Lechia dała się zaskoczyć Górnikowi przy rzucie rożnym. Gdańszczanie nie spodziewali się krótkiego rozegrania. - Trochę słabo się zachowaliśmy - komentował Błażej Augustyn.
Od momentu, kiedy zespół Lechii przejął Adam Owen, biało-zieloni wygrali trzy mecze i w żadnym z nich nie stracili bramki. W każdym wystąpił Grzegorz Wojtkowiak, który w pozostałych trzech spotkaniach pod wodzą Walijczyka pauzował z powodu kontuzji. Talizman zadziałał także w wygranym 3:0 starciu z Wisłą Płock.
- Drużyna walczyła przez pełne 90 minut, widać było, jak bardzo chcieliśmy zmazać plamę po meczu z Koroną. Gdyby derby mogły odbyć się już dzień później, wyglądalibyśmy dokładnie tak samo - nie miał wątpliwości zawodnik Lechii Grzegorz Wojtkowiak po wygranym 1:0 spotkaniu z Arką Gdynia.
W poniedziałkowym meczu z Koroną Kielce w Gdańsku trener Lechii Adam Owen będzie miał dużo większe pole manewru niż w ostatnim czasie. W pełni sił są już bowiem Jakub Wawrzyniak i Grzegorz Wojtkowiak, a po kartkowych pauzach do dyspozycji są również Daniel Łukasik oraz Romario Balde.
Grzegorz Wojtkowiak w zremisowanym 0:0 meczu z Pogonią Szczecin po raz pierwszy od niemal pięciu miesięcy zagrał w meczu ekstraklasy. - Fizycznie czuję się już bardzo dobrze, wytrzymałem trudy tego spotkania. Powoli wracam do pełni formy - przyznał obrońca Lechii.
Piłkarz Lechii Grzegorz Wojtkowiak doznał kontuzji kolana, która wyklucza go z gry na dwa-trzy miesiące. To oznacza, że w tym sezonie nie pojawi się on już na boisku.
- Mecz trwa 90 minut, a każdy zespół ma swoje założenia taktyczne. Mieliśmy taki plan, żeby zaatakować Legię w drugiej połowie, bo zdawaliśmy sobie sprawę, że rywal może opaść z sił. Zabrakło skuteczności pod bramka rywala i koncentracji przez pełne 90 minut - mówił po przegranym 1:2 meczu z Legią Warszawa obrońca Lechii Grzegorz Wojtkowiak.
- Wiedzieliśmy, że Cracovia potrafi grać dobry futbol, w pierwszych 30 minutach kompletnie nas stłamsiła. Najważniejsze, że udało nam się odwrócić losy meczu i choć nie stworzyliśmy zbyt wielu sytuacji, to byliśmy do bólu skuteczni - mówił po wygranym 4:2 spotkaniu z Cracovią obrońca Lechii Grzegorz Wojtkowiak.
Piłkarze Lechii ponieśli trzecią porażkę w sezonie, ale zdecydowanie najbardziej dotkliwą. Przegrali w Warszawie z Legią 0:3, a wynik nie do końca oddaje przewagę mistrzów Polski. - Zawsze jak przychodzi nowy trener zespół dostaje nowe życie. Legia zagrała bardzo dobry mecz, kilku jej zawodników zagrało najlepszy mecz w sezonie, niestety nie potrafiliśmy się im przeciwstawić - mówił po spotkaniu obrońca biało-zielonych Grzegorz Wojtkowiak.
- Na pewno każda drużyna chciałaby i ładnie grać i gromadzić punkty. Zależy nam na tym, żeby nasza gra była miła dla oka, ale efektywność zawsze będzie ważniejsza niż efektowność. Na tym etapie rozgrywek na razie jesteśmy przede wszystkim efektywni -
- Wraca wyjazdowy koszmar. Znowu nie zdobyliśmy punktu na obcym stadionie, chociaż przynajmniej jeden powinniśmy przywieźć - przyznaje obrońca Lechii Grzegorz Wojtkowiak.
- Nie zastanawiam się czy trener Nowak preferuje szkołę niemiecką czy amerykańską. Najważniejsze, że my w tę jego szkołę uwierzyliśmy i mamy przekonanie, że może nam ona przynieść sukces - mówi piłkarz Lechii Grzegorz Wojtkowiak.
W niedzielę piłkarze Lechii stoczą decydujący bój o europejskie puchary. Żeby do nich awansować muszą pokonać na wyjeździe Cracovię i tym samym przełamać klątwę stadionu przy ul. Kałuży. Po raz ostatni wygrali na nim bowiem w 1961 roku! Początek spotkania o godz. 18.
- Gramy trochę inaczej na wyjazdach niż u siebie, aczkolwiek w tym meczu nie będzie żadnego kalkulowania. Jedziemy po zwycięstwo. Zdajemy sobie sprawę, że nie będzie łatwo, ale szykuje się świetne widowisko, bo obie drużyny będą dążyć do wygranej - mówi obrońca Lechii Grzegorz Wojtkowiak przed niedzielnym spotkaniem z Cracovią. Początek zaplanowano na godz. 18. Zwycięstwo pozwoli biało-zielonym zająć czwarte miejsce w ekstraklasie, a tym samym wywalczyć promocję do europejskich pucharów.
- Ostatnie wyniki powodują, że czujemy się coraz pewniej. Praktycznie w każdym meczu dominujemy, mamy ten swój styl gry, z którym rywale nie mogą sobie poradzić. To bardzo buduje morale zespołu - mówi obrońca Lechii Grzegorz Wojtkowiak, który w wygranym 2:0 meczu z Pogonią Szczecin zdobył swoją drugą bramkę w sezonie.
W niedzielę o godz. 15.30 Lechia podejmie na Stadionie Energa Gdańsk Jagiellonię Białystok. - Myślę, że będzie to mecz podobny do tego z Zagłębiem. Jagiellonia będzie szukała swoich szans po odbiorze piłki i szybkim kontrataku. Ich linia obrony i pomocy będą grały blisko siebie na 25. metrze od własnej bramki. Od dłuższego czasu większość drużyn gra z nami podobnie, wyczekując na nasz błąd i próbuje grać z kontrataku. Każdy zdaje sobie sprawę z tego, jakim potencjałem dysponujemy i jak to wyglądało w dwóch wcześniejszych meczach w Gdańsku - mówi obrońca biało-zielonych Grzegorz Wojtkowiak.
W dwóch pierwszych meczach rundy wiosennej obrońcy Lechii zobaczyli w sumie aż sześć żółtych i jedną czerwoną kartkę, a trzech z nich naraziło się na pauzę w następnym spotkaniu. Przed meczem z Piastem Gliwice zagrożony jest kolejny - Mario Maloca.
- Myślę, że z przebiegu drugiej połowy zwycięstwo Korony jest w pełni zasłużone. Bramka na 2:1 pozwoliła im grać trochę spokojniej, ale my się nie poddaliśmy i cały czas staraliśmy się atakować. Zabrakło czasu - powiedział Grzegorz Wojtkowiak, który wskoczył do składu Lechii z uwagi na absencję Rafała Janickiego i Jakuba Wawrzyniaka.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.