Jak ludzie mają do wyboru: urządzić święta dla rodziny albo iść do fryzjera, wiadomo, że wybiorą to pierwsze. Co klientkom z ułożonej fryzury, jak ryby na post nie ma za co kupić?
- Zrobiliśmy gigantyczne zapasy zniczy na Wszystkich Świętych, jak na razie poszło może 10 proc. - mówi sprzedawczyni ze stoiska przed największym gdańskim cmentarzem. Liczy, że klienci czekają z zakupami na ostatnią chwilę.
Janusz Śniadek, wieloletni poseł PiS i były przewodniczący "Solidarności", nie startuje w jesiennych wyborach. Tuż przed polityczną emeryturą polityk zainwestował znaczną kwotę w złoto.
- Wiele osób z powodów finansowych na wakacje w ogóle nie pojechało, bojąc się choćby "paragonów grozy". I nie ma się co dziwić - mówi Magdalena Mucha, dyrektorka Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego na Pomorzu i dyrektorka hotelu Hilton Gdańsk.
W ofertach wakacyjnych na Pomorzu można przebierać. Turyści z bukowaniem noclegów czekają do ostatniej chwili. Bo liczą, że będzie taniej.
- Ze względu na drożyznę klienci wybierają dużo tańsze menu, zapraszają mniej gości i mają mniejsze wymagania odnośnie do dekoracji czy dodatkowych atrakcji. Rodzice już tak nie gwiazdorzą jak wcześniej - opowiada menedżer restauracji pod Gdynią.
Majówka 2023. Słońce ściągnęło do Sopotu tłumy, dlatego prawie nikt nie narzeka na wysokie ceny. Ale wyliczenia trwają: lody za 10 zł, kilogram sandacza za 185 zł.
Sezon na paragony grozy uważamy za otwarty. W tym roku będzie się działo - internauci już przed majówką komentują rachunki z nadmorskich smażalni. Ale choć jest drogo, nie oznacza to, że rezygnujemy z majówkowych wyjazdów.
- Polska żywność to niepodległość, dlatego będziemy odwiedzać polityków PiS i przynosić im żywność, żeby nie powiedzieli, że nie widzą problemu - zapowiedziała liderka Agrounii Pomorze.
Więcej osób się wyprowadza niż wprowadza, więcej umiera niż rodzi. Mieszkańcy ścisłego centrum Gdańska płacą wysokie czynsze i "nie dźwigają drożyzny". - Pierwszy raz w życiu myślimy, żeby sprzedać mieszkanie - słyszymy od Wandy, emerytowanej nauczycielki.
Hospicjum w Pucku tylko za pralnię płaci o 59 procent więcej niż przed rokiem. O jedną trzecią poszły też w górę koszty artykułów spożywczych na posiłki dla pacjentów. NFZ dorzucił pieniędzy, ale wciąż jest ich za mało, żeby wyciągnąć hospicja z kłopotów.
Władze Gdańska chcą powrotu stawek dla przedsiebiorców i instytucji sprzed trzech lat, zaniżonych wówczas sztucznie przez ustawę z 2020 r. Najnowsza podwyżka opłat za wywóz śmieci nie obejmie gospodarstw domowych.
Przedstawiciele Nowej Lewicy złożyli w środę list otwarty do prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka o wycofanie się ze zmian w komunikacji miejskiej, które właśnie weszły w życie. Lewica domaga się zmian w budżecie i konsultacji społecznych.
Drastycznie rosną ceny leków bez recepty w aptekach. Efekt jest taki, że część pacjentów nie wykupuje recept wcale lub robi to na raty.
Pomimo zwiększenia wydatków na komunikację o 15 milionów władze Gdyni redukują kursy z powodu wzrostu cen paliw i energii. Dziewięć linii zostanie zlikwidowanych, niektóre pojadą innymi trasami. Zmiany wejdą w życie od 30 stycznia.
Piekarnia "Bochen" jeszcze przed podwyżkami cen energii żyła z pieniędzy zgromadzonych na funduszu zapasowym, którymi pokrywała straty.
Z końcem roku zamknęła się działająca od 40 lat popularna piekarnia Bochen w Gdyni. Szef zakładu tłumaczy to wzrostem cen prądu i gazu. W tle jest plan sprzedaży blisko hektarowej działki po piekarni, która sąsiaduje z gruntem przy ul. Przemyskiej, obiecanym deweloperowi Invest Komfort.
- Przyszłoroczny budżet Sopotu powstawał w czasie dużej niepewności związanej z wojną toczącą się w Ukrainie, rekordową inflacją, wzrostem cen energii oraz ograniczaniem dochodów własnych samorządów - komentuje prezydent Sopotu Jacek Karnowski.
Na wigilijnym stole u pana Jerzego, emerytowanego strażaka, będzie smażony dorsz i ryba po grecku z mintaja. - Markety pewnie będą miały promocje tuż przed świętami - ma nadzieję gdańszczanin.
Mimo inflacji, drożyzny i kryzysu większość miast nie zrezygnowała w tym roku z organizacji jarmarków bożonarodzeniowych. - Jarmarkowy magiczny realizm zastępuje rzeczywistość, która zwykle o tej porze jest szara i zimna. A ostatnimi czasy jeszcze bardziej stresująca niż zwykle - tłumaczy psycholożka.
- Wojna niewątpliwie miała wpływ, ale zjawisko inflacji na niespotykaną od dawna skalę obserwowaliśmy już wcześniej, jeszcze przed wybuchem pandemii. To jest efektem ogromnych transferów pieniędzy w sferę społeczną, co jest motywowane wyłącznie polityczne, aby zjednać sobie elektorat - mówi Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego, przewodniczący PO w regionie.
Magda Gessler pomogła, ale drożyzna - wykończyła. Po 10 latach działalność kończy znana restauracja Sardynka w Ustce. - Jestem zmęczony kopaniem się z systemem. Rząd nic nie zrobił, by pomóc gastronomii - żali się "Wyborczej" właściciel Sardynki.
- Wypad z rodziną na taką świąteczną imprezę to masakra - pan Marek wydał przynajmniej 150 zł podczas jarmarku w Toruniu. Sprzedawcy nie mogą jednak narzekać na brak kupujących. - Oszczędzać będziemy w styczniu - mówi pani Monika.
Ponad półtora miliarda wyniosą dochody i wydatki samorządu województwa pomorskiego w 2023 roku.
Nawet o 30 procent więcej niż kilka miesięcy temu trzeba zapłacić za wizytę prywatną u specjalisty. - Inflacja powoduje stały wzrost naszych kosztów - tłumaczą podwyżki szefowie przychodni. A pacjenci pytają: "co zrobić, jeśli człowiek stoi pod ścianą"?
W ostatnim czasie, z powodu szalejącej inflacji, tylko z centrum Gdyni zniknęło kilkanaście restauracji i kawiarni. Eksperci alarmują: Ten proces, zauważalny w całej Polsce, zahamuje rozwój społeczny miast, bo bez gastronomii śródmieście umiera i staje się zwykłą dzielnicą mieszkaniową.
Rachunek za gaz wzrósł aż pięciokrotnie, prąd jest droższy o 30 proc., a cena ogrzewania ma być wyższa o 25 proc. Utrzymanie pracowników też idzie w górę. Ceny w karcie już podwyższali, dwukrotnie, o ok. 30 proc. Ale ile można - to nie jest sposób na ratowanie biznesu. To już koniec gdańskiej restauracji Czardasz.
Maksymalna stawka za ceny energii nie zwalnia samorządów z szukania oszczędności. Choć podwyżki nie będą astronomiczne, to pierwsze efekty drożejącego prądu odczujemy zimą: na ulicach będzie ciemniej, a w budynkach zimniej.
- Bądźmy spokojni, szpitale będą ogrzane - twierdzi wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. I zapowiada "program związany z fotowoltaiką". Ale w szpitalach nic o nim nie wiedzą.
- Wkłady do zniczy kupiłam jeszcze wiosną. Chryzantemy będę miała z działki. A znicze? Wystarczy umyć te ze śmietnika i są jak nowe - mówi pani Renata, emerytowana nauczycielka z Gdańska. Sprzedawcy przyznają: ceny zniczy, kwiatów i wiązanek już szybują, a tuż przed 1 listopada będzie jeszcze drożej.
Właściciel rodzinnego sklepu spożywczego w Nowym Porcie w Gdańsku po blisko 30 latach planuje zamknąć działalność i zwolnić pracowników. Powodem jest m.in. gigantyczna podwyżka ceny prądu. Posłowie PO apelują do rządu o pomoc przedsiębiorcom.
- Za prąd płaciliśmy 7 tys. zł, teraz to będzie 22 tys. Do tego ogrzewanie, które z 12 tys. zł wzrośnie do 24 tys. Do tego gaz, śmieci, chemia... Mógłbym wyliczać w nieskończoność. Bo nie ma rzeczy, która by nie podrożała. I końca nie widać - wylicza Ireneusz Sadowski, właściciel restauracji i hotelu "Zamek" w Bytowie, który właśnie zamyka działalność.
Florian Wojciechowski, właściciel sklepu w Nowym Porcie w Gdańsku, złapał się za głowę, gdy otworzył kopertę z rachunkiem za prąd. Opiewa na 8 211,76 zł. - Nie wiem, z czego zapłacę - mówi załamany.
Podczas porannej mszy św. ktoś ukradł pieniądze z tacy. Po dożynkach zginęło 60 litrów piwa. Ze spożywczego zniknęła paleta cukru. A mieszkańcy ostrzegają przed czarnym kombi ze złodziejami. Sprawdzam, jak wygląda plaga kradzieży na Kaszubach.
Po przetargowym fiasku na zakup energii elektrycznej prezydent Gdańska zwołuje sztab kryzysowy. - Trudno znaleźć rozwiązania, kiedy nic nie wiemy i opieramy się na sejmowych plotkach - przyznała.
- Jeśli nic się nie zmieni, w styczniu wyprzedam towar i zamknę sklep. A jeśli wcześniej dostanę - jak zapowiadają - trzykrotnie wyższy rachunek za prąd, czyli 10 tys. zł, to nawet nie będę czekał do końca roku - mówi pan Rajmund, właściciel sklepu rybnego w Gdańsku.
- W związku z wysokimi cenami energii czekają nas zapewne cięcia kursów komunikacji, rzadsze sprzątanie ulic, czy ograniczenie usług społecznych. Tymczasem firmy energetyczne związane ze skarbem państwa notują rekordowe zyski - mówiła prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, która we wtorek była gościem kolejnej odsłony "Studia Supermiasta" "Gazety Wyborczej".
Zrezygnowani przedsiębiorcy z Łeby podsumowują wakacje: Po tym sezonie jakoś się jeszcze prześliznęliśmy. Ale kierunek jest taki, że wielu z nas pozamyka wkrótce biznesy, z których żyliśmy przez lata. Będzie krach w turystyce.
W rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych samorządowcy i związkowcy debatowali w Gdańsku na temat szalejącej drożyzny. Na koniec skierowali do rządu apel.
- W kilka miesięcy wzrost cen o 25 procent to kosmos. Nie tylko dla seniora z niewielką emeryturą. Codziennie widzę rodziny z dziećmi, które przeliczają, co wyjdzie taniej - opowiada pani Halina, klientka baru mlecznego, emerytowana nauczycielka z Gdańska.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.