W niedzielę będziemy świadkami przedostatniej odsłony walki o mistrzostwo Polski. Pierwsza czwórka tym razem gra z zespołami niżej notowanymi i jeśli zaliczy komplet zwycięstw, wszystko rozstrzygnie się w ostatniej kolejce. Ale niektóre zespoły do decydujących meczów mogą przystąpić mocno osłabione. Szczególnie Legia Warszawa i Lechia Gdańsk.
Niedzielny mecz o mistrzostwie nie zdecyduje. Ale z pewnością zostawi ślad w pamięci obu zespołów, a więc może mieć wpływ na ostateczne rozstrzygnięcia - mówi Grzegorz Mielcarski, ekspert NC+.
W iście zimowym początku wiosny Arka przegrała w Gdyni z mistrzem Polski Legią Warszawa 0:1 (0:1). O wyniku spotkania zadecydował jeden błąd defensywy gospodarzy.
W Warszawie podczas pierwszego meczu Arka zagrała koncertowo i wypunktowała Legię (3:1). Bohaterem został wówczas pomocnik gdynian Adam Marciniak, który pierwszy raz w karierze strzelił dwa gole w jednym spotkaniu. Jak twierdzi, na powtórkę się nie nastawia.
Dlaczego Bruk-Bet Termalica Nieciecza wygrywała na stojąco? Kto jest kluczowym zawodnikiem najlepszej defensywy w ekstraklasie? Jakie statystyki ma Konstantin Vassiljev, najlepszy piłkarz rundy jesiennej w lidze? W czym najgorszy jest Piast Gliwice? Przedstawiamy - klub po klubie - statystyczne podsumowanie pierwszej części sezonu ekstraklasy.
Mistrzem Polski będzie w tym sezonie Lechia lub Legia. Inne drużyny ekstraklasy mają za mały potencjał - mówi Dariusz Dziekanowski, były reprezentant Polski i ekspert piłkarski.
Vanja Milinković-Savić wyczyniał cuda w bramce Lechii, ale na początku drugiej połowy przytrafił mu się błąd, który zaważył na końcowym wyniku. Inna sprawa, że z przebiegu całego spotkania zwycięstwo gospodarzy nie podlegało żadnej dyskusji. Oceny trojmiasto.sport.pl w skali 1-6.
O tym, że Legia powoli wraca na właściwe tory na własnej skórze przekonali się piłkarze Lechii Gdańsk, którzy zostali rozbici w Warszawie 0:3. - Nie wiem, dlaczego zagraliśmy tak bojaźliwie i bez wiary - mówił trener gości Piotr Nowak
Nie milkną echa katastrofalnej porażki Legii z Arką Gdynia (1:3) przed własną publicznością. Na tapecie jest również Mateusz Szwoch, piłkarz Legii, który obecnie jest wypożyczony do Arki.
Piłkarze Arki zagrali bardzo dobre spotkanie przeciwko Legii, a Konrad Jałocha przy Łazienkowskiej wpuścił swojego pierwszego w życiu gola w lidze. Mimo to - co może zadziwiać - nie miał tyle pracy, ile można było zakładać przed spotkaniem.
Był jednym z dwóch bohaterów Arki w meczu z Legią (3:1), bo jako defensywny pomocnik strzelił rywalom aż dwa gole, czym zaskoczył... sam siebie. - To jest raczej duży szok i nie za bardzo wiedziałem, co zrobić po golu - mówi Adam Marciniak.
Takich występów defensywni pomocnicy nie mają za wiele. Adam Marciniak zdobył zaś dwie bramki i walnie przyczynił się do zwycięstwa Arki nad Legią (3:1). Wzrost formy z meczu na mecz notuje też Marcus da Silva. Brazylijczyk zdobył gola, zaliczył asystę i kluczowe podanie. Maczał palce przy każdym trafieniu gdynian. Oceny trojmiasto.sport.pl w skali 1-6.
- Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że udało nam się wygrać na boisku Legii, bo nie zdarza się to zawsze - mówił po pokonaniu mistrza Polski trener Arki Grzegorz Niciński.
Po fatalnych dwóch meczach na wyjazdach, Arka zrobiła coś wielkiego. Gdynianie ograli mistrza polski Legię w Warszawie 3:1 (2:0) i zostali nowym liderem ekstraklasy. Tym samym zmienili bieg niekorzystnej historii spotkań z "Wojskowymi" i zakończyli ich długą serię meczów bez porażki na własnym boisku.
Obaj są w dobrej dyspozycji. Tadeusz Socha zagrał w tym sezonie w czterech meczach ligowych, Damian Zbozień w barwach ekstraklasowej Arki zadebiutował przed tygodniem (zastąpił przeziębionego Sochę) i był to występ bardzo udany. Kto teraz wskoczy do składu?
Po raz pierwszy od momentu wypożyczenia zagra przeciwko Legii. Stanie więc w szranki z drużyną, dzięki której zawdzięcza życie. Mateusz Szwoch żywi duży sentyment do stołecznego klubu.
Groźniej niż się wydawało wygląda uraz Yannicka Sambei, którego piłkarz nabawił się w meczu ze Śląskiem Wrocław (2:0). Pomocnik Arki ma lekko skręconą prawą kostkę i czeka go 2-3 tygodnie przerwy od ligowego grania.
Arka na wyjazdach gra póki co słabo i nie punktuje, a błędy defensywne produkuje hurtowo. Co gorsza, piłkarze Grzegorza Nicińskiego w piątek wyjeżdżają do stolicy, gdzie dzień później zmierzą się z mistrzem Polski. Mistrzem, z którym w historii Arka wygrała tylko raz! Już na starcie można by więc powiedzieć: "wynik jest jasny".
Simeon Sławczew może zostać wypożyczony do Lechii ze Sportingu Lizbona. O defensywnego pomocnika walczy jednak również Legia Warszawa.
- Słyszałem, że Legia dominuje w ekstraklasie. Przepraszam, może ma momentami lekką przewagę i wygrywa mecze, ale na pewno nie dominuje. To my ich zdominowaliśmy! - mówi Sławomir Peszko po zwycięstwie nad wicemistrzami Polski 2:0.
Na taki mecz Sławomir Peszko czekał od momentu, gdy podpisał kontrakt z Lechią. Piękna bramka, asysta, a poza tym to po fauli na nim z boiska wyleciał Igor Lewczuk. Genialny występ reprezentanta Polski! Oceny trojmiasto.sport.pl w skali 1-6.
W meczu z Legią Warszawa Lechia była bezapelacyjnie zespołem lepszym. Zwycięstwo 2:0 (1:0) przedłużyło jej szanse na europejskie puchary i w meczu z Cracovią zagra swój własny finał. Triumf pozwoli osiągnąć uprawniony w Gdańsku cel.
Lechia zasłużenie ograła w Gdańsku Legię 2:0 (1:0). Stołeczny zespół zagrał wręcz fatalne spotkanie, a trener Czerczesow wystawił na niektórych pozycjach rezerwowych piłkarzy. Na wszystko jednak znalazł swoje wytłumaczenie podczas pomeczowej konferencji prasowej.
- Zagraliśmy w Warszawie bardzo dobry mecz, ale nie chciałbym powtórki, ponieważ zdobyliśmy wtedy tylko jeden punkt - mówi napastnik Lechii Grzegorz Kuświk, który w rozegranym na początku kwietnia spotkaniu zdobył gola na 1:1. - Chciałbym strzelić kolejną bramkę, ale nie jest to cel nadrzędny - dodaje 28-latek. Początek rywalizacji Lechii z Legią o godz. 20.30 na Stadionie Energa Gdańsk.
- Podejrzewam, że Legia już jutro chciałaby świętować mistrzostwo i nie odkładać tego na ostatnią kolejkę. Życzę Legii mistrzostwa, ale też życzę jej zdobycia trzech punktów w dwóch najbliższych meczach. Oczywiście niech zdobędą je w niedzielę przed własną publicznością, a nie w Gdańsku - mówi Jakub Wawrzyniak, w przeszłości zawodnik Legii. W środę o godz. 20.30 oba zespoły zmierzą się ze sobą na Stadionie Energa Gdańsk.
- Mecz z Legią jest wyzwaniem dla nas wszystkich. Chcemy potwierdzić, że jesteśmy dobrym zespołem. Chcemy pokazać, że cały czas jest w nas optymizm, który cechował nas przez całą rundę wiosenną - mówi przed środowym meczem z wicemistrzem Polski trener Lechii Piotr Nowak. Początek spotkania o godz. 20.30.
- Chcieliśmy wygrać w Warszawie, wiedzieliśmy jaka jest sytuacja w tabeli. Trener postawił wszystko na jedną kartę i w 90 proc. przyniosło to sukces - przyznał po spotkaniu Legia - Lechia skrzydłowy biało-zielonych Sławomir Peszko. Reprezentant Polski brał udział w dwóch kluczowych sytuacjach podczas sobotniego starcia.
Tylko remis albo aż remis Lechii w Warszawie. Z przebiegu meczu wydaje się jednak, że to pierwsze. Niektórzy piłkarze biało-zielonych byli zadowoleni po końcowym gwizdku sędziego, ale byli i tacy, którzy kręcili nosem. - Nie cieszy nas ten remis. Zresztą nawet zwycięstwo by nas nie cieszyło, bo i tak musielibyśmy czekać na mecz w ostatniej kolejce z Ruchem Chorzów - mówi kapitan gdańskiego klubu Sebastian Mila.
- Uważam, że było to bardzo dobre spotkanie. Obie drużyny stworzyły bardzo dużo sytuacji podbramkowych i tak naprawdę każdy mógł wygrać. Trzeba szanować ten punkt, bo jednak kilka razy uratowały nas słupki. Z przebiegu meczu remis jest sprawiedliwy - powiedział trener Lechii Piotr Nowak. Jego zespół postawił się warszawskiej Legii i po emocjonującym widowisku zremisował 1:1.
Lechia zdobyła cenny w kontekście walki o grupę mistrzowską punkt na terenie warszawskiej Legii. Z pewnością nie było by to możliwe, gdyby nie kapitalna postawa Milosa Krasicia. Świetne zawody zanotował też Michał Mak. Oceny trojmiasto.sport.pl w skali 1-6.
Po znakomitym, niezwykle dramatycznym spotkaniu piłkarze Lechii zremisowali na wyjeździe z Legią 1:1. Punkt zdobyty w Warszawie przedłużył nadzieję biało-zielonych na awans do najlepszej "8" po sezonie zasadniczym.
Dwukrotnie w bieżącym sezonie Marko Marić bronił dostępu do własnej bramki w spotkaniach z warszawską Legią. I trzeba jasno podkreślić, że w obu przypadkach nie poszło mu najlepiej. Mówiąc wprost: zawalił. Najpierw w Pucharze Polski, następnie w lidze. W najbliższą sobotę nadarzy się okazja do rehabilitacji, choć on sam nie traktuje tego meczu jako osobistego rewanżu.
Piłkarze gdańskiej Lechii mają nóż na gardle. Żeby realnie myśleć o awansie do grupy mistrzowskiej dobrze by było wygrać dwa najbliższe spotkania w ekstraklasie. Pierwsza przeszkoda już w sobotę, wyjazdowy mecz z Legią Warszawa (godz. 20.30). - Na taki mecz nie trzeba nikogo dodatkowo motywować. Nigdy nie graliśmy zachowawczo i w Warszawie również nie zmienimy naszej kultury gry - przyznaje trener biało-zielonych Piotr Nowak.
Trener Lechii Piotr Nowak oraz szkoleniowiec Legii Stanisław Czerczesow w sezonie 1993/94 byli kolegami klubowymi w Dynamo Drezno. Teraz staną po przeciwnej stronie barykady. - Kiedy się poznaliśmy od razu złapaliśmy dobry kontakt i tak już zostało na lata. Myślę, że mamy bardzo podobne spojrzenie na piłkę - podkreśla Nowak.
Niemal dwa lata - tyle czasu minęło od ostatniego ligowego zwycięstwa piłkarzy Lechii w pierwszym meczu po przerwie reprezentacyjnej. Legia takie spotkanie ostatni raz przegrała we wrześniu 2011 - z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Od tego momentu jest niepokonana, wygrała 18 razy i trzykrotnie zremisowała. W sobotę oba zespoły zmierzą się w Warszawie (godz. 20.30).
Jak podaje strona legia.net w sobotnim meczu Legii Warszawa z Lechią Gdańsk w zespole gospodarzy z powodu kontuzji zabraknie Tomasza Jodłowca. W tej sytuacji parę środkowych pomocników lidera tabeli stworzą prawdopodobnie eks-lechiści - Ariel Borysiuk i Stojan Vranjes.
Największe drużynowe sukcesy w karierze Jakub Wawrzyniak odniósł jako piłkarz warszawskiej Legii. Po powrocie do Polski 32-latek nie miał jeszcze okazji zagrać przy Łazienkowskiej jako zawodnik innej drużyny. W sobotę nastąpi to po raz pierwszy. - To będzie wyjątkowe spotkanie. Zrobię wszystko co w mojej mocy, by zaprezentować się jak najlepiej - przyznaje sam zainteresowany.
Kibice gdańskiej Lechii wykorzystali całą pulę biletów na sobotni mecz w Warszawie (początek o godz. 20.30). Oznacza to, że po raz pierwszy w 2016 roku piłkarze biało-zielonych będą mogli liczyć na wsparcie z trybun. Wcześniej nie było to możliwe z powodu zakazu nałożonego przez Komisję Ligi.
W sobotę pojawiła się informacja, że skrzydłowy gdańskiej Lechii Maciej Makuszewski może na dniach przejść do Legii Warszawa. Jednak zarówno sam piłkarz, jak i jego menedżer Mariusz Piekarski stanowczo temu zaprzeczają. Inna sprawa, że w niedzielę wieczorem zawodnik opuścił zgrupowanie biało-zielonych i wrócił do Gdańska.
W poniedziałek Ariel Borysiuk stawił się w Warszawie, przeszedł testy medyczne, po których podpisał 3,5-letni kontrakt z Legią z opcją przedłużenia o kolejny rok. Jest to powrót reprezentanta Polski na Łazienkowską po czterech latach przerwy. Do warszawskiego klubu przechodzi na zasadzie transferu definitywnego z gdańskiej Lechii.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.