Miał być uzupełnieniem składu, lecz teraz to filar środka obrony Arki. Krzysztof Sobieraj ma jednak mocną konkurencję w postaci napierającego młodego Przemysława Stolca. Który z nich wybiegnie od pierwszej minuty w meczu z Cracovią (sobota, godz. 15.30)?
To paradoksalne, ale najskuteczniejszego napastnika Arki najlepiej nie wystawiać w pierwszym składzie. Rafał Siemaszko większość goli w tym sezonie zdobył, wchodząc z ławki rezerwowych.
Bez fajerwerków, lecz z wykonanym planem od A do Z. Piłkarze Arki wygrali w Suwałkach z Wigrami 3:0 w pierwszym meczu półfinału Pucharu Polski i praktycznie obiema nogami są już w finale.
Piłkarze Arki stają przed życiową szansą. Będą faworytem półfinałowego dwumeczu w Pucharze Polski z pierwszoligowymi Wigrami Suwałki. Pierwszy mecz dzisiaj o godz. 18 na Podlasiu.
Mecz przeciwko Koronie był wreszcie takim w wykonaniu Arki, jaki sami piłkarze chcieliby rozgrywać każdego tygodnia - słyszeliśmy w kuluarach po meczu. To był jasny, acz ukryty apel do trenera: "Właśnie tak chcemy grać, ofensywnie!".
Jednym z dwóch najlepszych na boisku w meczu z Koroną Kielce (4:1) był bez wątpienia Dariusz Formella. Skrzydłowy wypożyczony z Lecha Poznań strzelił gola i zaliczył asystę.
Przeciwko Koronie Kielce (4:1) piłkarze Arki wyszli nastawieni zupełnie inaczej, niż w dwóch poprzednich meczach. Taktyka była dużo bardziej ofensywna, co zaowocowało golami i efektownym zwycięstwem. Z takiego stylu grania cieszą się także sami zawodnicy.
Głównie za sprawą bardzo dobrego występu duetu Mateusz Szwoch - Dariusz Formella Arka rozbiła u siebie Koronę 4:1. Gdynianie w końcu zagrali ofensywnie i zasłużyli na wysokie noty. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Po efektownym spotkaniu - szczególnie w drugiej połowie - Arka rozbiła u siebie Koronę Kielce 4:1 (1:1). - Nie zachłyśniemy się tym, spokojnie. Jeśli będziemy w takiej dyspozycji, będziemy groźni dla rywali. To tylko jeden mecz i aż jeden mecz - komentował trener gospodarzy Grzegorz Niciński.
Po ofensywnym show i sześciu meczach bez zwycięstwa na własnym stadionie Arka wreszcie triumfowała. Gdynianie pokonali Koronę Kielce aż 4:1 (1:1).
Powracający po pauzie za kartki Dominik Hofbauer daje Arce dodatkowe warianty ustawienia środkowych pomocników. Słaba zaś dyspozycja co najmniej dwójki innych kandydatów podaje w wątpliwość zasadność brania ich pod uwagę przy ustalaniu wyjściowego składu na mecz z Koroną Kielce (godz. 18).
W piątkowym meczu z Koroną Kielce (godz. 18) piłkarze Arki mają sporo do udowodnienia samym sobie. Przede wszystkim, że wciąż potrafią zagrażać bramce rywala.
Po dwóch wiosennych meczach ekstraklasy sytuacja Arki zrobiła się nie za ciekawa, ale jej trener zapewnia, że wie, co trzeba poprawić, by po piątkowym meczu z Koroną Kielce (godz. 18) komplet punktów został w Gdyni.
Ukraiński pomocnik Andrij Waceba trafił do Arki już po rozpoczęciu obecnego sezonu i był absolutnie anonimową postacią. Miał liczyć się w walce o skład wiosną, lecz klub z Gdyni zezwolił mu na poszukiwanie nowego klubu.
- Jeśli ktoś mówi, że Lechia miała mecz w Niecieczy pod kontrolą, to jest w dużym błędzie. Utrzymywanie się przy piłce przez 75 procent czasu wcale tego nie oznacza. To, co grali gdańszczanie, to było tzw. mielenie słomy. Ale tak to jest, jak wypadają dwa kluczowe ogniwa - mówi Bogusław Kaczmarek.
W drugim kolejnym meczu ekstraklasy Arka zagrała ultradefensywnie. Dwukrotnie taktyka ta nie zdołała się obronić, a piłkarze oba starcia przegrali, prezentując wątpliwej jakości futbol ofensywny. Czy trener Niciński zaczął więc podejmować błędne decyzje?
Arka przegrała w Lubinie z Zagłębiem (0:1) na własne życzenie, choć o wyniku meczu zadecydowała jedna decyzja sędziego, który podyktował wątpliwy rzut karny dla gospodarzy. - Widziałem powtórki i myślę, że jakby sędzia nie zagwizdał, to nie byłby błąd. Szkoda, że nie poszedł z duchem gry, bo decyzja miała wpływ na wynik - mówił prokurent jedenastki, Tadeusz Socha.
To było słabe spotkanie całego zespołu. Arka przegrała w Lubienie z Zagłębiem 0:1 (0:0), ale najgorzej spisali się jej skrzydłowi i gracze ofensywni. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Arka do Lubina jechała po pierwsze ligowe punkty w tym roku. Ciężko jednak myśleć o jakiejkolwiek zdobyczy, kiedy przez większość spotkania tylko się broni. - Nie mieliśmy zagrać aż tak defensywnie - tłumaczy jednak trener Grzegorz Niciński.
Słaba gra, brak pomysłu i konstruktywnych akcji - tak pokrótce można opisać porażkę 0:1 (0:0) Arki w Lubinie z Zagłębiem. Trudno w jej grze znaleźć wyraźne pozytywy.
- Widać, że boisko jeszcze nie jest takie, jak byśmy chcieli. Trawa była miękka i błotnista. Buty się w niej zakopywały i często się ślizgaliśmy - mówił po meczu z Legią pomocnik Arki Antoni Łukasiewicz.
Wracający po kontuzji napastnik Rafał Siemaszko nie może oficjalnie mówić jak się czuje - takie wytyczne dostał od sztabu szkoleniowego. Wszystko jednak wskazuje na to, że jest w pełni gotowy na mecz z Zagłębiem w Lubinie (poniedziałek, godz. 18).
Dokładnie sześć lat temu, 19 lutego 2011 roku, na gdyńskim Stadionie Miejskim Arka zmierzyła się z Beroe Stara Zagora. Był to pierwszy mecz, który rozegrano na nowym obiekcie przy ul. Olimpijskiej 5. Od tamtego czasu, przy okazji ponad stu emocjonujących wydarzeń, stadion odwiedził blisko milion osób.
Roczny pobyt w Zagłębiu to dla niego pozytywne doświadczenie. Wciąż obecnego trenera Miedziowych, Piotra Stokowca, wspomina ciepło. - Zawsze lubił się wystroić - śmieje się obrońca Arki Damian Zbozień. - Zastanawiamy się z kolegami, jaką "stylówkę" przygotuje na poniedziałek - dodaje. Teraz przyjdzie mu w Lubinie stanąć po drugiej stronie barykady.
Napastnik Dariusz Zjawiński i pomocnik Paweł Wojowski znaleźli zatrudnienie w I lidze.
W poprzednim sezonie w wyjazdowej tabeli ekstraklasy Lechia zajęła niechlubne ostatnie miejsce. Początek obecnego zwiastował dużą poprawę w tym względzie, ale w ostatnich miesiącach podopieczni Piotra Nowaka znów prezentują się w delegacjach wręcz fatalnie.
Piłkarze Lechii po bardzo słabym meczu w swoim wykonaniu zremisowali w Niecieczy z Bruk-Betem Termalicą 1:1. Mimo że gdańszczanie grali zdecydowanie poniżej możliwości, jeszcze na sekundy przed końcem szczęśliwie prowadzili 1:0, ale ostatecznie stracili zwycięstwo po słusznie podyktowanym rzucie karnym.
Czwartą żółtą kartkę w tym sezonie podczas meczu z Legią Warszawa obejrzał austriacki pomocnik Arki Dominik Hofbauer. Oznacza to, że zabraknie go w kolejnym spotkaniu. To spora strata dla zespołu.
- W pierwszym meczu z Termaliką zagraliśmy jedno z najgorszych spotkań w 2016 roku. Wtedy chyba zgubiła nas zbytnia pewność siebie. W piłce czasami wygrywasz, a czasami odbierasz naukę, tamten mecz był dla nas lekcją, bolesną, ale cenną. Chcemy udowodnić, że wyciągnęliśmy z niej wnioski - mówi skrzydłowy Lechii Flavio Paixao przed piątkowym starciem w Niecieczy. Początek spotkania o godz. 20.30.
Piątkowe spotkanie w Niecieczy, w którym Bruk-Bet Termalica podejmie Lechię (godz. 20.30), sędziować będzie Paweł Raczkowski z Warszawy. Arbiter ten do tej pory prowadził w ekstraklasie siedem wyjazdowych spotkań biało-zielonych i żadne z nich nie zakończyło się zwycięstwem gości.
Krótko trwał okres bezrobocia Dariusza Zjawińskiego. Były napastnik Arki znalazł zatrudnienie w pierwszoligowej Pogoni Siedlce.
Gdyński klub ponownie w tym sezonie otrzymał karę za niewłaściwe zachowanie kibiców podczas meczu ekstraklasy. Szefostwo Arki nie wyciągnęło więc wniosków z incydentów podczas derbów Trójmiasta.
Powoli rozwiązuje się problem z nadmiarem z napastników w Arce. Kontrakt z klubem rozwiązał właśnie Dariusz Zjawiński.
Mecz z mistrzem Polski był potwierdzeniem, że Arka może skutecznie walczyć o grupę mistrzowską ekstraklasy. Czego więc dowiedzieliśmy się po tym spotkaniu?
Podczas sobotniego meczu jeden z kiboli Arki wtargnął na murawę i nie niepokojony przez ochroniarzy udał się pod ławkę rezerwowych Legii. To kolejna poważna wpadka osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo na gdyńskim stadionie
Legia wygrała w Gdyni z Arką po jedynym w meczu błędzie linii defensywnej gospodarzy. Na pierwszy rzut oka, błąd przy golu popełnił bramkarz żółto-niebieskich. - Nie miałem już co z tego zrobić. Ciężko mi ocenić, czy popełniłem błąd - broni się jednak golkiper.
- Konkretów mieliśmy zdecydowanie więcej - mówił po meczu z Legią nowy stary skrzydłowy Arki Dariusz Formella, który wniósł nieco ożywienia w ofensywie po wejściu na boisko.
To nie był mecz, którego piłkarze Arki powinni się wstydzić. Mimo porażki z mistrzem Polski 0:1, gdynianie zaprezentowali się przyzwoicie. Coraz lepiej w obronie wygląda weteran Krzysztof Sobieraj, a dobre zmiany dali rezerwowi. Najsłabiej wypadł kapitan żółto-niebieskich, Miroslav Bożok. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Arka przegrała na inaugurację wiosny z mistrzem Polski Legią Warszawa 0:1 po jednym błędzie linii defensywnej. Gdynianie jednak nie muszą wstydzić się tego spotkania, bo przy odrobinie szczęścia mogli pozbawić rywali zwycięstwa.
W iście zimowym początku wiosny Arka przegrała w Gdyni z mistrzem Polski Legią Warszawa 0:1 (0:1). O wyniku spotkania zadecydował jeden błąd defensywy gospodarzy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.