Biało-zieloni do przerwy przegrywali 0:1, ale potrafili się podnieść. W drugiej połowie wbili Pogoni trzy bramki i ostatecznie wygrali 3:2. W końcówce było jednak bardzo gorąco. Szczecinianie byli bardzo blisko wyrównania, ale ostatecznie Dusan Kuciak nie dał się pokonać po raz trzeci.
Kolejne słabe spotkanie (1:2 z Koroną Kielce) w wykonaniu piłkarzy Arki Gdynia skutkowało niskimi ocenami. Zawiedli niemal wszyscy, bo jedynym, do którego postawy nie należy mieć żadnych zastrzeżeń, jest obrońca Damian Zbozień. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl
- Nie graliśmy w piłkę i Korona nie chciała w nią z nami grać - mówił na gorąco po meczu z Koroną Kielce (1:2) Zbigniew Smółka. - Korona nie chciała grać w piłkę? Mieliśmy przecież aż 27 strzałów, a Arka tylko 9. Zanim ktoś wypowie się o meczu, powinien najpierw zobaczyć statystyki - odpowiedział mu na konferencji opiekun kielczan Gino Lettieri.
Po efektownej wygranej Arki z poprzedniego tygodnia niewiele pozostało. Gdynianie wrócili na poziom ligowej szarzyzny i zasłużenie przegrali w Kielcach z Koroną 1:2.
Zrobiła to i tak bardzo późno, ponieważ jego poprzednia umowa była ważna do końca grudnia 2018 roku. Obecna obowiązuje do grudnia 2020 roku.
Do Zabrza pojechał wraz z całym zespołem, ale ostatecznie spotkanie oglądał z trybun. Wiele wskazuje jednak na to, że Konrad Michalak już wkrótce zacznie odgrywać ważną rolę w drużynie prowadzonej przez Piotra Stokowca.
Przed obecnym sezonem ekstraklasy wydawało się, że z młodych zawodników Lechii największe szanse na wywalczenie miejsca w pierwszym składzie ma Adam Chrzanowski. Tymczasem 19-letni obrońca do tej pory zaliczył tylko jeden epizod. Swoją szansę dostanie w sobotnim meczu z Pogonią w Szczecinie (godz. 18), w którym zastąpi pauzującego za kartki Michała Nalepę.
Lechia trenera Piotra Stokowca ma być agresywna (co pokazuje liczba żółtych kartek otrzymywanych przez piłkarzy tego klubu). Jednak ma to być przejawem walki, a nie głupoty jak w przypadku Sławomira Peszki.
Jeszcze nieco ponad miesiąc temu wydawało się, że Adama Dancha nie zobaczymy już w Arce Gdynia. Miał zmienić klub na cypryjski, lecz ostatecznie walczy o skład nad polskim morzem. Zagrał po ośmiu miesiącach przerwy.
Nie strzela bramek, nie notuje asyst, rzadko kiedy rzuca się w oczy. Jednak Daniel Łukasik jest bardzo ważną częścią zespołu Lechii.
Obradująca w środę Najwyższa Komisja Odwoławcza Polskiego Związku Piłki Nożnej podtrzymała orzeczenie Komisji Ligi o trzymiesięcznej dyskwalifikacji dla piłkarza Lechii Sławomira Peszki. Sankcji za swoje nierozważne zachowanie uniknął za to póki co inny zawodnik biało-zielonych Filip Mladenović.
Do czerwca 2021 roku obowiązywać będzie nowy kontrakt Mateusza Żukowskiego z Lechią. 16-letni napastnik w poprzednim sezonie zadebiutował w ekstraklasie.
Po pięciu kolejkach obecnego sezonu Lechia zajmuje w tabeli 3. miejsce. Zdobyła 11 punktów, straciła tylko jedną bramkę i jako jedyna pozostaje w lidze niepokonana. Od momentu powrotu do ekstraklasy biało-zieloni tak dobry start zaliczyli tylko w sezonie 2013/14, kiedy zespół prowadził Michał Probierz.
Lidera Arki Gdynia trener Zbigniew Smółka upatruje w Michale Janocie, którego specjalnie po to ściągnął nad morze. W Płocku pomocnik pokazał, że ma na to papiery. - Czas sprawić, by takie mecze nie były tylko pojedynczymi wybrykami - zapowiada zawodnik.
- Miejsce w zespole wywalczyłem sobie ciężką pracą, nie ma znaczenia to, że jestem młodym zawodnikiem i na dodatek wychowankiem akademii Lechii. Z tego powodu nie miałem żadnej taryfy ulgowej, bo u trenera Stokowca nic nie ma za darmo - mówi Karol Fila, który w ostatnim meczu z Górnikiem Zabrze po raz pierwszy zagrał w ekstraklasie w podstawowym składzie gdańskiego zespołu.
- Żona przed każdym meczem mówi mi, żebym strzelił bramkę. Uśmiecham się, bo w końcu jestem tylko obrońcą. Ale z występu męża w Płocku myślę, że może być zadowolona - uśmiecha się Damian Zbozień, który w miniony weekend przeciwko Wiśle zagrał najlepsze spotkanie w barwach Arki Gdynia.
Na środowym posiedzeniu Komisji Ligi ma zapaść decyzja odnośnie ewentualnego skrócenia kary dla Sławomira Peszki. Ponadto za swoje naganne zachowanie podczas meczu z Górnikiem Zabrze konsekwencje może ponieść Filip Mladenović.
Piłkarze Lechii aż ośmiokrotnie byli karani żółtymi kartkami w sobotnim spotkaniu z Górnikiem. - Naszej drużynie brakuje agresywności i taką właśnie chcę ją widzieć - podkreśla trener Piotr Stokowiec.
W wygranym 2:0 meczu z Górnikiem Zabrze w zespole Lechii właściwie nie było słabego ogniwa. Wysoką formę potwierdzili Dusan Kuciak, Filip Mladenović, obaj środkowi defensywni pomocnicy czy Lukas Haraslin. A prawdziwe wejście smoka do pierwszego składu zaliczył Karol Fila. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
W większości dzięki Michale Janocie i Damianowi Zbozieniowi piłkarze Arki Gdynia strzelili w Płocku trzy bramki i ograli Wisłę (3:1). Ogromną różnicę na boisku robił zwłaszcza ten pierwszy. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
W starciu niepokonanych do tej pory drużyn w ekstraklasie górą piłkarze Lechii Gdańsk, którzy bez większych problemów wygrali w Zabrzu z Górnikiem 2:0. Dzięki temu biało-zieloni awansowali na drugą pozycję w ligowej tabeli. Debiut zaliczył Artur Sobiech.
Po zwycięstwie w Płocku z Wisłą (3:1) trener Arki pękał z dumy. Widać było, że pierwszej wygranej w roli szkoleniowej w Gdyni potrzebował jak tlenu.
Mecz w Płocku był pełny nieoczekiwanych zdarzeń. Po mizernej pierwszej połowie, emocji nie zabrakło po przerwie, kiedy to Arka zaaplikowała Wiśle trzy gole (3:1). Wszystkie zdobyli jej napastnicy.
- Fajnie będzie wrócić na Śląsk, gdzie spędziłem kilka lat. Do tej pory grałem z Górnikiem dwa mecze, w tym jeden w Zabrzu, i oba wygrałem. To, że jestem byłym piłkarzem Ruchu Chorzów, na pewno stanowi dla mnie dodatkową motywację - mówi przed sobotnim spotkaniem z Górnikiem (godz. 20.30) pomocnik Lechii Patryk Lipski.
Marcin Warcholak i Mateusz Szwoch z przerwami spędzili w Arce Gdynia łącznie 14 lat. Teraz obaj staną naprzeciwko żółto-niebieskich w barwach Wisły Płock (sobota, godz. 18).
20 zawodników zabrał trener Lechii Piotr Stokowiec na sobotnie spotkanie z Górnikiem w Zabrzu (godz. 20.30). W tym gronie znaleźli się niedawno pozyskani Artur Sobiech i Konrad Michalak oraz Indonezyjczyk Egy Maulana Vikri. Ilu z nich znajdzie się w meczowej "18", okaże się już na miejscu.
Na początku września w ekstraklasie nastąpi pierwsza w tym sezonie przerwa na mecze reprezentacji. Piłkarze Lechii wykorzystają ją na rozegranie towarzyskiego meczu z Karpatami Lwów. Spotkanie odbędzie się 9 września o godz. 18.30 na Stadionie Energa Gdańsk. Bilety kosztować będą 5 zł.
Odejście Pawła Stolarskiego do Legii Warszawa spowodowało, że w zespole Lechii zrobiła się mała dziura na prawej stronie obrony. - Na tej pozycji już nieraz sprawdzał się Joao Nunes, a bierzemy też pod uwagę Karola Filę. Te dwa nazwiska powinny być rozwiązaniem sytuacji - mówi jeden z asystentów trenera Piotra Stokowca Jarosław Bieniuk. W sobotnim meczu w Zabrzu (godz. 20.30) po raz pierwszy w tym sezonie powinien też zagrać Steven Vitoria, niewykluczony jest również debiut Artura Sobiecha.
W jakiej jest formie? Kiedy zadebiutuje w Lechii? Ile strzeli bramek w sezonie 2018/19? Kibice zadają wiele pytań, ale Artur Sobiech nieco tonuje nastroje, gdyż chce do wszystkiego podejść na spokojnie.
Piłkarze Arki Gdynia wciąż uczą się siebie i filozofii trenera Zbigniewa Smółki. Celem na najbliższy mecz z Wisłą Płock (sobota, godz. 18) jest uzyskanie przewagi w środku pola.
Uraz jaki Błażej Augustyn odniósł w meczu z Miedzią Legnica wykluczy go z gry na ok. trzy tygodnie. Biorąc pod uwagę, że we wtorek z Lechią pożegnał się Paweł Stolarski, na sobotni, wyjazdowy mecz z Górnikiem Zabrze (godz. 20.30) defensywa gdańskiego zespołu zmieni się w 50 procentach.
Konrad Michalak na zasadzie transferu definitywnego przeniósł się z Legii Warszawa do Lechii Gdańsk, z kolei w przeciwną stronę powędrował Paweł Stolarski. Klub ze stolicy dodatkowo musi uiścić dopłatę.
Miał być jednym z liderów Lechii, a swojego pierwszego gola strzelił dopiero w czwartej kolejce tego sezonu. Czy to będzie punkt zwrotny i wkrótce Patryk Lipski będzie stanowił o sile biało-zielonych? On sam wierzy, że tak.
Niewykluczone, że wkrótce głównym sponsorem Lechii będzie firma PayTren. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jest to firma z... Indonezji.
- Wszystkie trzy mecze ligowe zagraliśmy bez skrzydłowych. Nie da się stworzyć sytuacji, jeśli w ustawieniu 4-3-3 skrzydłowi nie funkcjonują i nie potrafią stworzyć sobie sytuacji. Nie są w optymalnej dyspozycji. Zdaję sobie z tego sprawę - mówił po trzech ligowych meczach trener Zbigniew Smółka.
Ostatniego gola w ekstraklasie Michał Janota zdobył 23 maja 2014 r. Grał wówczas jeszcze dla Korony Kielce. Teraz, po 1541 dniach, znowu wpisał się na listę strzelców, już w barwach Arki Gdynia. Zdobył gola przedniej urody.
Słowak jest w tym sezonie bardzo równo grającym zawodnikiem Lechii. Jest efektowny, jak i efektywny. Ma już dwie asysty oraz wywalczony rzut karny.
- Bez względu na wszystko obiecałem mu minuty, bo swoim zachowaniem podczas treningów pokazał, że zasługuje na to, by grać - mówi o najmłodszym w swojej drużynie zawodniku trener Arki Zbigniew Smółka. Mateusz Młyński odmienił losy meczu z Górnikiem Zabrze (1:1).
Zaskakująco dobry debiut w barwach Arki Gdynia zaliczył zaledwie 17-letni Mateusz Młyński. To on napędził drużynę do gry. Czarną robotę wykonywał z kolei Dawid Sołdecki. To najjaśniejsze punkty żółto-niebieskich w meczu z Górnikiem Zabrze (1:1). Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
- Stworzona ilość sytuacji przy łucie szczęścia mogła nam dać zwycięstwo. A nie dała, bo Bóg wynagradza pracowitych, a my w pierwszej połowie pracowici nie byliśmy - podsumował spotkanie Arki Gdynia z Górnikiem Zabrze (1:1) trener gospodarzy Zbigniew Smółka.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.