Helena, Pola i Marysia chcą czerpać z życia na własnych warunkach. W siermiędze gierkowskiej Polski sprzedają swoje ciała za dolary w luksusowym nadmorskim hotelu. Serial Netflixa "Brokat" niemal w całości nakręcono w Trójmieście.
Z polecenia Prokuratury Krajowej policjanci zatrzymali kilka osób, m.in. ochroniarzy, pracujących dla klubu nocnego "Rozii" w Gdańsku. Sprawa ma związek ze śledztwem dotyczącym prostytucji.
Po zawiadomieniu posła PiS Grzegorza Raczaka prokuratora postawiła zarzuty kobiecie, która groziła politykowi ujawnieniem fotografii ze wspólnych spotkań. Sąd wydał wyrok w tej sprawie.
Do świadczenia usług seksualnych zwerbowali kilkadziesiąt kobiet. Przygotowywali im "oferty reklamowe", zapewniali ochronę, organizowali miejsce pracy. W zamian pobierali połowę zarobionych pieniędzy.
Grzegorz Raczak, poseł PiS z Gdańska, powiadomił prokuraturę, że jest szantażowany przez prostytutkę. Z młodszą o ok. 30-40 lat kobietą spotykał się regularnie przez dłuższy czas.
Rodzina L. w latach 2014 i 2015 w wielu miejscowościach w województwie prowadziła tzw. "domówki", czyli agencje towarzyskie w prywatnych mieszkaniach. Do sądu trafił właśnie akt oskarżenia.
Portal wynagrodzenia.pl sprawdził, ile prostytutki zarabiają średnio za godzinę, a ile za całą noc. Pod lupę wziął ponad 10 tys. ogłoszeń umieszczonych w sieci w sierpniu tego roku.
Straż graniczna z Pomorza rozbiła grupę przestępczą, która czerpała korzyści z prostytucji. Trzem osobom - dwóm Bułgarom i Polce - prokuratura przedstawiła zarzuty. Grozi im od 5 do 10 lat więzienia.
Sutenerzy działali na terenie Pomorza już od kilku lat. Zmuszali kobiety do prostytucji, a także pobierali opłaty za tzw. ochronę, tworząc w ten sposób stałe źródło dochodu. Pierwsze zatrzymania miały miejsce w styczniu, kolejne we wtorek. Wśród zamieszanych w przestępczy proceder miał być znany bokser wagi ciężkiej.
Gang Braciaków rządził seksbiznesem w Gdyni, grupa "Wariata" działała na terenie Gdańska. - Podzielili się strefami wpływów i nie wchodzili sobie w drogę. Zajmowali się zwalczaniem lokalnej konkurencji - mówią o przestępcach śledczy. Prokuratorzy mają dowody świadczące, że gdańscy gangsterzy, chcąc zastraszyć innych sutenerów, podpalili co najmniej osiem samochodów i wejścia do czterech agencji towarzyskich. Właśnie postawiono zarzuty.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.