Do 20 maja Radio Gdańsk miało otrzymać ponad 5 mln zł z KRRiT, ale wypłaty zostały wstrzymane decyzją Macieja Świrskiego. W podobnej sytuacji są inne rozgłośnie regionalne, które właśnie rozpoczynają kampanię społeczną, aby nagłośnić swoje kłopoty.
"W gabinecie, poza prezesem, czekali na mnie dwaj kierownicy: Artur Kiełbasiński i Andrzej Urbański. Zażądali wyjaśnień, jak mogłam przeczytać SMS-a tej treści na antenie! Zarzucali mi nielojalność i działanie na szkodę rozgłośni" - pisze Hanna Wilczyńska-Toczko, wielokrotnie nagradzana reportażystka Radia Gdańsk.
Kary za próbę zrobienia wywiadu z "niewłaściwym artystą" albo użycie "lewackiego" słowa na antenie. Permanentne donosicielstwo i cenzura. Dwoje doświadczonych dziennikarzy Radia Gdańsk opowiedziało nam, co tam się działo w ostatnich latach.
Joanna Matuszewska od czwartku pełni obowiązki dyrektora programowego w Radiu Gdańsk. To doświadczona dziennikarka związana z radiem od 30 lat. Z kolei likwidator rozgłośni zażądał pieniędzy od KRRiTV, która spóźnia się z opłatą abonamentową.
Sąd Rejonowy w Gdańsku wpisał już do KRS, że Radio Gdańsk jest spółką w stanie likwidacji. Niebawem zostaną wyznaczeni likwidatorzy dla poszczególnych stacji regionalnych i wtedy można spodziewać się w radiu głębszych zmian.
Główna księgowa Radia Gdańsk Dorota Chłopik została pełnomocniczką likwidatora rozgłośni regionalnych Polskiego Radia. W radiu zapanowała konsternacja, bo to osoba związana z odchodzącym prezesem z nadania PiS. Likwidator uspokaja w mailu pracowników, ale ci mają wątpliwości.
Adam Chmielecki, prezes Radia Gdańsk z nadania PiS, nakazał w piątek wykasować ze strony radia list otwarty jego dziennikarzy. Popierali w nim zmiany w mediach publicznych i krytykowali to, co PiS z nimi zrobił. Zamiast ich listu na stronie umieszczono tylko odpowiedź Chmieleckiego.
Propagandowe media publiczne były rakiem na zdrowej tkance polskiej demokracji. Dlatego trzeba było się ich pozbyć szybkim cięciem skalpela, a nie stosować długotrwałą "chemioterapię". A kiedy już pacjent przejdzie tę trudną operację, powinien zostać poddany rehabilitacji.
Dziennikarze publicznego Radia Gdańsk zrzeszeni w związku zawodowym Syndykat Dziennikarzy Polskich napisali ostry list otwarty, w którym krytykują władzę PiS w mediach. "Mamy dość cenzury, mobbingu, kolesiostwa i wszechobecnej amatorszczyzny, które są znakiem firmowym odchodzącej ekipy".
Informację o odejściu Popka potwierdziło nam kilku pracowników Radia Gdańsk. Załoga radia czeka na zmiany. - Większość pracowników radia z nadzieją przyjęła wyniki wyborów. Nie możemy się już doczekać zmiany kierownictwa - słyszymy.
W ostatnich badaniach słuchalności publiczne Radio Gdańsk nie znalazło się nawet w pierwszej dziesiątce najpopularniejszych rozgłośni w Trójmieście.
"Nie chcę pracować w radiu, w którym rozwścieczony do czerwoności kierownik redakcji informacyjnej wykrzykuje "tak, chcę dop*** Dulkiewicz" - napisała w mailu do współpracowników Dagmara Szajda, wydawczyni serwisów informacyjnych. Po 22 latach zdecydowała się odejść z pracy w publicznym Radiu Gdańsk.
Aleksandra Wojciechowska prowadząca serwisy informacyjne w Radiu Gdańsk zdecydowała się odejść z pracy. Mówi, że powodem są naciski polityczne. Pracę w rozgłośni rozpoczął natomiast Maciej Naskręt, były dziennikarz portalu trojmiasto.pl.
W środę wieczorem na facebookowym fanpage'u TVP Gdańsk pojawiło się oświadczenie podpisane przez dyrektor stacji i kierownika Wydziału Audycji Informacyjnej, w którym wzywają trójmiejskich dziennikarzy do bojkotu informacyjnego Jacka Karnowskiego. Odczytano je również w środowej "Panoramie". Oświadczenie wzbudziło spore poruszenie w środowisku.
- Prezydent Duda nie przyjmując ślubowania od trzech legalnie wybranych sędziów łamie Konstytucję, za co grozi mu Trybunał Stanu - alarmują pomorscy politycy Nowoczesnej Ryszarda Petru. Obawiają się również, że w najbliższym czasie strona rządowa będzie chciała ograniczyć wolność słowa w mediach publicznych.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.