Słaba w pierwszej i lepsza w drugiej połowie Arka przegrała w Gdyni ze słabym w całym meczu Piastem Gliwice 1:2 (0:1). Żółto-niebiescy nie wykorzystali wielu sytuacji, a obrona była przeciwieństwem tej, która grała w Poznaniu przeciwko Lechowi.
Najnowszy nabytek Arki, Austriak Dominik Hofbauer, szybko musiał nauczyć się gdyńskiej drużyny. Kilka dni po podpisaniu kontraktu grał już w meczu ligowym. - To było dla mnie spore zaskoczenie - mówi.
Niedawno pozyskany Ukrainiec Andrij Waceba na pewno nie zagra w żadnym oficjalnym meczu Arki w tym roku. Michała Nalepę najprawdopodobniej czeka ten sam los, choć co do niego, trener ma jeszcze resztki nadziei na występ w rundzie jesiennej.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że przed sobotnim meczem Arki z Piastem Gliwice (godz. 15.30), to gospodarze będą wyraźnym faworytem. - Przypominam, że my ciągle gramy o utrzymanie - ripostuje jednak trener żółto-niebieskich Grzegorz Niciński.
Do derbów Trójmiasta został jeszcze wprawdzie miesiąc (30 października, godz. 18, Stadion Miejski w Gdyni), lecz sprzedaż biletów na to spotkanie rusza już w najbliższy poniedziałek. Będzie ona podzielona na dwa etapy.
Konia z rzędem temu, kto po jednej trzeciej sezonu zasadniczego Lotto Ekstraklasy spodziewał się Arki Gdynia wśród pięciu najlepszych zespołów. Żółto-niebiescy w tych rejonach tabeli zadomowili się już blisko trzy miesiące temu.
Na mecze reprezentacji U-21 wybiorą się dwaj piłkarze trójmiejskich drużyn. Michał Marcjanik (Arka Gdynia) i Damian Podleśny (Lechia Gdańsk) otrzymali powołania od selekcjonera Marcina Dorny.
Jednym z czwórki zwartego bloku defensywnego Arki w meczu z Lechem (0:0) był Marcin Warcholak. - Nie pozwoliliśmy Lechowi na wiele, mimo że ten prowadził grę. Sytuacji stuprocentowych jednak nie tak naprawdę miał żadnych - mówi lewy obrońca gdynian.
Jak zawsze z dystansem, potrafiący jednak też konkretnie odpowiadać na pytania dziennikarzy Adam Marciniak, tym razem wybrnął z kwestii krótkiego spięcia z Damianem Zbozieniem, gdy piłkarze schodzili w przerwie meczu z Lechem (0:0) do szatni.
Przez problemy żołądkowe Dariusza Zjawińskiego, od początku meczu w Poznaniu z Lechem (0:0) zagrał Paweł Abbott. Sam zainteresowany był tym faktem nieco zaskoczony.
Przeciwko rozpędzającemu się Lechowi zdobycie punktu to wynik godny podziwu. Dokonali tego piłkarze Arki, którzy bezbramkowy remis mogą zawdzięczać swojej bardzo dobrej organizacji w defensywie. Oceny trojmiasto.sport.pl w skali 1-6.
Piłkarze Arki Gdynia przede wszystkim dzięki bardzo dobrej postawie w defensywie bezbramkowo zremisowali w Poznaniu z Lechem. - Nie graliśmy dzisiaj pięknie, ale graliśmy skutecznie. Skupiliśmy się przede wszystkim na wybijaniu z rytmu drużyny gospodarzy i dowieźliśmy ten bardzo cenny dla nas remis do końca - mówił po spotkaniu trener żółto-niebieskich Grzegorz Niciński.
Bardzo dobrze dysponowana obrona Arki była kluczem do wywiezienia ze stolicy Wielkopolskiej punktu. Gdynianie bezbramkowo zremisowali z rozpędzającym się Lechem i wracają do Trójmiasta w szampańskich nastrojach.
Boisko w Poznaniu zawsze było dla gdynian trudnym terenem. Ciężko tam żółto-niebieskim zdobywa się punkty, a nawet bramki. Ostatniego gola przy Bułgarskiej Arka zdobyła... w 2006 roku. Autorem był obecny trener zespołu, Grzegorz Niciński.
Dokładnie dwa lata temu po raz pierwszy w roli szkoleniowca trening Arki poprowadził Grzegorz Niciński. Były napastnik klubu z pewnością lepiej zapamięta jednak ostatni rok, który był przecież pasem sukcesów jego drużyny.
Mecz pomiędzy Arką Gdynia i Lechią Gdańsk, który elektryzuje wszystkich kibiców w Trójmieście, odbędzie się w niedzielę 30 października o godz. 18 na Stadionie Miejskim w Gdyni.
Po pełnej emocji końcówce spotkania Arka Gdynia ostatecznie wygrała w 1/8 finału Pucharu Polski z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 2:1 (2:0). Wynik do przerwy wskazywał jednak na to, że mecz zakończy się wysokim zwycięstwem.
Nie bez problemów awans do ćwierćfinału Pucharu Polski uzyskała Arka. Gdynianie choć pokonali KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 2:1 (2:0), to zupełnie oddali inicjatywę III-ligowcowi w końcówce spotkania.
W czwartek (godz. 17.30) Arka w Ostrowcu Świętokrzyskim zagra o ćwierćfinał Pucharu Polski. Rywalem III-ligowe KSZO, które w swoim składzie ma dwa nazwiska przykuwające żółto-niebieską uwagę. O kim mowa?
- Awans jest naszym obowiązkiem - mówi o czwartkowym meczu w Pucharze Polski Arki z III-ligowym KSZO Ostrowiec Świętokrzyski (godz. 17.30) jej lewy obrońca Marcin Warcholak. Stawką: awans do ćwierćfinału.
Konrad Jałocha robi w bramce Arki coraz większą furorę. Dwumetrowy gigant w wygranym starciu z Cracovią 1:0 (0:0) bronił nawet twarzą, by naprawiać błędy defensywy. Nie umknęło to admirałowi gdyńskiej szatni, Antoniemu Łukasiewiczowi, który uważa, że z takim bramkarzem, nie trzeba martwić się o wynik.
Prawdziwe wejście smoka w meczu z Cracovią zaliczył Marcus da Silva. By zdobyć gola potrzebował około stu sekund! Okazuje się, że nie jest to najszybszy gol, jaki Brazylijczyk zdobył dla Arki po wejściu się na boisko.
Obok wchodzącego na ostatni kwadrans meczu z Cracovią (1:0) Marcusa da Silvy, bohaterem Arki bezwzględnie był bramkarz Konrad Jałocha. Bronił w kluczowych momentach groźne strzały rywala, zatrzymując je chociażby... głową.
- Zaangażowanie z naszej strony stało na bardzo wysokim poziomie w porównaniu do meczu w Kielcach. Każdy rzucał się na piłkę i starał się ją wyszarpać za wszelką cenę. Dzisiaj harowaliśmy za dwóch i zasłużyliśmy na to zwycięstwo - mówił po wygranym 1:0 (0:0) meczu z Cracovią prawy obrońca Arki Damian Zbozień.
Natchniony Jałocha, wejście smoka da Silvy, którego mimo gola ocenić się nie da. Poza tym? Przeciętnie. Arka nie miała swojego dnia, ale ostatecznie wygrała z Cracovią 1:0 (0:0). Oceny trojmiasto.sport.pl w skali 1-6.
Arka wygrała z Cracovią 1:0 po golu rezerwowego Marcusa da Silvy. - Zrobił to co do niego należy. Po końcowym gwizdku sędziego wszyscy odetchnęliśmy z ulgą - podkreśla trener Arki Grzegorz Niciński.
W tym meczu Arce wyraźnie nie szło. Na szczęście ma w swojej kadrze Marcusa da Silvę, który w pierwszym dotknięciu piłki po wejściu na boisko zdobył gola i dał drużynie bezcenne trzy punkty w starciu z Cracovią.
Rozegrali wspólnie 25 meczów w barwach Cracovii. Tym razem Adam Marciniak i Dariusz Zjawiński staną naprzeciwko swojej byłej drużynie już w barwach Arki. Jak skończy się to spotkanie?
Jak na austriackie warunki, dysponuje niebanalną techniką, jest wszechstronny i świetnie odnajduje się w środkowej strefie boiska. Czy nowy nabytek Arki, Dominik Hofbauer, odnajdzie się też w Polsce i faktycznie będzie godnym uzupełnieniem gdynian w drugiej linii?
Mimo, że Brazylijczyk trenuje już z Arką, to bez optymizmu w głosie o jego poniedziałkowym (godz. 18) występie przeciwko Cracovii mówi trener Grzegorz Niciński. Czy to oznacza, że najlepszego strzelca zespołu nie zobaczymy na boisku w drugim kolejnym meczu?
Nowym piłkarzem gdyńskiej Arki został Dominik Hofbauer. Pomocnik podpisał kontrakt do czerwca 2017 z opcją przedłużenia o kolejny rok.
Stowarzyszenie Kibiców Gdyńskiej Arki za sprawą Budżetu Obywatelskiego chce doprowadzić do odnowienia legendarnej trybuny Górka dawnego stadionu przy ul. Ejsmonda. Czy dojdzie do realizacji tego projektu?
Za Arką osiem spotkań w Lotto Ekstraklasie, w których łatwo zauważalny był punkt wspólny - pierwszy gol w meczu. Kiedy strzelała go Arka, każdorazowo wygrywała, gdy traciła, praktycznie zawsze przegrywała. Dlaczego tak się działo i co to oznacza?
Błahe, ale prawdziwe. Piłkarze Arki w tym sezonie przegrali trzy mecze i wszystkie rozgrywali w niebieskich strojach. Co więcej, w każdym z tym meczów przynajmniej jedną połowę zagrali bardzo słabo.
Mimo dnia wolnego dla całej drużyny, w poniedziałek w Arce trenowano indywidualnie. Pojawiło się dwóch testowanych piłkarzy: ponownie do Gdyni zawitał Austriak Dominik Hofbauer po raz pierwszy zaś Portugalczyk Jose Coelho.
Piłkarze Arki znowu przespali pierwszą połowę meczu wyjazdowego, co miało spory wpływ na pomeczowe oceny. Choć lepsza gra była po przerwie, to nie przyniosła żadnych efektów. Większość zawodników zagrała poniżej oczekiwań. Oceny trojmiasto.sport.pl w skali 1-6.
Kilka gorzkich słów na konferencji po meczu przegranym przez Arkę meczu z Koroną Kielce (0:1) musiał powiedzieć trener Grzegorz Niciński. Przede wszystkim wspomniał o fatalnej pierwszej połowie w wykonaniu swoich piłkarzy.
Koszmary z meczów wyjazdowych Arki powróciły w Kielcach. Gdynianie przegrali 0:1 i mimo, że dużo lepiej wyglądali od rywala po przerwie, to do wywalczenia choćby punktu zabrakło czasu i skuteczności. Po raz trzeci też gdynianie ulegli, tracąc jako pierwsi gola.
W pierwszym meczu po dwutygodniowej przerwie na mecze reprezentacji piłkarze Arki, którzy do tej pory znakomicie spisują się w lidze, w sobotę zmierzą się na wyjeździe z Koroną Kielce (godz. 18). Żółto-niebiescy zagrają osłabieni brakiem Marcusa da Silva i Yannicka Sambei, do składu, po blisko pięciomiesięcznej przerwie, wraca za to Paweł Abbott.
Po raz pierwszy od blisko pięciu miesięcy w kadrze na mecz ligowy znalazł się napastnik Paweł Abbott. Na wyjściowy skład w starciu z Koroną Kielce (sobota, godz. 18) nie ma jednak co liczyć.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.