nie awansuje do górnej ósemki, to spotkanie z Legią w Wielką Sobotę będzie ostatnim dla Mateusza Szwocha, w którym zagra po drugiej stronie barykady formalnie jako zawodnik stołecznych. Tak zapewnia sam zawodnik.
W środę ze zgrupowania młodzieżowej reprezentacji Gruzji po dwóch meczach eliminacyjnych do Gdyni wrócił pomocnik Arki Luka Zarandia. W jakiej jest formie fizycznej? Czy zdoła się zregenerować do spotkania z mistrzem Polski Legią Warszawa?
Do Gdyni przyjeżdża rozstrojony wewnętrznymi problemami mistrz Polski Legia Warszawa. Czy Arka to wykorzysta i z Wielkiej Soboty uczyni święto również dla swoich kibiców?
Do końca walki o górną ósemkę Lotto Ekstraklasy pozostały Arce dwa mecze, teoretycznie jedne z najcięższych: z Legią Warszawa i Lechią Gdańsk. Oba kluby łączy w tej chwili jedno - kłopoty.
Pomocnik Legii Warszawa i do niedawna reprezentacji Polski Tomasz Jodłowiec może zostać piłkarzem Arki. Zawodnik, który nie ma szans na grę w zespole mistrza Polski, szuka nowego miejsca pracy, a zainteresowany jego pozyskaniem jest m.in. gdyński klub. Zespół Leszka Ojrzyńskiego w poniedziałek zaczyna przygotowania do rundy wiosennej.
W rewanżowym meczu 1/4 finału Pucharu Polski zespół Drutexu-Bytovii Bytów mimo prowadzenia do przerwy przegrał na wyjeździe z Legią Warszawa 2:4 i odpadł z rozgrywek. W pierwszym spotkaniu mistrzowie Polski wygrali 3:1.
Dwa I-ligowe zespoły z woj. pomorskiego rozegrają we wtorek rewanżowe mecze 1/4 finału Pucharu Polski. Chojniczanka Chojnice zmierzy się w Zabrzu z Górnikiem (godz. 18), natomiast Drutex-Bytovia Bytów w Warszawie z Legią (godz. 20.45).
Przyzwoita, a momentami bardzo dobra dyspozycja piłkarzy Arki w Warszawie nie wystarczyła, by zdobyć punkty z Legią. Kolejny znakomity występ - mimo wpuszczenia dwóch goli - zaliczył bramkarz Pavels Steinbors. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
- Chcieliśmy odczarować ten stadion, sprawić niespodziankę. Najbardziej mi szkoda pierwszych trzydziestu minut. Przynajmniej jedną bramkę powinniśmy wtedy zdobyć. Legia musiałaby się odkryć, atakować i więcej by było nerwowości w jej poczynaniach. To już jednak tylko gdybanie - mówił trener Arki Leszek Ojrzyński.
Do zeszłego roku Arka leżała Legii jak nikt inny. Regularne zwycięstwa przerywane były remisami od wielkiego dzwonu. Nadszedł jednak czas, gdy stołeczni przestali sobie radzić.
W wieku 17 lat Damian Zbozień nie miał wielkich nadziei na udaną karierę. Z czeluści wyciągnęła go jednak Legia Warszawa. Teraz znowu zagra przeciwko niej w barwach Arki. Do tej pory wszystkie te spotkania wygrał.
W pierwszym meczu ćwierćfinału Pucharu Polski piłkarze I-ligowej Drutex-Bytovii przegrali na własnym stadionie z Legią Warszawa 1:3. Sprawa awansu jest już zatem praktycznie przesądzona.
- Za wrażenia artystyczne nikt punktów nie przyznaje, a mocno ich potrzebujemy - podkreśla Mateusz Lewandowski. W tym momencie Lechia traci do prowadzącego Lecha dziewięć punktów.
Lechia przegrała w Warszawie 0:1 po golu straconym na samym początku spotkania. Dusan Kuciak twierdzi, że nie mógł zrobić nic więcej przy strzale Michała Kucharczyka.
Trener Lechii Adam Owen i szkoleniowiec Legii Romeo Jozak mają niewielkie doświadczenie. W niedzielę o godz. 18 staną naprzeciw siebie przy okazji jednego z najciekawszych meczów kolejki.
Gdynianie odnieśli drugą wygraną w sezonie 2017/18. W Warszawie pokonali Legię 87:76.
Dwóch zawodników Legii Warszawa ma zostać wypożyczonych do Arki. Jednym z nich na pewno będzie Mateusz Szwoch. Drugim może zostać napastnik Vamara Sanogo.
Jeszcze do niedawna Mateusz Szwoch był piłkarzem Arki. Wrócił jednak do Legii po półtorarocznym wypożyczeniu. Ciągnięty był za język, czy chociaż w małym stopniu nie cieszy się z sukcesu drużyny, w której się wychował, ale nie uległ.
Prawy obrońca Damian Zbozień w meczu o Superpuchar Polski mógł po raz pierwszy w barwach Arki zdobyć gola, ale ubiegł go nieproszony gość, którym był... kolega z drużyny Adam Marciniak. - Nie wiem, skąd pojawił się tam Adam - śmiał się Zbozień.
Trzy miesiące temu bramkarz Arki Pavels Steinbors wyśmiewany był za fatalny błąd w półfinale Pucharu Polski. Wstał jednak o własnych siłach i został gdyńską ścianą nie do przebicia.
Szkoleniowcem Arki Gdynia jest od kwietnia, a już zdobył dla niej dwa trofea! Leszek Ojrzyński zapisał się w klubowych annałach jako zdobywca Pucharu Polski i Superpucharu Polski w przeciągu zaledwie dwóch miesięcy.
Dopiero rzuty karne wyłoniły zdobywcę Superpucharu Polski, który ostatecznie zdobyła Arka Gdynia. Ogromny wkład w ten sukces miał łotewski golkiper Pavels Steinbors, który w meczu bronił jak natchniony, a w konkursie jedenastek odbił dwa uderzenia.
W lipcu na stadionie przy Łazienkowskiej dojdzie do meczu o Superpuchar Polski. Zagrają w nim świeżo upieczony mistrz kraju Legia Warszawa oraz zdobywca Pucharu Polski Arka Gdynia.
Gdyby porównać poszczególne formacje, skupiając się na formie jedynie w grupie mistrzowskiej, w naszej ocenie Lechia jest nieznacznie lepsza od Legii.
W niedzielę piłkarze Lechii zmierzą się w Warszawie z Legią w meczu, który może zadecydować o tytule mistrza Polski. Zapytaliśmy ekspertów, jak biało-zieloni powinni zagrać, żeby osiągnąć w tym spotkaniu korzystny wynik.
W najbliższej kolejce Lechii będzie potrzebne m.in. szczęście, by myśleć o złotym medalu za mistrzostwo Polski. Tego życzył biało-zielonym prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, który pojawił się na środowym treningu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.