W Jelitkowie powstało Centrum Ratownictwa Wodnego, które poza sezonem letnim ma służyć pasjonatom wszelkich plażowych aktywności. Jednocześnie trwają rekrutacje ratowników na nadchodzący sezon letni.
Od soboty funkcjonariusze policji, Straży Granicznej i WOPR-u poszukiwali mężczyzny, który w Gdańsku wszedł z synem i deską SUP do wody i nie wrócił po pozostawione na plaży rzeczy osobiste. Zaginieni odnaleźli się w poniedziałek rano.
Mama ośmiolatki zgłosiła jej zaginięcie ratownikom z Sopockiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Dziewczynka znalazła się 1,5 godziny później przy wejściu na plażę w Gdańsku.
- Dziecko, gdy się zgubi, to po prostu idzie przed siebie. I potrafi przemierzyć niemałe odległości - przyznaje prezes sopockiego WOPR Maciej Dziubich. W sezonie letnim ratownicy dostają dziennie nawet kilkanaście zgłoszeń o zaginięciu dziecka na plaży. Pomóc mogą opaski, które ratownicy rozdają bezpłatnie. W Sopocie w tym roku będą innowacyjne.
Mężczyzna był pijany, alkomat wskazał, że 39-latek miał blisko 1,5 promila alkoholu w organizmie.
- Łańcuch życia mogą tworzyć tylko ratownicy, a nie przypadkowi ludzie. Przecież ja ich nie znam: ktoś może być chory, zemdleje i zerwie łańcuch - prezes pomorskiego WOPR komentuje akcję ratowniczą w Jantarze.
Kilka minut przed godz. 14 na numer alarmowy 112 wpłynęło zgłoszenie od ratowników, którzy udzielali pomocy kobiecie wyciągniętej z wody w Sobieszewie. 48-latka śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego została przetransportowana do szpitala.
Dla Polaków priorytetem nie jest znalezienie strzeżonego kąpieliska, ale żeby dojechać samochodem jak najbliżej wody, mieć obok Biedronkę albo Żabkę, i żeby było jak najmniej ludzi, bo muszą wyjść ładne zdjęcia - mówi Maciej Dziubich, prezes sopockiego WOPR.
Trzynastolatek z Drewnicy był młodszym ratownikiem Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Do tragedii doszło w środę podczas treningu pływackiego na basenie w Jantarze na Pomorzu.
Policjant, ratownik WOPR i strażak uratowali nastolatkę. Przekonali ją, żeby wyszła z wody.
Niezwykłe zaangażowanie plażowiczów w akcję poszukiwawczą docenili ratownicy z gniewińskiego WOPR. Apelują, by dzieci na plaży nie spuszczać z oczu nawet na chwilę.
Polska od wielu lat jest na wysokim miejscu w europejskich statystykach dotyczących utonięć. W tym roku tragicznych przypadków może być jeszcze więcej, nie tylko z powodu upałów. - Po pandemii wiele samorządów obcina środki na ratowników - mówi prezes sopockiego WOPR.
Kobieta kąpała się w wodach Zatoki Gdańskiej na wysokości wejścia na plażę nr 23 w Sopocie. WOPR szukał jej od czwartej nad ranem. Znalazła się cała i zdrowa.
Mężczyzna wszedł do wody i stracił przytomność. Choć ratownicy zadziałali bardzo szybko, plażowicz zmarł.
- Prezydent popuścił wodze fantazji. Nikt mu za to kagańca nie założy, ale na przyszłość niech uważa. Wywrotka skuterem wodnym grozi nawet połamanymi żebrami i utratą przytomności - mówi prezes pomorskiego WOPR o wypadku Andrzeja Dudy w Juracie.
Zwiększyło się ognisko koronawirusa u ratowników wodnych z Jastarni na Półwyspie Helskim. Z powodu braku obsady zamknięto jedno z morskich kąpielisk.
Od kilku tygodni plaże Gdańska i Sopotu upodobały sobie dziki. Zwierzęta pałaszują w śmietnikach, a niektóre porywają ręczniki. Urzędnicy proszą o wyrozumiałość: - Taka jest natura.
W piątek w południe rozpoczęły się poszukiwania mężczyzny, który odpłynął od plaży w Sztutowie na ok. 50 metrów i nie zdołał wrócić. Fale na wodach Zatoki Gdańskiej były wysokie. Na jeziorze Chotkowskim koło Bytowa również w piątek utopił się 24-letni wędkarz.
Sopockie Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe wzbogaciło się o nowe "wodne terenówki" za 350 tys. zł. Zakup został dofinansowany w połowie przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Policjanci wyłowili ciało mężczyzny, który utopił się w Łebie. To zapewne zaginiony 21-latek ze Śląska, ofiara nocnej kąpieli w okolicach falochronu.
- Nie ma refleksji. Plażowicze widzą czerwoną flagę, rzucają w naszą stronę "nieroby" i obrażeni idą się kąpać w miejsca niestrzeżone - opowiada ratownik wodny Marek Chadaj z Łeby. We Władysławowie ratownicy WOPR siłą ściągali 51-letniego mężczyznę, który uparł się, że wejdzie do wody, chociaż obowiązywał zakaz.
Obywatelska postawa sopockich plażowiczów. Trzymając się za ręce, szukali w wodzie sześcioletniego Huberta. Na szczęście chłopiec znalazł się cały i zdrowy na lądzie.
Pościg w wodzie za dmuchaną zabawką nieomal zakończył się tragedią. Ojciec z córką nie zważając na koniec strzeżonego kąpieliska, popłynęli pod falochron i zaczęli się topić. - Mężczyzna nie widział problemu, że ryzykował życie za 20 zł - mówi ratownik wodny Marek Chadaj.
Bezzałogowy dron stworzony przez gdyńską firmę na początek będzie patrolował obleganą plażę w Jastrzębiej Górze. Urządzenie namierzy z góry tonącego i zrzuci mu bojkę ratowniczą
Od poniedziałkowego wieczora trwają poszukiwania 18-latki, która w miejscowości Nowa Cerkiew koło Nowego Dworu Gdańskiego weszła do Wisły i została porwana przez nurt rzeki. W poszukiwania zaangażowanych jest kilka jednostek policji, straży pożarnej oraz WOPR.
W Gdańsku ratownik WOPR zaalarmował Morską Służbę Poszukiwania i Ratownictwa, że kilometr od brzegu dryfuje przewrócona żaglówka i rozbitkowie w niebieskich kamizelkach. Na pomoc wyruszył statek ratowniczy, którego załoga zastała we wskazanym miejscu... dmuchanego jednorożca.
We wtorek rano sopockie Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe otrzymało zgłoszenie o zaginięciu 83-letniej kobiety. Dzięki sprawnej akcji ratowników starszą panią odnaleziono po kilkunastu minutach
Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe bije na alarm. - Z roku na rok mamy coraz mniej chętnych do pracy - przyznają. Powód? Nie tylko pieniądze.
Ratownicy wodni w motorówkach i na quadach prowadzili poszukiwania w okolicach molo w Gdańsku Brzeźnie. Podejrzewano, że ktoś mógł się utopić, bo znaleziono porzucone ubrania.
Od początku czerwca w akwenach województwa pomorskiego utonęło 17 osób. To znacznie mniej niż w poprzednich latach. - Statystyki są coraz lepsze, ale takie sytuacje jak np. niedawne utonięcie dziewczynek w Łebie i Ustce pokazują jak wiele wypadków wynika ze zwykłej nieodpowiedzialności - mówi Maciej Dziubich z sopockiego WOPR.
WOPR otrzymał zgłoszenie po północy, od kobiety, która słyszała wołanie o pomoc, ale nie mogła zidentyfikować, skąd ono dobiega.
Od początku roku w województwie pomorskim utonęło 29 osób, z czego 22 od początku czerwca. To mniej niż w zeszłych latach, lecz według ratowników WOPR ofiar wciąż jest za dużo. - Alkohol, brawura i ignorowanie ostrzeżeń - tak podsumowuje powody tragicznego bilansu Marek Koperski, prezes WOPR Województwa Pomorskiego.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.