Choć pierwszy jego wniosek o obywatelstwo został odrzucony, to za drugim razem Marcus da Silva ostatecznie został Polakiem.
Jego wybory już raz zadecydowały o wyniku meczu w Gdyni. Jak będzie teraz? Sędzia Szymon Marciniak ponownie poprowadzi mecz Arki. Nie ma z nią jednak przyjemnych skojarzeń.
W dobrych humorach wrócą z wojaży reprezentacyjnych piłkarze Lechii Gdańsk. Na nowej dla siebie pozycji zagrał Paweł Stolarski, ale najgłośniejszym echem odbił się występ Simeona Sławczewa, który przyczynił się do sensacyjnej wygranej Bułgarii z Holandią. Nieco mniej powodów do zadowolenia mają zawodnicy Arki Gdynia.
Dwie kontuzje podczas jednego sezonu to dla 33-letniego piłkarza, jakim jest Antoni Łukasiewicz, spory ubytek. Odzyskać formę jest więc tym ciężej. Czy admirał Arki Gdynia wraca powoli na właściwe tory?
Porażka Arki w Gliwicach z Piastem - bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie - i niekorzystnych wynikach innych drużyn, postawiły żółto-niebieskich pod ścianą. - Jeśli moi zawodnicy każdy mecz potraktują jak grę o życie, to nie będziemy musieli martwić się tym, czy się utrzymamy, czy nie - twierdzi trener Grzegorz Niciński.
Pojawienie się w kadrze Arki gruzińskiego zawodnika, niejednego kibica zapewne zdziwiło. - Nie mogę się doczekać, aż z całą świadomością będę mógł w końcu dać mu szansę. To nieszablonowy chłopak - komplementuje Lukę Zarandię jego trener, Grzegorz Niciński.
Jedynym piłkarzem Arki, który bez wyrzutów sumienia może spać po nocach, jest Rafał Siemaszko. Strzela jak na zawołanie, walczy za trzech. Gdy tylko dorównają mu koledzy z zespołu, o utrzymanie w Gdyni nie będzie trzeba się martwić.
Defensywne i momentami brzydkie usposobienie Arki to wynik decyzji szkoleniowca Grzegorza Nicińskiego. Zespół wygląda dużo lepiej, gdy atakuje, lecz takiego nastawienia taktycznego kibice nie widują zbyt często.
- Mecz trwa 90 minut, a każdy zespół ma swoje założenia taktyczne. Mieliśmy taki plan, żeby zaatakować Legię w drugiej połowie, bo zdawaliśmy sobie sprawę, że rywal może opaść z sił. Zabrakło skuteczności pod bramka rywala i koncentracji przez pełne 90 minut - mówił po przegranym 1:2 meczu z Legią Warszawa obrońca Lechii Grzegorz Wojtkowiak.
Marzenia o górnej ósemce mocno lub nawet bezpowrotnie oddaliły się od piłkarzy Arki, którzy w Gliwicach przegrali z Piastem 2:3. Minimalistyczna taktyka zakładająca, iż remis to wynik korzystny, odbiła się czkawką. Teraz gdynianie są w bardzo trudnym położeniu.
Niedzielny mecz o mistrzostwie nie zdecyduje. Ale z pewnością zostawi ślad w pamięci obu zespołów, a więc może mieć wpływ na ostateczne rozstrzygnięcia - mówi Grzegorz Mielcarski, ekspert NC+.
Dziury w środku - obrony i pomocy - były głównymi powodami, przez które Arka przegrała w Gliwicach z Piastem 2:3. Oczekiwania spełnił jedynie Rafał Siemaszko. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Mimo słabej gry, porażki z podobnie do Arki dysponowaną drużyną Piasta i mnóstwem błędów indywidualnych, niewiele merytorycznego miał do powiedzenia po meczu trener Arki.
Pięć goli w meczu, w którym żadna z drużyn nie zaprezentowała więcej niż przeciętnego poziomu piłkarskiego zakrawa na prawdziwy cud. Tymczasem w Gliwicach Piast wygrał z Arką 3:2. Defensywa gdynian po raz kolejny była katastrofalnie dysponowana.
- Nie chcę mówić, że mamy jakieś wielkie problemy, ale na pewno zdarzają się nam takie zachowania na boisku, o których wiemy, że nie są do końca prawidłowe. Jednak na pewno nie mamy poczucia, że znajdujemy się w kryzysie - mówi obrońca Lechii Jakub Wawrzyniak przez niedzielnym meczem z Legią Warszawa.
Do końca sezonu zasadniczego ekstraklasy zostało pięć spotkań, każde będzie dla Arki piekielnie ważne, bo zadecydować może o grze w górnej lub dolnej ósemce. Na początek: Piast Gliwice. - Wiemy, że wszystko zależy od nas - mówi pomocnik Michał Nalepa.
Pomocnik Lechii regularnie jest powoływany przez selekcjonera Adama Nawałkę, który nie pominął go i tym razem.
Posiadanie w ostatnim miesiącu sezonu zasadniczego ekstraklasy bramkostrzelnego napastnika, może okazać się kluczowe. Takiego ma właśnie Arka Gdynia.
W pięciu dotychczasowych meczach rundy wiosennej szkoleniowiec Lechii Piotr Nowak za każdym razem wystawiał inny skład. Niedzielne spotkanie z Legią Warszawa to dobry moment na rozpoczęcie procesu małej stabilizacji.
Dariusz Formella i Michał Marcjanik zostali powołani na ostatnie dwa mecze towarzyskie reprezentacji Polski U-21 przed czerwcowym Euro w naszym kraju.
Piłkarze Lechii po raz kolejny wyglądali w meczu wyjazdowym jakby po minięciu rogatek Gdańska zapominali jak gra się w piłkę. Stąd po porażce 1:2 z Ruchem Chorzów na cieplejsze słowo zasłużyło bardzo niewielu z nich. Jest za to wysyp "jedynek" i "dwójek". Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Po tym, jak Arka w meczu z Lechem (1:4) przegrywała do przerwy trzema bramkami, w gdyńskiej szatni zawrzało. - Czego oczekiwać po 0:3 do przerwy? Trener nas głaskać nie będzie - mówi skrzydłowy gdynian Marcus da Silva. W drugiej połowie zespół gospodarzy wyglądał nieco lepiej.
Piątkowego wieczora na Lecha Poznań trudno było znaleźć sposób. - Zagraliśmy słabo w obronie, ale Lech też pokazał swoją siłę. To na dzień dzisiejszy najlepszy zespół w ekstraklasie, jest w wyśmienitej formie i wykorzystuje każde, nawet najdrobniejsze błędy - przyznał po przegranym 1:4 meczu obrońca Arki Damian Zbozień.
Choć ambicji żadnemu z piłkarzy Arki odmówić nie można, to żaden nie wyróżnił się niczym specjalnym. Przede wszystkim dlatego, że konkretów piłkarskich gospodarze nie mieli zbyt wielu. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Arka przegrała z Lechem wyraźnie (1:4). Widać było w tym meczu różnice klas między obiema drużynami, choć gdynianie grali bardzo ambitnie i prowadzili często grę. O ostatecznym wyniku zadecydowała jednak pierwsza połowa.
Lech Poznań nie pozostawił w Gdyni złudzeń i wygrał z Arką 4:1. Goście zagrali perfekcyjnie w pierwszej połowie, gospodarze zaś choć walczyli ambitnie, to popełniali mnóstwo błędów w obronie.
Niewątpliwie na jednej z gorszej muraw przyszło grać Arce ostatni ligowy mecz w Gdyni z Koroną Kielce. Jak boisko wygląda tuż przed meczem z Lechem Poznań (piątek, 20.30)?
W piątek skrzydłowy Dariusz Formella stanie naprzeciwko drużyny, z której został wypożyczony. To będzie jego pierwszy taki mecz. - Jestem pierwszym wypożyczonym piłkarzem Lecha od dłuższego czasu, który może zagrać w lidze przeciwko niemu. To dzięki menedżerom - zdradza 21-latek.
Nastroje w Arce przed szlagierowym meczem z Lechem Poznań (piątek, 20.30) dopisują, lecz Grzegorz Niciński zdaje sobie sprawę z pozycji z jakiej do tego meczu przystępują jego piłkarze. - Murowani faworycie nie zawsze wygrywają. Liczę, że przeciwstawimy się rozpędzonemu Lechowi - ma nadzieje.
Występujący pod nieobecność Krzysztofa Sobieraja w ostatnich trzech meczach ligowych duet obrońców Przemysław Stolc - Michał Marcjanik na początku prezentował się dobrze, lecz później popełniał coraz więcej błędów. Czy to więc czas na powrót do pierwotnego ustawienia?
Piłkarze Lechii, przegrywając 0:1 z Lechem, nie zaliczyli pierwszego poważnego testu na kandydata na mistrza Polski, jednak najważniejsze egzaminy dopiero przed nimi. Czego w tym kontekście dowiedzieliśmy się przy okazji meczu w Poznaniu?
Stadion Miejski na spotkanie Arki Gdynia z Lechem Poznań będzie w całości otwarty - taką decyzję podjął wojewoda pomorski Dariusz Drelich, umarzając postępowanie w sprawie przeprowadzenia imprezy masowej.
W piątek Arkę czeka jedno z najbardziej hitowych spotkań ekstraklasy w Gdyni - z Lechem Poznań. Tymczasem jeszcze nie ma w sprzedaży biletów na ten mecz. Ta kuriozalna sytuacja ma jednak wyjaśnienie.
W hicie 24. kolejki Lotto Ekstraklasy piłkarze Lechii Gdańsk przegrali na wyjeździe z Lechem Poznań 0:1. Biało-zieloni nie wytrzymali ciśnienia i kończyli mecz w dziewiątkę po czerwonych kartkach dla Grzegorza Kuświka i Sławomira Peszki.
Faworyzowany Jastrzębski Węgiel uporał się w Ergo Arenie z Lotosem Treflem Gdańsk 3:1. Gospodarze dobrze zaprezentowali się jedynie w drugim secie, w którym wyraźnie rozbili przyjezdnych.
Zremisowany mecz Arki z Cracovią 1:1 swój efekt finalny mógł mieć zupełnie inny. Arbiter Paweł Gil zabrał bowiem słusznie zdobytego gola gospodarzom, który otworzyłby rezultat spotkania.
Bez wyrazu i na podobnym, przeciętnym poziomie zagrali piłkarze Arki przeciwko Cracovią. Momentami wyróżniał się wprawdzie Dominik Hofbauer, lecz później zgasł. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Remis w Krakowie (1:1) piłkarze Arki mogą uznać za sporą zdobycz. Gospodarze byli bowiem konkretniejsi, arbiter też nie zauważył słusznie zdobytego przez nich gola. - Dorzucamy jeden punkt, który w ostatecznym rozrachunku będzie niezwykle ważny - mówił trener gdynian Grzegorz Niciński.
Arka zremisowała przy Kałuży z Cracovią 1:1 (1:0). Wynik pozostaje jednak kwestią sporną, bowiem sędzia nie uznał słusznie zdobytej bramki przez gospodarzy. Punkt powinien gdynianom zatem smakować znacznie bardziej.
W niedzielę o godz. 18 na stadionie przy ul. Bułgarskiej w Poznaniu dojdzie do hitu 24. kolejki Lotto Ekstraklasy. Rozpędzony Lech zagra z liderem z Gdańska. - My i Lech gramy ofensywnie, strzelamy dużo bramek. Przede wszystkim nie bronimy - przyznaje trener Piotr Nowak
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.