To już postanowione. Rybacy z Gdyni-Oksywia nie będą więcej łowić. Dzięki umowom z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa dostaną ekwiwalent za odejście z zawodu. Część łodzi, których używali uda się zachować. Chęć ich przejęcia ogłosiło miasto.
We Władysławowie, na drodze w kierunku Helu protestowali w sobotę armatorzy rybołóstwa. Blokada drogi spowodowała utrudnienia w ruchu drogowym, zarówno dla jadących na półwysep, jak i z powrotem.
Około 50 rybaków zablokowało w czwartek na dwie godziny krajową "szóstkę" między Gdynią a Lęborkiem
Od rana rybacy protestują we Władysławowie, na wjeździe na Półwysep Helski. Ich protest najbardziej uderza w kierowców, którzy chcieli dziś pojechać na Hel.
Na sobotę lepiej nie planować podróży na Półwysep Helski. W godz. 9-14 na wyjeździe z Władysławowa w stronę Helu będą protestować rybacy, którzy nie dostali od rządu pieniędzy.
Negocjacje z ministrem zakończyły się podpisaniem porozumienia, które kończy protest i zakłada wsparcie branży. Właściciele kutrów rybackich liczą na rekompensaty w wysokości 150 mln zł.
Komisja Europejska - zaniepokojona o wyczerpany ekosystem - zakazała połowu dorsza we wschodniej części Morza Bałtyckiego. Sęk w tym, że nie wszyscy armatorzy dostaną odszkodowania. Winą za bezczynność obarczają resort Marka Gróbarczyka.
To pierwszy samogłów złowiony w południowo-wschodnim rejonie Zatoki Gdańskiej. Osobniki tego gatunku zamieszkują morza i oceany strefy ciepłej i umiarkowanej.
W 2004 r. wielu rybaków nie chciało wchodzić do Unii Europejskiej, dziś część z nich uważa, że to najlepsze, co ich spotkało, bo przestali łowić. Ci, którzy zostali w zawodzie, dostrzegli z kolei, że Bałtyk to wspólna wartość, którą należy chronić. - Ale tym ekosystemem nie powinni zarządzać politycy, bo nic dobrego z tego nie wychodzi - mówi prezes Zrzeszenia Rybaków Morskich.
65-letni mężczyzna, który cumował kuter przy nabrzeżu w porcie w Kuźnicy, poślizgnął się i wpadł pomiędzy łódź a nabrzeże. Nie udało się go uratować.
- Konsumenci powinni mieć przede wszystkim świadomość, że ryba, którą decydują się położyć na swoim talerzu, może być okupiona cierpieniem innych stworzeń. Ważne jest, byśmy wiedzieli, w jakie sieci łowiona jest ryba, czy nie jest ona śmiertelną pułapką dla innych organizmów - mówi dr Iwona Pawliczka, kierownik Stacji Morskiej im. Profesora Krzysztofa Skóry.
Flądra to jedyna naprawdę świeża ryba dostępna latem w nadmorskich smażalniach. Inne to mrożonki - twierdzą rybacy przybrzeżni z Władysławowa. By sprawdzić, jak wygląda ich praca, popłynęliśmy w rejs jednym z kutrów.
Błękitny Patrol WWF zwiększył liczbę patroli, które monitorują plaże, żeby chronić foki. Fundacja przygotowała też petycję, w której wnioskuje m.in. o większą ochronę dla fok i szybkie rekompensaty dla rybaków za straty w połowach. Podpisało się już 18 tys. osób.
Od końca maja na Wybrzeżu zginęło pięć fok. Wiele wskazuje na to, że do ich śmierci przyczynił się człowiek. Wśród podejrzanych są rybacy, uważający foki za szkodniki. Pojechaliśmy na Hel, żeby z nimi porozmawiać.
W centrum sprzedaży ryb w Krynicy Morskiej zbudowanym za unijne pieniądze jeden z rybaków otworzył smażalnię. Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła dlaczego łososi, dorszy i śledzi nie można w Polsce kupić na aukcjach rybnych, które powstały za środki publiczne.
- To jest świeży dorsz bałtycki - słyszę za każdym razem, kiedy pytam o to, jaka ryba serwowana jest w smażalniach nadmorskich kurortów. Czy to możliwe, biorąc pod uwagę, że w lipcu i sierpniu połowy dorsza są znacznie ograniczone?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.