To, o czym mówiono od tygodnia, teraz oficjalnie zostało potwierdzone przez poznański klub. Dariusz Formella ponownie został wypożyczony do Arki. We wtorek oba kluby podpisały umowę, która obowiązywać będzie w rundzie wiosennej.
Znany jest szczegółowy plan przygotowań Arki do rundy wiosennej. Zespół m.in. wyjedzie na zagraniczne zgrupowanie na Cypr oraz rozegra aż siedem sparingów w dwa tygodnie. Oznacza to, że w przerwie zimowej szykuje się w klubie wielkie testowanie nowych zawodników.
Piłkarze Arki pewnie i zasłużenie pokonali Śląsk Wrocław (2:0). - Czułem, że gramy lepszą piłkę w tym spotkaniu - mówił wychowanek Śląska, obrońca Arki, Tadeusz Socha. Gdynianie sprawiali wrażenie świadomych słabych punktów rywala i bezlitośnie je wykorzystywali.
Jeden z lepszych na boisku we Wrocławiu piłkarzy, czyli Marcus da Silva, zdradza dlaczego Arka wygrała ze Śląskiem (2:0). - Apelowałem do chłopaków, by zagrali, jakby to był ich ostatni mecz w życiu.
Mimo zwycięstw zespołu z dołu tabeli, Arka zdołała odpowiedzieć tym samym, wygrać ze Śląskiem (2:0) i uciec z dolnej części tabeli. - Myślę, że to udany dla nas rok - podsumował krótko trener Grzegorz Niciński
Można powiedzieć, że szkoleniowiec Arki przed meczem ze Śląskiem Wrocław stoi przed oczywistym wyborem: postawić na napastnika motorycznego i ruchliwego, który jest wartością dodaną dla drużyny, a do tego ostatnio trafił do siatki, czy na któregoś z dwójki ostatnio bezproduktywnych zawodników?
W gdyńskim klubie niewątpliwie konieczne są wzmocnienia do tego, by wiosną przetrwać w ekstraklasie. Nie wyklucza ich też dyrektor sportowy Edward Klejndinst. - Myślimy o dwóch lub trzech wzmocnieniach. Rewolucji nie będzie - zapowiada.
W postawie Arki w minionych trzech meczach widać wyraźne postępy. Czy okradzenie jej z korzystnego wyniku przeciwko Jagiellonii (2:3) mimo dobrej gry, sprawi, że zespół się podłamie? Odpowiedź poznamy w ostatnim tegorocznym meczu ligowym.
Prowadzący mecz Arki z Jagiellonią (2:3) sędzia Szymon Marciniak najprawdopodobniej dopuścił się więcej, niż jednego rażącego błędu, który miał wpływ na wynik spotkania. Do tego fatalnie zachował się, wychodząc ze stadionu, kiedy to splunął w kierunki kibiców żółto-niebieskich.
Podczas poniedziałkowego meczu Arki z Jagiellonią (godz. 18) trener gości usiądzie na trybunach. Drużynę z Białegostoku poprowadzi drugi szkoleniowiec, wychowanek Lechii Gdańsk, Krzysztof Brede. - To są niuanse, które nie będą miały żadnego znaczenia - mówi pomocnik gdynian Antoni Łukasiewicz.
Za zachowanie podczas ostatniego meczu z Lechem Poznań trener najbliższego rywala Arki, Jagiellonii Białystok, został ukarany przez Komisję Ligi. Spotkanie w Gdyni Michał Probierz obejrzy z trybun.
Już dawno napastnicy Arki przestali strzelać bramki. Niestety, to nie jedyny problem. Ostatnimi tygodniami ich obecność na boisku jest praktycznie niezauważalna.
W 2016 roku zostały do rozegrania jeszcze tylko dwie kolejki. Po ostatniej porażce w Krakowie Lechia spadła na drugie miejsce w Lotto Ekstraklasie i nie jest już zależna od samej siebie. Jeśli w Gdańsku myślą, by przezimować w tabeli na fotelu lidera (a tak jest), konieczne są zwycięstwa ze Śląskiem Wrocław i Koroną Kielce. Chociaż z drugiej strony, pierwsza lokata na półmetku nie zawsze oznacza, że drużyna wygra rozgrywki.
Coraz bardziej w Arce rozkręca się Dominik Hofbauer, który był jedną z wyraźniejszych postaci meczu z Ruchem Chorzów (2:1). Świetnie grał też Michał Marcjanik, zaś Pavels Steinbors wpuścił gola, którego wpuścić nie powinien. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Niewytłumaczalne błędy, słaba postawa i wysoka porażka Arki w Krakowie (1:5) sprawia, że kryzys w drużynie coraz bardziej się pogłębia. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl (w skali 1-6) za spotkanie z Wisłą również są wymowne.
Wysoką porażkę Arki z Wisłą (1:5) ciężko racjonalnie wytłumaczyć. - Graliśmy nonszalancko i nadziewaliśmy się na kontry. Gdy gra się tak jak my, to właśnie w ten sposób się przegrywa - mówił po spotkaniu trener gdynian Grzegorz Niciński.
Koszmar w Arce trwa w najlepsze. Po fatalnym i wstydliwym meczu piłkarze Grzegorza Nicińskiego przegrali w Krakowie z Wisłą aż 1:5 (1:3). Obrona gdynian była w katastrofalnej dyspozycji, a gospodarze kolejne gole zdobywali z ogromną łatwością.
Siedem spotkań bez zwycięstwa gdynian w lidze oznacza nie tylko pogorszenie się nastrojów w drużynie i sytuacji w tabeli. Arka powoli zbliża się do najdłuższych serii bez wygranej, odkąd w XXI w. pojawiła się w ekstraklasie.
Wszystko wskazuje na to, że do dyspozycji trenera Arki Grzegorza Nicińskiego na mecz z Wisłą w Krakowie (sobota, 20.30) będzie już Antoni Łukasiewicz. Z kolei obrońca Michał Marcjanik musi jeszcze trochę poczekać.
W poniedziałkowym meczu Lechii z Górnikiem Łęczna (początek o godz. 18) w barwach gości bez żadnych przeszkód będą mogli zagrać Adam Dźwigała i Gerson. Ta dwójka została wypożyczona z gdańskiego klubu do Górnika w końcówce letniego okienka transferowego, jednak w umowie nie znalazły się żadne zapisy blokujące występ przeciwko macierzystej drużynie.
Czerwona kartka w meczu z Bruk-Bet Termalicą (1:3) dla kapitana Arki Miroslava Bożoka z pewnością wykluczy go z udziału w co najmniej dwóch najbliższych spotkaniach. Na kogo zatem pod nieobecność Słowaka postawi trener Grzegorz Niciński? Wariantów jest kilka, lecz żaden do końca nie przekonuje.
Co jest przyczyną ostatnio bardzo słabej dyspozycji Arki? Z pewnością przemęczenie, które jest wynikiem krótkiej przerwy między sezonami I ligi a ekstraklasy. Ale to nie jedyny powód.
Połowa sezonu zasadniczego to dobry moment również na przyjrzenie się średniej liczbie widzów na stadionach. I tu pozytywne zaskoczenie - zarówno Arka, jak i Lechia są w czołówce tej klasyfikacji.
Po niedawnych derbach Trójmiasta między Arką Gdynia oraz Lechią Gdańsk (1:1) za zachowanie kibiców obu drużyn Komisja Ligi postanowiła zamknąć stadion. Jednak po apelacji prezesa Arki Wojciecha Pertkiewicza zmieniono zdanie, następny mecz z Bruk-Bet Termaliką obejrzy niewielkie grono fanów - na dodatek nietypowe. W Ekstraklasie po raz pierwszy zastosowano takie rozwiązanie.
Piłkarze Arki w końcu urządzili sobie strzelaninę. Niestety, jedynie w meczu sparingowym, którego nie było w ogóle w planie. Gdynianie wygrali w Gniewinie z Reprezentacją Wojska Polskiego 6:1 (1:1). Do siatki dwukrotnie trafił między innymi napastnik Paweł Abbott.
Wielu jest zwolenników teorii, że nie ma wielkiej różnicy między zespołami, które właśnie uzyskały awans z I ligi a poziomem ekstraklasy. Pewnie znalazłoby się też kilka przykładów na potwierdzenie tej tezy, lecz w przypadku Arki jest nieco inaczej. Przynajmniej, jeśli chodzi o poczynania ofensywne.
Mimo obecnej dyspozycji obu ekip i braków kadrowych w Arce, piłkarze z Gdyni nie stoją na przegranej pozycji w derbach Trójmiasta. Mają w rękawie pięć asów, którymi są w stanie pokonać Lechię.
Mistrzem Polski będzie w tym sezonie Lechia lub Legia. Inne drużyny ekstraklasy mają za mały potencjał - mówi Dariusz Dziekanowski, były reprezentant Polski i ekspert piłkarski.
Takie przypadki w piłkarskim świecie zdarzają się niezwykle rzadko. Tymczasem w polskim futbolu w najbliższy piątek dojdzie do niezwykłej sytuacji: czynny piłkarz zagra przeciwko klubowi, którego jest współwłaścicielem. Co na to przepisy?
Zakończyło się właśnie zgrupowanie młodzieżowej reprezentacji Polski, podczas którego zostały rozegrane dwa mecze towarzyskie. Niestety, w żadnym nawet minuty nie dostał golkiper Lechii Gdańsk Damian Podleśny.
Po dość pechowej porażce Arki z Piastem Gliwice (1:2) głos zabrał jeden z ważniejszych - pod kątem mentalnym - piłkarz gospodarzy Antoni Łukasiewicz. - Na pewno nie pękniemy, jesteśmy silni i dalej będziemy.
Wejście na boisku w drugiej połowie meczu z Piastem Gliwice (1:2) wywołało sporo ożywienia. Napastnik w ciągu kilkunastu minut oddał sześć strzałów, lecz zmarnował też dwie idealne wręcz okazje do zdobycia gola.
O tym, że Legia powoli wraca na właściwe tory na własnej skórze przekonali się piłkarze Lechii Gdańsk, którzy zostali rozbici w Warszawie 0:3. - Nie wiem, dlaczego zagraliśmy tak bojaźliwie i bez wiary - mówił trener gości Piotr Nowak
- Ja kryłem Heberta i zawiniłem przy golu, więc biorę na siebie tę drugą bramkę. Uciekł mi, wbiegł przede mnie i już nic nie mogłem zrobić - mówił po przegranym 1:2 (0:1) meczu z Piastem Gliwice obrońca Arki Dawid Sołdecki.
Szczelna w Poznaniu, dziurawa w Gdyni - obrona Arki popełniła przeciwko Piastowi dwa proste błędy, po których chwilę później żółto-niebiescy wyciągali piłkę z siatki. Sporo ożywienia wniósł za to Paweł Abbott, który jednak zmarnował co najmniej dwie znakomite sytuacje. Oceny trojmiasto.sport.pl w skali 1-6.
Słaba w pierwszej i lepsza w drugiej połowie Arka przegrała w Gdyni ze słabym w całym meczu Piastem Gliwice 1:2 (0:1). Żółto-niebiescy nie wykorzystali wielu sytuacji, a obrona była przeciwieństwem tej, która grała w Poznaniu przeciwko Lechowi.
Najnowszy nabytek Arki, Austriak Dominik Hofbauer, szybko musiał nauczyć się gdyńskiej drużyny. Kilka dni po podpisaniu kontraktu grał już w meczu ligowym. - To było dla mnie spore zaskoczenie - mówi.
Niedawno pozyskany Ukrainiec Andrij Waceba na pewno nie zagra w żadnym oficjalnym meczu Arki w tym roku. Michała Nalepę najprawdopodobniej czeka ten sam los, choć co do niego, trener ma jeszcze resztki nadziei na występ w rundzie jesiennej.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że przed sobotnim meczem Arki z Piastem Gliwice (godz. 15.30), to gospodarze będą wyraźnym faworytem. - Przypominam, że my ciągle gramy o utrzymanie - ripostuje jednak trener żółto-niebieskich Grzegorz Niciński.
Do derbów Trójmiasta został jeszcze wprawdzie miesiąc (30 października, godz. 18, Stadion Miejski w Gdyni), lecz sprzedaż biletów na to spotkanie rusza już w najbliższy poniedziałek. Będzie ona podzielona na dwa etapy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.